Hańka, powiem Ci, że mnie też zatkało. Artajonę znam i nawet kilka razy byłam tam sama, jak ja miałam wakacje a TŻ pracował, bo jest blisko i w dodatku zaraz zjeżdża się z głównej drogi, a tymi jeździć nie lubię.
Ale o tych zawodach to mi własnie TŻ powiedział

w dodatku tak nalegał, żeby jechać bez względu na pogodę...
A to w końcu ja się "w tym domu" uważam za znawcę regionu, do diaska! Chociaż pewnie nawet jakbym w ściągniętym z netu spisie imprez zobaczyła "carrera de layas" to nie pofatygowałabym się, żeby sprawdzić, co to "layas"

Bo że w pliku impreza jest, to już wiem.
A TŻ znał fiestę od dawna, bo skałkował kiedyś z kolegą z tego miasteczka. Na zbiorowym zdjęciu - najwyższy, pierwszy z prawej u góry

Już się prawie chłopy nie pamiętały
