Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
111janina pisze:Beata zawsze wszystko skrupulatnie dokumentowala i przedstawiala "na widok publiczny"
jakos nie wierze, ze to Jej sposob na zycie...
(...)
napewno jest to osoba ktora kocha koty, troche odrealniona ale z wielka miloscia do nich,
jakos nie wierze zeby to byl jej sposob na zycie, zamiast pracy, wygodny, bo pracuje tylko na klawiaturze...
111janina pisze:Beata,
Twoi sympatycy pozostana Twoimi sympatykami,
kto chce, bedzie Cie czytal i pomagal Twoim podopiecznym,
jesli komus sie nie podoba, niech nie wchodzi na Twoj watek, nie czyta i nie odpowiada, nie pociesza i nie pomaga w jakikolwiek sposob.
kicikicimiauhau pisze:
sabianka pisze:Eh.....
Może lepiej byłoby przemilczeć bo obiecałam sobie kiedyś, że nie będę się wypowiadała w związku z Panią Beatą pod jakim nickiem by na tym forum w danym momencie nie występowała, ale chyba pora coś wtrącić, a że czego bym nie napisała to pewnie i tak nie sprawi, że pani Beata będzie mnie lubiła mniej niż już lubi to...
Wprawdzie miałam tu dużo lektury do nadrobienia od rana, bo wątek Pani Beaty przestałam śledzić na bieżąco już w jego pierwszej części.
Przede wszystkim współczuję z powodu straty kota, naprawdę, szczerze.
Absolutnie nie chciałabym rozstrzygać tutaj kto ma rację a kto nie, kto jest dobry a kto zły.
Napiszę tylko o faktach:
Nie ulega wątpliwości, że Pani Beata przejmuje się losem zwierząt (choć moim zdaniem podchodzi do tego zbyt emocjonalnie ale widać taki typ człowieka).Rilla07 pisze:Jak człowiek jest sam... to jest dopiero dramat a wiem, że Beata oprócz córki i kotów nie ma nikogo...
Tak tylko gwoli sprostowania Pani Beata mieszka z matką (wiem bo mieszkam dwie ulice dalej i znam Panią Beatę osobiście)
Nie jestem przekonana czy Pani Beata musi "opiekować"/dokarmiać wszystkie zwierzęta jakie tutaj wykazuje.
Stadko z ulicy Wyoskiej, które na pierwszej stronie tego wątku jest opisane jako stadko IV (Longman i Dzikusia) to koty, którymi wraz z koleżanką (która nie jest uczestnikiem tego forum) zajmuję się od kilku lat. Koty te są przeze mnie i koleżankę codziennie karmione - mamy podzielone dni kiedy która karmi (Pani Beata też przynosi im jedzenie choć mogłaby je przeznaczyć dla innych kotów bo wie, że te koty są karmione). Koty razem z koleżanką sterylizowałyśmy/kastrowałyśmy, odrobaczamy je regularnie, jeśli są chore jeździmy z nimi do weterynarza (nie do Gliwic bo ja akurat uważam, że w Rybniku jest wielu kompetentnych weterynarzy, u których leczę zarówno koty domowe jak i bezdomniaki) lub podajemy leki jeśli trudno je złapać i zawieźć na wizytę. Dla tych kotów zakupiłyśmy też budki styropianowe, które zawsze przed sezonem zimowym są sprzątane i uzupełniane świeżymi polarami. Kiedyś kotów było pięć: Bolek (zwany tu Longmanem), Dzikula, Kicia-Tycia (zwana przez Panią Beatę Tancereczką), Ryszard i Lolek. Ryszard jest od grudnia 2012 u mnie, Kicia-Tycia zaginęła na początku stycznia tego roku a Lolka znalazłam martwego w lutym przed budkami.
Wiem, że to tylko dwa koty, ale jednocześnie o dwa mniej do opiekowania przez Panią Beatę. Tylko obawiam się, że Pani Beata uważa, że tylko ona potrafi się nimi odpowiednio zająć.
Nadmienię tylko jeszcze, że nie proszę o żadne wsparcie forumowe dla tych kotów, żeby nie wyszło, że są podwójnie wspierane przez forumowiczów (póki co radzę sobie samodzielnie finansowo, tzn. sterylizacje były wszystkie na talony z UM a jedzenie, leki i opiekę weterynaryjną opłacamy z koleżanką samodzielnie , ale wiem, że karmę też można dostać z UM)
Wiem też, że koty na ul. Kraszewskiego były dokarmiane przez inną osobę niż Pani Beata (przy czym nie chcę powiedzieć, że Pani Beata tych kotów nie karmi).
Spotkałam tą Panią na Kraszewskiego kilka razy kiedy szukałam zaginionej Kici-Tyci.
