Nasza Kochana wiejska kotka Mazurka - za TM [*]

Rozmowy o chorobach onkologicznych u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt paź 15, 2010 9:42 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - jutro konsultacja w Warszawie

Witajcie
Przepraszam, że dopiero dziś, ale wczoraj wróciłam bardzo późno i padłam tak, że o odpaleniu kompa nie było mowy, nawet nie nastawiłam budzika, więc trochę dziś zaspałam.

Stan Mazurki wstrząsnął nawet doktorem Jagielskim. Kicia ma nowotwór płaskonabłonkowy. Istniałaby możliwość interwencji chirurgicznej (bo to najczęstsza metoda leczenia) ale w jej przypadku jest już dużo za późno.
Radioterapia jest także niemożliwa (chociażby ze względów logistycznych).
Chemioterapia w jej przypadku byłaby męczeniem zwierzęcia, ponieważ szanse na pozytywne efekty są bardzo małe.

Brak możliwości zastosowania powyższych, pozostawia dwie opcje
1. leczenie paliatywne
2. eutanazja

Doktor bardzo dokładnie wypytywał o jej stan psychiczny, apetyt itd., sprawdził wyniki krwi. Ponieważ nasza Mazurka jest tak dzielna, nie zachowuje się jak zwierzę cierpiące i nie poddaje się, zdecydowaliśmy o wprowadzeniu tej pierwszej opcji.

Doktor powiedział, że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jak bolesny jest ten rak, więc leki przeciwbólowe, które dostawała Mazurka były jak najbardziej słusznym rozwiązaniem.
Dostałam wytyczne co do medykamentów jakie powinna Kicia dostawać. Nie ma tego dużo, środek przeciwbólowy jako podstawa, plus antybiotyk który będzie ograniczał wydzielanie ropy. Do tego zakrapianie rany preparatem oliwkowa. Wówczas rana nie będzie wysychała i nie będzie pękać, np. przy jedzeniu. Trzeba ją będzie oczyszczać, tak jak robiono to do tej pory.
Tak więc generalnie dotychczasowe postępowanie wetów było jak najbardziej prawidłowe, bo szło tym samym torem.

Kici należy przede wszystkim zapewnić spokój i kontakt z człowiekiem, którego bardzo łaknie. Leki, które doktor zalecił, znacząco podniosą komfort jej życia i tylko tyle możemy jej dać. Kiedy - jak napisał w zaleceniu - stan zwierzęcia stanie się nieakceptowalny, należy podjąć decyzję o uśpieniu.
Nie dopytywałam ile to może potrwać, bo Mazurka zadziwia tym, że w ogóle jeszcze żyje, więc nikt nie chce tutaj prorokować.

Kicia miała oczyszczaną ranę, dostała zastrzyki i kroplówkę.

Szczerze mówiąc spodziewałam się podobnej diagnozy, ale i tak od wczoraj chodzę kompletnie rozbita.

Musze napisać teraz o finansach. Mogą być jakimś problemem, bo leki które zalecił doktor nie należą do najtańszych, a jej fundusz znacznie nam się skurczył (sam ten wyjazd to Warszawy to chyba blisko 400 złotych, sprawdzę i zaktualizuję rozliczenie). Do 705 złotych w Wieliczce doszło jeszcze 200 za pobyt, dodatkowe pożywienie, odżywki i inne frykasy, które kazałam Mazurce podawać (oczywiście nie liczę tego co sama jej przywoziłam "z miasta", to był wkład polhof i mój).
Oczywiście nie możemy dalej trzymać jej w lecznicowej klatce, bo to byłoby znęcaniem się (chociaż wczoraj tak ochoczo do niej wskakiwała, jakby przez te dwa dni tylko na to czekała). Chcemy ją zawieźć do domu, który na nią czeka, jednak znając wyjątkową sytuację polhof (nie mogę tu więcej napisać, ale wypadki przecież chodzą po ludziach) wiem, że potrzebne będzie choćby częściowe wsparcie dalszej kuracji.

Wiem, że dla wielu to szaleństwo, już od dawna spotykalam opinie, że Mazurkę trzeba uśpić, bo przecież na pewno jej nie pomożemy, a jest tyle innych kotów w potrzebie... Rozumiem takie podejście, ale dla mnie głównym argumentem przeciwko podejmowaniu decyzji o eutanazji jest to, że ona naprawdę bardzo chce żyć.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 15, 2010 9:50 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

Biedna malutka.
Trzymam kciuki aby tego czasu który dostanie było jak najwięcej :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 15, 2010 9:52 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

gosiaa pisze:Biedna malutka.
Trzymam kciuki aby tego czasu który dostanie było jak najwięcej :ok:


Tak, o to teraz walczymy! :ok:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 15, 2010 9:55 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

Mino wszytko caly czas :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Terra50

 
Posty: 927
Od: Nie sty 31, 2010 18:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 15, 2010 10:02 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

Biedna koteczka
Poproszę o numer konta, jakiś grosik się przeleje...
Rzeczywiście, Mazurka jest niezwykłym przykładem kota, który chce żyć. To, że takbardzo zraniona wychowywala maluchy i adoptusia, to niezwykłe
Ostatnio edytowano Pt paź 15, 2010 10:38 przez taizu, łącznie edytowano 1 raz
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt paź 15, 2010 10:03 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

Ona do tej pory jest dzielna więc będzie tak do końca... :!: Ona chce żyć nie odbierajmy jej tego :(
Nie poto walczyła o swoje dzieci, opiekowała się mini żeby teraz jej nie było :(
Wiadomo że zawsze finanse przeszkadzają, ale tutaj na miau zawsze cuda są i napewno w tym przypadku też tak będzie :ok: :ok: :ok: :ok:

Dziewczyny zróbcie jej może wydarzenie na FB napewno ludzie z tamtąd pomogą :ok: już nie raz ratowali koty, psy.

