Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 08, 2015 23:18 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob maja 09, 2015 11:15 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

A na miejscu schroniska powstanie wielkie, piękne osiedle domków jednorodzinnych z przyjazną mieszkańcom infrastrukturą. Cokolwiek by to miało znaczyć. O planie przestrzennego zagospodarowania terenu wiadomo było odkąd tzw"Łowiska " przestały pełnić rolę awaryjnego lotniska w razie działań wojennych. Ostatecznie mało kto wie,że w Buszczy onegdaj była w pełni sprawna jednostka wojskowa, te konkretne tereny miały służyć ( i służyły ) jako awaryjne lądowisko. A pan burmistrz ( z małej litery celowo ) udaje Greka jak się zadaje niewygodne pytania. Tak. A psy na bruk. Do końca grudnia tego roku. A gmina ma głęboko w dupie. Mają znaleźć teren. I tyle. A ja kur** mać nie jestem w stanie przygarnąć już żadnego psa. Tak wiem, masz duży dom, duże podwórko możesz, tylko nie chcesz. Chcę. A otóż chcę. Nawet i dwa psy co mi tam po ilu sprzątam? I ile karmię? Nie jestem w stanie, z kasą ciężko, ze wszystkim ciężko, mam dwa koty i dwa psy i miesięcznie na ich utrzymanie ( nie licząc wizyt weterynaryjnych ) wychodzi mi średnio około 500 zeta. Trufla ma uczulenie na drób. Brutus na drób i mleko. Masza na karmie dla nerkowców. Artem na wszelki wypadek tak samo. Trzy chomiki i żółw które też muszą jeść. I mąż który skądinąd słusznie twierdzi,że nie dam rady uratować całego świata a przynajmniej nie za jego pieniądze. A schron tylko do grudnia....
I jeszcze ubaw po pachy z sąsiadką, która piermandoli na mój temat takie kocopały,ze mam ochotę znaleźć na necie odpowiedni fragment o zniesławieniu i grożących za to karach, zdrukować i wysłać tej kur**. Na pogrzeb koleżanki nie pojechałam, do Zielonej Góry trochę daleko a ja mam w kieszeniach płótno. I Maszy kończy się karma a BARFa z jakichś przyczyn nie chce. Wiosna? Pierd**** taką wiosnę.
Wieczorkiem wam wrzucę opowiastkę, sami zobaczycie....
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Sob maja 09, 2015 17:01 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Niestety, wszystkich zwierzaków przygarnąć się nie da. Kasa się nie rozmnoży, dom się nie rozszerzy.
Ja właśnie się dowiedziałam, że moje mają herpesa. Który jest do zaleczenia, ale w sytuacjach stresowych i przy spadku odporności może się znów ujawniać. Czyli nawet tymczasować nie powinnam, coby się Ofelia nie stresowała :|
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35036
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob maja 09, 2015 19:49 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Głupia gadka . Możesz a nie chcesz . :roll:
No mi ręce opadły . Ale fakt , kasa robi dużo . Z osiedla będą większe profity niz ze schroniska .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob maja 09, 2015 21:13 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

