kicikicimiauhau pisze:Aniu,nie jestem zła,dlaczego?
Napisałam tylko,że boję się jak to przeżyje kaleki Laluś...
Bo to jest dla mnie najważniejsze,obawiam się,że silna więź z małym kotkiem i nagła rozłąka może się źle skończyć...
Wet powiedział,że Laluś musi mieć bezstresowe życie,bo ta choroba tkwi w nim jak bomba...musi mieć zero stresu
Więc pozwólmy mu,aby był szczęśliwy...
Tak, to prawda - "ta choroba tkwi w nim jak bomba" - i to powoduje, ze caly czas czytam jego watek i zachwycam sie tym malcem, on jest jak z obrazka - ale jednoczesnie pamietam jak sledzialam watek Bizonka i jak ciezko przezylam jego odejscie - chociaz bardzo wierzylam i dostrzegalam iskierke nadziei, ze kotek osiagnie dojrzaly wiek i bedzie zyl .....jednak choroba nie odpuscila....ona nie zna litosci

Moze jak Calineczka podrosnie, nie bedzie dla Lalunia juz taka atrakcyjna, bo nie da sie tak przytulac. A poki co niech ma, to co tak kocha. Potrzebuja siebie teraz na wzajem slodziaki kochane



