Jesteście prawdziwą skarbnicą wiedzy. Takie dyskusje - w to mi graj. Ile wyczytam z Waszych postów, o tyle sama będę mądrzejsza.
Na razie jednak o aportowaniu u Nera można zapomnieć. Krok po kroku uczymy się nowych, mniej skomplikowanych rzeczy, przy czym na dwór możemy wyjść, jak nie ma błota. Śnieg z niedzieli pięknie znika
Zrezygnowałam z kupowania psu kubraczka. Otóż doszłam do wniosku, że jeśli będę go ubierać przy minus 3 stopniach, pies kompletnie straci odporność i hart. Od małego zaziębienia kontrolowanego jeszcze nikt nie umarł, zatem i to Nero przeżył i mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień będzie coraz bardziej odporny. Tym bardziej, że na dworze nigdy nie stoi w miejscu i nie marznie. Jak wypuszczam go samego, po tupocie i dudnieniu ziemi wiem, że lata jak wariat dokoła domu. Jak wychodzimy razem, szybkim marszem pokonujemy odległości.
W sobotę powstało Stowarzyszenie "Głos Zwierząt". Jestem członkiem założycielem i zostałam również sekretarzem. Najogólniej Stowarzyszenie ma na celu oświatę, informację i pomoc dla aktywnie opiekujących się zwierzętami swoimi i wolnożyjącymi. Moja działka w tym Stowarzyszeniu, o której zresztą myślałam już od jakiegoś czasu, to kaganek oświaty niesiony na wsiach gminy Zgierz, w której mieszkam. Potem może na szerszym obszarze. W najbliższych dniach przystąpię do stworzenia programu prezentacji. Nie ukrywam, liczę na Waszą pomoc. Nigdy nie robiłam czegoś takiego, o zwierzętach wiem stosunkowo niewiele (w zasadzie podstawy), a muszę się przygotować do dzielenia tą skromną wiedzą z innymi, w tym z odbiorcami najtrudniejszymi - dziećmi.
Wczoraj kurier przyniósł zakupione zabawki dla Nero i pies zwariował. Oszalał. Zabawom wczoraj nie było końca i gdyby ktoś obcy widział psa w tej zabawie, uznałby z całą pewnością, że grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Zmrużone oczy, podniesione wargi, złowrogie dźwięki i potworna siła w szarpaniu sznura

Ale ładnie puszczał zabawkę pod wpływem zapachu chrupeczka. Jest zatem nieźle.
Wczoraj w nocy rozwiały się moje
złudne złudzenia. Być może pamiętacie, że do czasu całkowitego zobojętnienia kotów na wszelkie zachowania Nera (w tym również na donośne i częste szczekanie), psu nie wolno wchodzić na górę, która miała stanowić enklawę całkowitego spokoju dla kotów. Wczoraj w nocy się obudziłam i przed oczami miałam rozradowany pysk Nera

Na łóżku koty spokojnie spały, ale jak huknęłam na psa, tak szybko zwiewał, że mało schodów nie zarwał. Poniosłam całkowitą porażkę wychowawczą.
p.s.
anulka111, pani trener uczy oddawania zabawki przez podsunięcie pod nos chrupka. Pod wpływem zapachu pies zabawkę puszcza i w tym momencie ja wydaję komendę "puść".