Poproście Mariusza napewno pomoże z Fb :ok:

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt paź 15, 2010 10:07 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka w lecznicy w Wieliczce

pixie65 pisze:Jaki to nowotwór?


Płaskonabłonkowy. Złosliwy, ale nie daje przerzutów (mniej niż 10%, jesli dobrze pamiętam to co mówił doktor, nie chcę czegoś pokręcić). Najczęściej jest wynikiem drażnienia delikatnych tkanek zlokalizowanych w obrębie głowy. Bardzo często są to oczy, nos czy błony śluzowe, uszy. U Mazurki uszka też są zaatakowane. Najczęstszą grupą atakowaną tym nowotworem są uszy kotów o jasnym, różowym zabarwieniu skóry i białej sierści, poddawane często oddziaływaniu promieni uv. To tak z badań, o których mówił mi doktor. U Mazurki zgadza się w 100% - ma różowe uszka (a raczej miała, teraz jest jedno :( ), białą sierść na nich i była kotem wolnożyjącym, więc często słoneczko ją grzało.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka


Post » Pt paź 15, 2010 10:21 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

Ehhhh, tak mi strasznie smutno po tym co przeczytałam. Każde nieszczęście zwierzaka wzrusza, chciałoby się, żeby każdemu się udało, ale Mazurka jest jakaś taka szczególna ... kurczę i nic się nie da zrobić ... niemniej trzymam mocno kciuki, żeby tego czasu było jak najwięcej

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 15, 2010 10:29 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka w lecznicy w Wieliczce

milord pisze:Niektóre nowotwory powstają w wyniku długotrwałego podawania leków.

A które konkretnie?[/quote]



większość.Jest sporo leków np przeciwzapalnych które powoduja nadmierną mitozę komórek np skóry i ich nieprawidłowe namnażanie...[/quote]

W przypadku Mazurki przyczyną jest na 100% inna. Było nią pogryzienie i nieleczona, drażniona rana.
Ten nowotwór lubuje się w delikatnych miejscach jak oczy, nos, pyszczek. Doktor opowiadał mi, że niedawno miał w lecznicy kotkę, która miała rankę oka, która nie chciała się goić, ciągle był stan zapalny. Dopiero po badaniach okazało się, że jest to ten nowotwór.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 15, 2010 10:32 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

taizu pisze:Biedna koteczka
Poproszę o numer konta, jakiś grosik się przeleje...
Żeczywiście, Mazurka jest niezwykłym przykładem kota, który chce żyć. To, że takbardzo zraniona wychowywala maluchy i adoptusia, to niezwykłe


Serdecznie dziękuję! :1luvu:

Fundacja ELPIS - Nadzieja dla Zwierząt
ul. Krzemionki 22/15
30-525 Kraków
MultiBank, nr 94 1140 2017 0000 4002 1116 8509

Proszę koniecznie podawać w tytule przelewu "Mazurka" albo "dla Mazurki", bo wtedy będzie wiadomo, że to dla niej i będziemy się mogli bez problemu rozliczać.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 15, 2010 10:34 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

I ciepłe myśli...
Ostatnio edytowano Pt paź 15, 2010 10:39 przez taizu, łącznie edytowano 1 raz
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt paź 15, 2010 10:36 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

panikota pisze:Ehhhh, tak mi strasznie smutno po tym co przeczytałam. Każde nieszczęście zwierzaka wzrusza, chciałoby się, żeby każdemu się udało, ale Mazurka jest jakaś taka szczególna ... kurczę i nic się nie da zrobić ... niemniej trzymam mocno kciuki, żeby tego czasu było jak najwięcej


Te wszystkie kciuki i ciepłe myśli naprawdę działają!! Kicia czuje, że nie jest sama, ma wokół siebie tyle dobrej energii, że na pewno dzięki temu jest wśród nas :ok:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 15, 2010 10:38 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

taizu pisze:
taizu pisze:Biedna koteczka
Poproszę o numer konta, jakiś grosik się przeleje...
Rzeczywiście, Mazurka jest niezwykłym przykładem kota, który chce żyć. To, że takbardzo zraniona wychowywala maluchy i adoptusia, to niezwykłe


Rozminęły się nasze posty :D Spójrz wyżej ;)
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt paź 15, 2010 10:38 Re: Zmasakrowana kotka Mazurka - już po konsultacji w Warszawie

Tak strasznie mi jej żal :( , dobrze, że jedzie do domku i mam nadzieję, że jeszcze dużo czasu będzie z nami a więc :ok: .
Vega kochana zrób proszę bazarek z rzeczami ode mnie bo kaska będzie potrzebna.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości