Oj, trafił mi się znowu "dzikus".Najpierw Cymek miał taki być. Jeśli pogłaskać to tylko wtedy gdy pozwoli.Na kolana, o co to nie itd. Po jakiś 2 tygodniach okazało się, że najchętniej to wisiałby na ludziu cały czas.Teraz Tien. W sobotę dzika dzicz.A dzisiaj, jak tylko usiądę do komputera, to zaraz się gramoli na kolana. Było ponowne spotkanie panów. Cymek wyczyścił małemu miskę, a jak Tien podszedł syknął z lekka po czym poddał tyły.
Aleba, jako matkę chrzestną witamy na wątku.
