Budrys [i], Migdał, Vanilka, Frezja

Nie no, ta zasada to taka niepisana jest. Kiedyś powyżej setnej strony się wątki lubiły psuć.

Tak sie zastanowiłam, bo na innym forum, takim samym z wyglądu, mają wątki po ponad 200 stron i jakoś to działa.

Dlatego napisałam, że kiedyś. Nie wiem, jak teraz.

Ta setka to na starych serwerach. Teraz od już dłuższego czasu można dalej pisać, ale jakoś tak każdy tnie po setce.

No to piszę dalej

25 marca urodził się u mnie kolejny miot. Koci żeby nie było wątpliwości

Czekałam od piątku bo termin porodu był tylk przybliżony. Vanilka gruba jak beka. Oczywiście wybrała najgorszy możliwy dzień gdy TZet był do wieczora w pracy bez możliwości wyrwania się. Zniosłam więc porodówkę do salonu, dzieciom zapodałam bajki i rodziłyśmy.
Pierwsza dość długo wychodziła liliowa tri. No ale wyszła, zmęczona ale żywa i oddychająca. Po chwili rudy bikolor. Trochę przerwy i drugi rudy bikolor (wzdech, może by starczyło tych rudych??). W przerwie podałam dzieciom obiad i mogłyśmy rodzić dalej :lol:

Zalany lilak, dokładnie jak przy poprzednim porodzie po dwóch dwóch rudych. Poprzednim razem był martwy, tym razem udało mi się odratować

Ale się cieszyłam! Trochę przerwy i znów parte. I nic. I nic. I nic. W końcu wezwałam wetkę i mamę do dzieci. Wetka stwierdziła wysoko pod żebrami jeszcze jednego kociaka, żywego. Domowa perswazja nic nie dała, poo dojechaniu mamy pojechałam z Vanilką na cesarkę. Wydobyto szybko i sprawnie liliową bikolorkę. Największego w miocie kluska. Tez była zalana, ale zaczęła sama oddychać. Niestety to tyle. Do domu pojechałam z oddychającą szmatką. Grzałam, masowałam, po kilku godzinach zaczęła w proteście cofać masowane tylne łapki. Po kilkunastu tylne, przednie i marszczyć pyszczek. Niestety poza tym leżała jak szmatka, czasem drgnął przekrzywiony łepek. Vanilka cały czas zabierała córkę spod lampki do siebie i kociaków. Żyła niecałą dobę, po prostu przestała oddychać. Wygląda na to, że miała porażenie mózgowe spowodowane niedotlenieniem, tak to wyglądało. Piszę tyle o niej bo tak mi ŻAL. Chciałam liliową bikolorkę w tym miocie, była na liście życzeń. Jako i wszelkie odmiany czekolad, których nie ma. Przewrotność losu

Była największa, wielka głowa, fajna biel. WZDECH.
Tu jeszcze walczyłyśmy

to z pierwszej doby

Na pocieszenie chyba okazało się, że lilaczka jest szylkretką

Cały czas się wpatruję w te przybrudzenia na futrze, bo nie ma kremowych skarpet, nie ma mazia na pyszczku, jest tylko taka pomazana gdzieniegdzie. A liliowa szylkrecia też była na mojej liście życzeń

ale cudności. :1luvu:

pierwsza w tym miejscu gratuluję cudnego miotu.

szkoda kluseczki.

a Vanilka jak po CC? bez problemowo oczywiście? :ok:

Tak bezproblemowo

Aż byłam zaskoczona. Zaraz po powrocie z lecznicy jeszcze taka lekko pijana poszła do dzieci. Nie wystawiała się tylko, ale dzieciaki popiły wcześniej mleka więc się energicznie dobierały do niej. Po kilku godzinach już się wystawiała. Czwórkę urodziła sama więc wiedziała, ze ma dzieci, jak tylko oprzytomniała całkiem pięknie się nimi zajęła. Szew duży (przyzwyczajona jestem po sterylkach do krótkiego cięcia), ale zachowuje się zupełnie normalnie

Mysza, gratulacje.

Szkoda malutkiej, ale takie życie.

Gratulacje! Niech zdrowo rosną :ok:

Szkoda Kruszynki [']

Szkoda maluszki

,niech sie zdrowo chowaja :kotek:

Szkoda malutkiej

. Oby reszta sie zdrowo chowala!

Mysza, w kwestii formalnej poprosze jednak o zalozenie nowego watku

.

Ale że niby dlaczego??

Proszę o jakiś sensowny argument (poza przymusem siłowym

). Sensownemu argumentowi nie odmówię

We wtorek minął tydzień S-kotkom, nawet jakieś zdjęcia cyknęłam, ale że wszystkie poza Szalotką otwierały oczy, to nie są one wyjściowe. To chociaż wagi po tygodniu sobie zapiszę.
Szalotka (90g) 218g
Sezam (79g) 174g
Szafran (102g) 221g
Szałwia (95g) 216g

Tygodniową fotkę mogę tylko Szalotki wstawić, bo miała już oba oczka otwarte. Uwielbiam ten jej trójkolorowy pyszczek!
Obrazek

I dobrze, że taką mam, bo dziś panna współpracować nie chciała.... Nie bede sie focić, spadaj pani, język ci pokażę, łapy se możesz focić, a nie pyszczek, głupią minę Ci zrobię i już! :roll:

Ale stopu ma boskie, co? :1luvu:

Druga panna też współpracować nie chciała, większość zdjęć mam z rozdziawionym pyskiem powyginanego kotka :roll:

Jak toto się darło! Wygląda na to, ze charakter ma... szylkretowy. No bo widać krem, coo?
Obrazek

Szafran nadrabia braki w bieli u rodzeństwa. Wielki rudo-biały miś. Już kocham jego łepetynę :1luvu:

Sezamek to najgrzeczniejsze dziecko w miocie. I grzecznie dał się focić nie marudząc, że od cycka oderwali, warunki nie takie, fotograf bez papierów, światło do d...

Do schrupania

to środkowe poproszę z bitą śmietaną :love:

Mysza, zasada 100 stron obowiązuje od początku forum i nikt jej nie odwoływał

Moim zdaniem służy przejrzystości

a zakładanie nowego wątku to okazja do uporządkowania wpisów wstępnych. Jest możliwość kontynuacji powyżej 100 strona na indywidualną zgodę Admina ale przy wątkach cyklicznych to chyba nie ma sensu :wink:

to ja jeszcze zdążę tutaj - Myszu, dopiero zatrybiłam, że masz już dzieciaki.
Cudne! :1luvu:

Cudne po równo, choć opis zachowania Sezamka oraz ostatnia fota mnie rozmaśliły na ament :love:

Boszsz, kotki bez uszu!

Ostatnia fota cudowna, taka słodka, że nie muszę już słodzić kawy

Gratuluję cudnych misiaczków :1luvu:

Budrys [i], Migdał, Vanilka, Frezja

Kto przegląda forum