Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 30, 2014 16:31 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Puchaty-chory kręgosłu

Nadzieja jest dopóki nie znajdziesz go martwego :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pt maja 02, 2014 11:10 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Puchaty-chory kręgosłu

:cry: Obawiam się, że do tego potrzebuję cudu a jakoś do cudów nie mam ostatnio szczęścia.
Wybiorę się chyba dzisiaj na Białobrzeską. Chcę pokazać skroń Puchatego, z której znikła tkanka i przymierzyć się do sterylizacji Małej. Dobrze by też było skontrolować nerki Fredka.

:( Znowu zaczyna mi się wydłużać kolejka do weta. Trzeba do niej dopisać psy.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Wto maja 13, 2014 8:30 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Puchaty-[']

:crying: :placz: :crying: Wczoraj wysłałam Puchatka za tęczowy most. Jest mi z tym bardzo źle ale rozum mówi, że tak należało. Puchaty zaczął tracić władzę w tylnych łapkach, miał coraz większe problemy z poruszaniem sie na nich, co kończyło się czołganiem na brzuchu i używaniem tylnych łapek do odpychania. Taki widok rozdzierał moje serce. Może leki, które dla niego dostałam łagodziły ból ale chyba nie do końca bo kiciuś nie dawał sobie czyścić futerka.
:cry: Jakby tego było mało, pokazaliśmy wczoraj guzki pod skórą u Fredka. Poszły wycinki do badania. Martwię się bo w ciągu 10 dni z dwóch guzków zrobiło się 12 i rosną w zastraszającym tempie i niestety pojawiają się cały czas nowe. Martwię się. Nie jestem gotowa na stratę kolejnego kota.
Chyba otworzył nam się jakiś worek z nietypowymi przypadkami :cry:
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Wto maja 13, 2014 10:13 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Puchaty-[']

Tak strasznie mi przykro, Olu :cry:
To bardzo trudna decyzja, ale najważniejsze jest zawsze, aby nie pogłebiac cierpienia, miałam jednak nadzieję,że będzie inaczej...

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26877
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto maja 13, 2014 12:53 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Puchaty-[']

Olu, bardzo mi przykro :(.
['] dla Puchatka
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto maja 13, 2014 19:39 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Puchaty-[']

[`] dla Puchatka.
Skoro cierpiał to było to najbardziej humanitarne wyjście.
Mój Kuba nie cierpi, nic go nie boli a on sam nie zdaje sobie przecież sprawy z tego, że jest kaleką. Wiem, że już niedużo czasu mu pozostało, czuję to poprostu. Marzę by odszedł we śnie.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Czw maja 15, 2014 22:50 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Puchaty-[']

Mamy wyniki badania histopatologicznego :placz: :placz: :placz: Jest bardo źle - to mięsak, czyli jakaś nietypowa dla kotów odmiana nowotworu skóry, chorują na nią głównie psy. Rozrasta się to paskudztwo niestety w zastraszającym tempie i daje przerzuty do organów wewnętrznych. Po prostu koszmar. :crying: :crying: :crying: Nasza doc skonsultowała wyniki z onkologiem i na razie jest decyzja, że pasiemy Fredka Encortolonem bo na chemię ta franca jest bardzo odporna. Nie wiem ile mamy czasu i czy steryd zatrzyma rozwój nowotworu. Oby tak było bo nie potrafię sobie wyobrazić chowania kolejnego kota. To cholernie niesprawiedliwe wszystko.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pt maja 16, 2014 5:39 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

o rany, ale nieszczęść na Was spada :(
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt maja 16, 2014 7:59 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

Moja Whisky miała na grzbiecie tłuszczakomięsaka (to ciut łagodniejsza odmiana mięsaka), został usunięty i Bogu dzięki nie odrósł. Na szczęście był operowany w początkowym stadium, komórki nowotworowe były nieliczne i skupione w centrum guza. Nam dr Jagielski powiedział, że ten typ nowotworu daje przerzuty w ok. 10% przypadków, ma niestety tendencje do wznowy (odrasta szybciej niż futerko wygolone do operacji) :(
:ok: za Fredka
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pt maja 16, 2014 8:22 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

Fredek ma dostawać dwa encortolony dziennie. Nie wyobrażam sobie wycinania guzków, których jest tak dużo i tak szybko pojawiają się nowe. Co do przerzutów, to chyba łapiemy się na te 10% dr Jagielskiego bo dopiero co mieliśmy problemy z nerką. To niby zniknęło ale przecież nie wzięło się znikąd. Dr Jankowska z Białobrzeskiej, z którą rozmawiałam wczoraj wieczorem twierdzi, że trzeba walczyć ale rokowania są bardzo złe. Jednego jestem pewna, nie pozwolę mu cierpieć.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pt maja 16, 2014 10:52 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

Olu, mimo wszystko, ja mam nadzieję,ze jednak paskudztwo się zatrzyma -jestesmy z wami :ok: :ok: :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26877
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt maja 16, 2014 15:01 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

Modjeska pisze: Nie wyobrażam sobie wycinania guzków, których jest tak dużo i tak szybko pojawiają się nowe.

Każdy przypadek jest inny, nie każdy guz jest operowalny. Nam się po prostu udało.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Sob maja 17, 2014 11:54 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

:ok: Chyba jeszcze nie wszystko stracone. Po podaniu pięciu tabletek guzki zdecydowanie się zmniejszyły.

Wczoraj pochowaliśmy Puchatka. :cry: Będzie mu szumiał cis drzewiasty.
Nie jestem w stanie chować zwierzaka zaraz po uśpieniu. Zawsze na dnie serca walczy o byt głupia nadzieja, że za chwilę się odezwie i ta śmierć to jeden wielki bałach.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Nie maja 18, 2014 16:23 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

Chyba przedwcześnie się ucieszyłam bo Fredek ma problemy z koordynacją i równowagą. Trudno mu wskoczyć na krzesełko albo przeskoczyć ze stołu na blat. Co prawda od tygodnia mniej więcej bardzo oszczędza swoja kulawą łapkę, więc przypuszcza, że go boli i trudno z niej korzystać. Jutro będziemy to konsultować
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Czw maja 29, 2014 12:51 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Fredek-nowotwór:((

Skonsultowaliśmy Fredka. Będę próbowała mu zmniejszać encortolon bo te inne problemy to odpryski jego działań ubocznych. Zobaczymy do jakiej dawki da się zejść.
Małe jak odstawiłam unidox znowu jest usmarkane i oczy ma brzydkie. Uzgodniłam więc z doc, że zapisuję ją na sterylizację i wracam do unidoxu. Będzie miała zabieg w trakcie podawania antybiotyku i już. Mam nadzieję, że żaden diabeł nie wyskoczy z pudełka.

Pokazałam Żabę. Doc podejrzewa ją o niedoczynność tarczycy z powodu braku apetytu i senności. Będzie dostawać lek i zobaczymy co dalej.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 312 gości