Skarpetkowy Potwór i Tosia - Basków bieg na widłach (str 97)

Coś pięknego! Miasteczko i zawody! Zamurowało mnie!

Hańka, powiem Ci, że mnie też zatkało. Artajonę znam i nawet kilka razy byłam tam sama, jak ja miałam wakacje a TŻ pracował, bo jest blisko i w dodatku zaraz zjeżdża się z głównej drogi, a tymi jeździć nie lubię.

Ale o tych zawodach to mi własnie TŻ powiedział

w dodatku tak nalegał, żeby jechać bez względu na pogodę...

A to w końcu ja się "w tym domu" uważam za znawcę regionu, do diaska! Chociaż pewnie nawet jakbym w ściągniętym z netu spisie imprez zobaczyła "carrera de layas" to nie pofatygowałabym się, żeby sprawdzić, co to "layas" :oops:

Bo że w pliku impreza jest, to już wiem.

A TŻ znał fiestę od dawna, bo skałkował kiedyś z kolegą z tego miasteczka. Na zbiorowym zdjęciu - najwyższy, pierwszy z prawej u góry

Już się prawie chłopy nie pamiętały :lol:

Uwielbiam żywe tradycje, regionalne stroje, że o średniowiecznych miasteczkach nie wspomnę... Fajnie,że tak blisko macie do wspaniałych atrakcji :ok:

Tu jest długi filmik dobrej jakości.
https://www.youtube.com/watch?v=NlcQPwEGE7M#t=278

Wygrał zawodnik w czapce

, tan, co na wspólnym zdjęciu siedzi na ulicy. W nagrodę - jak to bywa - żarcie. To zapakowane to królik jest, trzeba przyznać, że wygląda nieszczególnie.

To mi wygląda na widły.
I dobrze, że zaiwaniają pod górę.
Z górki pewnie się nie da tak łatwo. :twisted:

Też odnoszę wrażenie, że nawet po prostym może być ciężko :twisted:

Piękne

I miasto i impreza.

Doskonały poprawiacz nastroju na ponury, zimny dzień :wink:

Ja myślę, że pod górę łatwiej, bo robiąc krok do przodu mamy ziemię pod widłami bliżej i w takiej pochylonej pozycji trudniej jest upaść jak jest pod górkę :mrgreen:

Ale fajne zdanie napisałam :lol:

Mnie to się trochę kojarzy z wchodzeniem po drabinie: pod górkę to nawet bez trzymanki, z górki już nie za bardzo.
No i te trzonki są wychylone do przodu, a przez to, że jest pod górkę, jakby są bardziej pionowo.
Aj, cholera, było wczoraj sprawdzić na własnej skorze a nie gdybać teraz

3xTAK!
Bryski na widły!
I foteczka, koniecznie :lol:

Miałam spróbować, bo ten kolega TŻta proponował. Ale sobie pomyślałam, że jak se nie daj buk nogę skręcę na sam początek urlopu to przecież się powieszę :roll:

Ech, pech. Mialam gady zaszczepic, to mi sie samochod znow zepsul (juz siedzialam w kilku nowych, tym razem sprawa kupna nowego auta jest powazna). Niby wet blisko, ale przeciez nie bede dziewczyn chlodzic...

Tosiutka zaszczepiona. Była dzielna. Wet, owszem, stwierdził, że jest grubiutka, ale z zachwytem to stwierdził :1luvu:

niedawno ją widział jako pacjentkę sikającą do łóżka, a tu nagle taki kawał kota - no cóż, Tosia po prostu tyje na zimę, najwyraźniej centralne ogrzewanie natury nie oszuka.
A uśmiałam się dziś, bo mi się w samochodzie wewnętrzne lusterko przekręciło. I nagle, rano, zanim pojechałam (taksówką, qwa) na badania, ujrzałam w tym lusterku.... oczy Tosi!! Zszokowałam się, serce zabiło i zdałam sobie sprawę, że to dwa zatrzaski od mojej czarnej kurtki - takie z czarną dziurką w środku :ryk: