Nemi pisze: Alessandra, przy okazji muszę się przyznać, że się trochę Tobą zainspirowałam i jeżynka dostała na imię Tulisia

Jest taka biedna i słodka, że można ją tylko przytulać

o jej
ale my som dumni Tuliś
Do obliczenia jeżyków podchody robiliśmy z kilka razy , niestety, są takie ruchliwe i sprytne,że ciągle nas kiwają

, niemniej udało się ustalić,że cztery są na pewno, które mieszkają, aczkolwiek znikające chrupki wskazują ,że jest ich całe stado

(jest chłodno i mało ślimaków pewnie dlatego?)
Ostatnio mieliśmy akcję ratowania małego kosa , któremu rzekomo miał kot obryźć ogon

nooo...i dobrze,że skontaktowałam sie ze stryjem, który ptakami sie zajmuje i ornitologom pomaga i...o mało co nie zabił mnie śmiechem -gdyż małe kosy nie posiadają ogonków, są to tzw. niedoloty , które wyskakują z gniazda a potem dorastają w krzakach, na gałązkach, gdzie jeszcze rodzice je dokarmiają, zanim im lotki nie wyrosną te sterujące . Znajdka takiego nie należy ruszać, bo on czeka na rodziców, kontaktuje się z nimi, dając znać, gdzie przebywa, nocą siedzi na gałązkach, bo umie podskakiwać i podfruwać. I faktycznie , obserwowałam , jak sobie gadulą, jak ostrzegają małego, gdy idzie kot np. aby ten się schował...
że nie wspomnę już , iż starałam się go nakarmić...poziomkami

co gorsze raz łyknął, a drugie wypluł - to własnie tak stryjka poskładało ze śmiechu i jeszcze mi kazał dżdżownice po kawałku dawać

, to ja juz wolałam tego małego rodzicom oddać
nooo..takeśmy się popisali