Nie wiem natomiast jak jest teraz bo minęło już od tej pory kilka miesięcy.
Co do rynku pracy u nas w Rybniku to pewnie ciężko jest znaleźć pracę jeśli szuka się tylko w określonej specjalizacji.
Pracę jakąkolwiek, żeby mieć pieniądze na przeżycie myślę, że można znaleźć.
Wiem, że łatwo się mówi kiedy się ma pracę, ale ja też nie zawsze ją miałam. Szukałam kiedy sytuacja na rynku pracy była tragiczna i znalazłam, ale zanim znalazłam taką, w której mi dobrze, przeszłam przez takie, gdzie zarabiałam śmieszne pieniądze, miałam umowę o dzieło lub zlecenie i nie była to praca marzeń ale innej akurat nie było i nie wybrzydzałam, dojeżdżałam do innego miasta, kilkoma autobusami, tracąc pół dnia, ale nie miałam innego wyboru.
Jak chodzę po mieście to często widzę na różnych sklepach czy punktach usługowych ogłoszenia, że przyjmą do pracy. Nawet niedawno chyba na jakimś zoologicznym widziałam.
Nie chcę nikogo zniechęcić do pomagania Pani Beacie, kto chce to oczywiście będzie to robił.
Jeszcze raz powtórzę, że na pewno jest to osoba, której leży na sercu los bezdomnych kotów i to trzeba jej oddać.
Sama pomogłam raz ale okazało się bardzo szybko, że Pani Beata przyjmuje pomoc tylko na swoich zasadach.
Może to co napiszę będzie brutalne ale uważam (jest to tylko i wyłącznie moje osobiste odczucie), że Pani Beata próbowała mną manipulować a ja nie lubię kiedy ktoś to robi i na to nie pozwoliłam.
Sabianka chciała mnie uśpić, bo "już swoje przezyłem". Ja jednak dalej żyję...![]()
Dla sprostosowania - "manipulacja" to prosba o podwiezienie do weta
Odpowiedz byla przecząca mimo dwoch ulic dalej
W ostatnim momencie az z Myslowic przyjechala gpolomska, poświęciła swoj czas i oswiozla Szpiegusia do domu
Sabianka nigdy nie spytała, jak się staruszek czuje![]()
Zawiozła mnie raz i to niechętnie, gdyz miala inne plany.
Przed wejsciem do kliniki powiedziala, ze najlepiej byloby go uspic, bo swoje przezyl"
Proszę tego nie komentować. Wątek nie jest juz taki jak był
barbarados pisze:Odkąd dziś weszłam na forum , czytam i czytam . I zastanawiam się co napisać . Jedno jest pewnie . Nikt tu do pomocy nikogo nie zmusza . Pomaga , kto chce i jak chce .
Widzę , ze ataki na forum pojawiają się i odchodzi coraz wiecej osób . Atakować jest łatwo . Pewnie te ataki mają jakiś konkretny powód . Każdy ma swoją rację i ma prawo ją przedstawić . Nie jest łatwo wczuć się w czyjąś sytuację , psychikę .
Beatko , jest nas wiele wokół Ciebie . Masz propozycję pomocy w różnych dziedzinach i wierzę , że jej nie zmarnujesz . Wierze , że dasz radę , dla córki i dla kociaków .
I myśle , że dziewczyny się nie obrażą , jeśli napiszę , że możesz na nas liczyć .
Ewaa6 pisze:Ciekawe dlaczego autorka wątku nie odniesie się do informacji, że zbiera karmę na karmienie stada, które już ma opiekuna, że usilnie przedstawia się jako jedyna osoba troszcząca się o zwierzęta w mieście podczas gdy w żadnym razie tak nie jest.
bobkowa pisze:Wątek Muszki
viewtopic.php?f=1&t=132669
ukazuje,że to nie idzie ku lepszemu,i wszelkie głaskania i ochy achy,jak to ktoś napisał w dłuższej mierze wyrządzą więcej krzywdy niż pożytku.
przepraszam,ale tego postępowania w tym wątku nie mogę zrozumieć,bo kot który trafia. pod opiękę tej pani doktor to jak chwycić Pana Boga za nogi!!!!
Czasem trzeba konkretnych słów "ostrych" by się ocknąć
meg11 pisze: Moderacja, mam nadzieję że powysyłała pw do Wszystkich, którzy opiekują się zwierzętami a nie mają pracy z zakazem pisania o pomoc dla zwierząt.
meg11 pisze: Tego na szczęście nikt mi nie zabroni. No chyba ze moderacja dojdzie do wniosku, że będzie zakazywać pomocy darczyńcom, pod grożbą usunięcia z forum.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 148 gości