kocia_mendka pisze:A na miejscu schroniska powstanie wielkie, piękne osiedle domków jednorodzinnych z przyjazną mieszkańcom infrastrukturą. Cokolwiek by to miało znaczyć. O planie przestrzennego zagospodarowania terenu wiadomo było odkąd tzw"Łowiska " przestały pełnić rolę awaryjnego lotniska w razie działań wojennych. Ostatecznie mało kto wie,że w Buszczy onegdaj była w pełni sprawna jednostka wojskowa, te konkretne tereny miały służyć ( i służyły ) jako awaryjne lądowisko. A pan burmistrz ( z małej litery celowo ) udaje Greka jak się zadaje niewygodne pytania. Tak. A psy na bruk. Do końca grudnia tego roku. A gmina ma głęboko w dupie. Mają znaleźć teren. I tyle. A ja kur** mać nie jestem w stanie przygarnąć już żadnego psa. Tak wiem, masz duży dom, duże podwórko możesz, tylko nie chcesz. Chcę. A otóż chcę. Nawet i dwa psy co mi tam po ilu sprzątam? I ile karmię? Nie jestem w stanie, z kasą ciężko, ze wszystkim ciężko, mam dwa koty i dwa psy i miesięcznie na ich utrzymanie ( nie licząc wizyt weterynaryjnych ) wychodzi mi średnio około 500 zeta. Trufla ma uczulenie na drób. Brutus na drób i mleko. Masza na karmie dla nerkowców. Artem na wszelki wypadek tak samo. Trzy chomiki i żółw które też muszą jeść. I mąż który skądinąd słusznie twierdzi,że nie dam rady uratować całego świata a przynajmniej nie za jego pieniądze. A schron tylko do grudnia....
I jeszcze ubaw po pachy z sąsiadką, która piermandoli na mój temat takie kocopały,ze mam ochotę znaleźć na necie odpowiedni fragment o zniesławieniu i grożących za to karach, zdrukować i wysłać tej kur**. Na pogrzeb koleżanki nie pojechałam, do Zielonej Góry trochę daleko a ja mam w kieszeniach płótno. I Maszy kończy się karma a BARFa z jakichś przyczyn nie chce. Wiosna? Pierd**** taką wiosnę.
Wieczorkiem wam wrzucę opowiastkę, sami zobaczycie....

Brak słów, żeby określić władze gminy Buska ...
Obrazek
Zal tylko tych psiaków bo co one same zrobią. Je też boleję nad tym że nie mogę mieć pieska bo mam już 3 koty i też mam wredną sąsiadkę której wszystko przeszkadza.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26742
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 09, 2015 22:29 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Zgodnie z zapowiedzią opowiastka wstrząsająca czyli


