wiewiur pisze:Skoro je, to już dobrze, a za nerki też potrzymam kciuki
Przyszłam tu za babcią Nova, ale myślę, że zostanę jako podczytywacz. Postanowiłam "zrobić to porządnie", czyli przeczytać wszystko. Na razie jestem przy Woalce, czyli jeszcze daleka droga przede mną. Ale fajnie widać, jak ewoluuje Twoje podejście do kotów. Na początku pełna panika - ojojoj, kotek zrobił kupkę, nie zrobił kupki, za długo śpi, za krótko śpi, co to będzie, trzeba do weta. A teraz zastrzyki, kroplówki to coś normalnego i pełen spokój.
Cieszę się, ze Cię moje watki wciągnęły

. Od początku ich celem była pewnego rodzaju dokumentacja wydarzeń, z czasem oczywiście stały się dokumentacją stanu mojej świadomości i umiejętności. Kiedy sięgam myślą wstecz, widzę, ze długą przebyłam drogę

a jeszcze więcej przede mną. Wydaje mi się, ze gdzieś już blisko jestem granicy swoich możliwości ale ... już ich kilka przekroczyłam

, więc nic nie jest pewne.
Wiem też, ze każdy ma swoje tempo i swoją granice wyporności, której nie przekroczy - to co dla jednego jest rutyną dla drugiego jest i będzie niewykonalne.
Tak naprawdę nadal panikuję

, ale już wiem, że różne problemy są przejściowe

, doświadczenie pomaga. Życie wymusza przekraczanie kolejnych Rubikonów, dużo się nauczyłam o kotach i o sobie przy Gołąbce [*]. Teraz mogę lepiej pomóc Babci ... Mówi się, ze regulamin wojskowy jest pisany krwią żołnierza ... to czym jest pisane doświadczenie DT?
Ten tydzień mnie wypompował, czasowo i nerwowo. Babunia pochłonęła mnóstwo energii ale ... cały czas ładnie je, opuchlizna chyba maleje

Babunia syczy na mnie i pyszczy

. Zjadła pierwszą kolację, zaraz się zbieram do spania (porządki jutro, dziś nie dam rady

) i przed pójściem do łózka dam jej druga kolację