O TYM JAK TRUDNO CZASEM BYĆ FAMFATALEM……


Na wsi mieszkam. I czasami bywa mi trudno. Jako że przez całą zimę było cicho i spokojnie no to w związku z wiosną wiedziałam że coś wykręcą bo przecież za długo był spokój….
Co się stało zapytacie? Ano stało się to że syn sąsiadów zadzwonił do mnie pewnego pięknego dnia. Byłam nażarta do mdłości ptasim mleczkiem wedlowskim napita po czubek nosa herbatką z malinkami i cytrynką i właśnie pogrążałam się w sprośnym śnie. Ale nie dane mi było oj nie…. Młody sapiąc i dysząc do słuchawki oraz bezpośrednio w moje ucho ( akurat to co mnie bolało ostatnio) poinformował mnie iż w chwili obecnej znajduje się pod wsiowym sklepikiem i prowadzi konwersację z miejscowymi, w tym z bratem mojej najukochańszej sąsiadki tej od wernisaży. Wprawdzie myślałam że spuszczę Synasąsiadów po brzytwie bo niby co mnie gówno obchodzi z kim i gdzie on gada ale w ramach mojej nowej postawy życiowej…
-No dobra mów dziecię o co kaman?
-Słuchaj sąsiadka bo tu brzydka sprawa jest….
-Tak ja wiem ze sklepowa jest brzydsza od kupy ale to nic nowego….
-Nie sklepowa słuchaj co mówię, G. twierdzi że na ostatniej imprezie u C. tak się strasznie opiłaś że on cię do domu odprowadzał. I że zwierzyłaś mu się że mąż cię zaniedbuje. I że bywasz na czacie Onetu na nicku kicia69. I że się z nim całowałaś. I że cię całował po delfinku zaś ty byłaś mu przychylną…. Wiecie co? Spadłam z łóżka….
Pozbierałam szczękę z podłogi a potem szybciutko zaczęłam szukać glanów, kurteczki i o ile mnię pamięć nie myli gdzieś w drewutni stała taka wielka drewniana pała…. Albo bodaj kawałek kijaszka…. No gotowa byłam przelecieć te 3 kilometry i nastukać gościowi jak babcię kocham. Na szczęście Synsąsiadów przytomny młodzieniec stwierdził że towarzystwo napite do bólu już się jęło rozchodzić więc za chuja walca nie zdążę ale on dokona nabycia drogą kupna piwa a następnie mnię odwiedzi coby dokladnie opowiedzieć co słyszał. Nabył. Odwiedził. Rozśmieszył do bólu. I wkurwił nieziemsko….
Ja wszystko rozumiem naprawdę wszystko. Rozumiem ze na niektórych imprezach jak mawiaja w kołach zbliżonych do holliłudu film mnię się urywał był. Ale na Wielką Melitele, nigdy aż tak…..
Na czacie Onetu bywam nader intensywnie, niekiedy nawet włączam kamerę jak jestem już wystarczająco zmiękczona, ze swojego nicka nigdy tajemnicy przesadnej nie robiłam bo mam go od 6 lat lekko licząc. Że posiadam tatuaż w kształcie walenia nad lewą piersią to wie już Grześ i cała wieś (oraz mniej więcej polowa Polski, część Francji w tym mechanicy z Metz, obsługa bazy w Layton Buzzar w Anglii oraz jeden nader seksowny i przystojny Hiszpan bez wątpienia gej, z obsady silosów ) i z tego tez tajemnicy nie robię albowiem gdyż jako że jestem posiadaczką cycków które bardzo lubię no i one są ładne to nie mam powodów aby wyżej wspomniane ukrywać zatem noszę bluzki z dekoltem niekiedy, a na bazie w Layton posunęłam się do granicy szajby albowiem gdyż ciepło było jak cholera po wyjściu spod prysznica przez pół dnia łaziłam w ręczniku co powodowało entuzjastyczne okrzyki obsługi bazy w stylu : Hej bejbi ju ar soł macz seksi du ju łont seks ? Ta jasne aj olłejs łont seks łit ju brudny robolu…. .”. Kolejnym etapem jest ZAWSZE zrzucanie majtek i oddawanie się obiektowi pożądania na stole ,masce samochodu oraz ewentualnie na stosie leżących obok rur. Co do brata sąsiadki niniejszym wiadomym się czyni, że tak owszem, lecę na niego odkąd wkroczył on w moje życie. Jest to mój ideał mienczizny. Aparycją postawą i poglądami przypomina jako żywo świeżutko doszorowanego wieprza przysięgam…. Zatem w najbliższym czasie jak tylko go spotkam pierdyknę mu laskę. Z połykiem. Przy kolegach oczywiście gdyż wiadomym jest iż czynność taka daje nam obojgu +500 do lansu minimum. Miauwazesz jego mać niewiadomego prowadzenia, naprawdę jedyne na co mam ochotę to przyłożyć gościowi wektor do twarzy i siłę do krocza. W chwili obecnej zaś mam +1000 do maksymalnego wkurwu z bonusem do rzutu na agresję.
Nie wiedziałam że ze mnie jest taka femfatal serio….

A kto rozpuszcza ploty? No przecież nikt inny jak kochana sąsiadeczka. Z jakichś przyczyn najwyraźniej zaszłam jej za skórę, ale zabijcie mnie nie mam pojęcia czym i dlaczego. No bo chyba nie powiedzeniem o migrenie?
Bo kiedyś mi dziarskim kurcgalopkiem wybiegło z ust na jakiejś imprezie kiedy to sąsiadka narzekała,że ma migrenę. Powiedziałam otóż ( jako, że szlachtę mam w rodzinie ) ,że migrenę to mogę mieć ja. Albowiem migrena przysługuje arystokracji. Resztę ludzkości najnormalniej na świecie łeb napierd***.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Sob maja 09, 2015 22:38 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ja bardzo przepraszam, ale ja sie uśmiałam do łez Kasiu :lol:
Mój maż śpi obok mnie i pyta czy Ja jestem normalna i ze sąsiedzi chcą spac :lol:
Wal chama w pysk i nie żałuj siły, to są wlasnie uroki wsi :? Słyszysz o samej sobie takie płoty ze uczy bolą i ciśnienie rośnie :roll:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob maja 09, 2015 22:40 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Ok . Wszystko jasne . Tylko po Ci majtki do ręcznika ? 8O
Sąsiad się w Tobie buja a Ty nic , to muiał coś powiedzieć . Tylko biedak nie wiedział na kogo trafił .
Ja mam bardzo zgrabny tasaczek . Ciężki ale poręczny . Od Ruskich jeszcze kupiony , czły , łącznie z rączką metalowy . Wystarczy trochę podosstrzyć ... Chcesz ?

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob maja 09, 2015 22:42 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

A ja tam się cieszę,że się spodobało :D W takiej sytuacji jedyne co mogę to się śmiać. Przecież jak mu pójdę i wyjadę z dyńki to chłopaka połamię w nic a szkoda a by mi było spędzić resztę życia w pudle :D A sąsiadka? No czego na Wielką Melitele wymagać od osoby której umysł jest czysty myślą nie skażony a w głowie ma jeno nitkę uszy łączącą? No współczuć tylko.... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Sob maja 09, 2015 22:43 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Eeee tam . Uszy ma na klej . jestem w stanie się założyć 8)

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob maja 09, 2015 22:46 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

A wiesz,że kiedyś muszę to sprawdzić? W razie czego mam kropelkę to dokleję zanim się sąsiadka pokapuje. Nie chciałabym,żeby w razie czego w zimie spadała jej czapka na oczy... :D Jakie ja mam litościwe serduszko to szok :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Sob maja 09, 2015 23:07 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

No bo jakby miła nitke , to jednak coś w tej łepetynie by było . A podejrzewam , że tam tylko wiatr hula .
Do zimy daleko . Najwyzej Ci skołuję jakiś dobry klej .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie maja 10, 2015 9:21 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Na sąsiada mogę pożyczyć ciupagę. Z metalowym ostrzem.
W razie czego można ją wypróbować na uszach sąsiadki.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35036
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie maja 10, 2015 11:33 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

kocia_mendka pisze:A ja tam się cieszę,że się spodobało :D W takiej sytuacji jedyne co mogę to się śmiać. Przecież jak mu pójdę i wyjadę z dyńki to chłopaka połamię w nic a szkoda a by mi było spędzić resztę życia w pudle :D A sąsiadka? No czego na Wielką Melitele wymagać od osoby której umysł jest czysty myślą nie skażony a w głowie ma jeno nitkę uszy łączącą? No współczuć tylko.... :D

:ryk: :ryk: :ryk: Grunt to "dobry sąsiad czy sąsiadka"

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26742
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 10, 2015 18:14 Re: Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce część I

Uprzejmie informuję tudziez donoszę iż dzisiejsze popołudnie spędziłam na RODOS. Czyli Rodzinnym Ogródku Działkowym Ogrodzonym Siatką :D Na dowód zamieszczam zdjęcia końca mej udręki. Włóknina wyłożona roślinki posadzone. Brakuje tylko wykończonego oczka i żwirku ale to już mam obiecane jak małż wróci z trasy w czerwcu. Ponadto natchnęła mnie kolejna wizja ( jednak to ten kompocik z jabłuszek nie ma co... )po tekście mojej matuli ukochanej, która to matula stwierdziła,że szkoda tych mebli na podwórko one powinny być pod dachem bo się zniszczą. Stwierdziłam słuszność tego argumentu i zwizualizowałam sobie coś w rodzaju altanki. Cztery słupki przymocowane do płyty, na tym dach z płyt typu pleksi i daszek jest na łeb w razie deszczu nie kapie i można sobie siedzieć w spokoju nie niszcząc mebelków:D Małżonek tylko stęknął kiedy go poinformowałam o moich planach i poradził mi wizytę u egzorcysty. Albowiem internet to narząd szatana jest. Nie wiem wprawdzie co ma internet do moich wizji ale niech mu tam będzie, grunt,żeby mi pomógł w realizacji wizji a reszta to mnie nie interesuje. :D Poniżej załączam zdjęcia mojej ciężkiej pracy. No. Podziwiać proszę oraz zazdraszczać mile widziane brejlantowe kolie tudzież czerwony dywanik. :D


Obrazek


A tu mój nowy kotek. Jak ta flądra wlazła na okno nie wiem i nie chcę wiedzieć. Ale jak widać poduszeczka się przydała :D


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości