Cynamonowo-Waniliowy świat... nowe fotki str 94 ;)

Żaden kot nigdy nie miał. Nawet obszczymurek trafiał do kuwety z kupą i prawdziwym siku, po katach tylko znaczył.

Wszystko będzie dobrze! Może to te krople faktycznie, a może nie wiem co - ale dobrze, że się nie tłukły. A DT dla Cynamona świetne, sami faceci

Teraz tylko czekać! :ok:

elianka pisze:Super, wszystko się Wam ładnie ułoży

Ten środek na zapachy to Vitopar. JA go uwielbiam, bo miałam w domu obszczymurka i tylko ten preparat sprawił, że nasz dom nie przypomina meliny. Teraz używam go do pryskania żwirku po sprzątaniu, z kuwet pachnie nam kwiatkami

Ale Vitopar Fresh na zapachy dla kota, czy Vitopar RW... :?:

(http://www.vitopar.pl/produkty.html)

Spilett pisze:Wszystko będzie dobrze! Może to te krople faktycznie, a może nie wiem co - ale dobrze, że się nie tłukły. A DT dla Cynamona świetne, sami faceci Teraz tylko czekać!

Przeżywam to bardziej niż mrówka okres :oops:

Ode mnie to całą godzinę drogi tramwajem, więc postaramy się Cynamona odwiedzać. Ale jak sobie pomyslę o tych miaukach i jękach, jak zostanie sam w nowym miejscu :cry:

Przyzwyczai się powolutku... A pomyśl, jak będzie się cieszył jak do Ciebie wróci! Będzie dużo radości :ok:

Sarah DeMonique pisze:
elianka pisze:Super, wszystko się Wam ładnie ułoży

Ten środek na zapachy to Vitopar. JA go uwielbiam, bo miałam w domu obszczymurka i tylko ten preparat sprawił, że nasz dom nie przypomina meliny. Teraz używam go do pryskania żwirku po sprzątaniu, z kuwet pachnie nam kwiatkami

Ale Vitopar Fresh na zapachy dla kota, czy Vitopar RW... (http://www.vitopar.pl/produkty.html)

Mieliśmy oba Vitopary i oba się sprawdzają. Od razu kup koncentrat, jest dużo bardziej ekonomiczny niż już rozcieńczony produkt. A ja tym ostatnio pryskałam swój osobisty materac w łóżku jak mój mąż chorował kilka dni i wypacał się w pościel

Pomogło.

Jak tam Wasze słodkie futerka? Jak się czuje Wanilka, a jak Cynamon zniósł przeprowadzkę? Wieści, wieści!

» Sob paź 05, 2013 9:07

Własnie czekamy na jakies informacje

Spało dziś ze mną 4 kilo szczęścia. Kociego szczęścia. Mruczało, budziło się co chwila prosząc o mizianie... Wanilia odżyła. Szczęśliwa, że nikt się na nią nie czai, nikt nie chce jej zrobić krzywdy, nikt na nią nie mruczy...

A ja do 5 nie spałam zastanawiając się, co robi Cynamon. Czy tęskni, płacze? Wczoraj zostawiłam wielkie z przerażenia kocie oczy za wielkim zegarem... Oczy, które patrzyły na mnie z niemym wyrzutem i jednocześnie pytaniem "Naprawdę mnie tutaj zostawiasz?..."

Dziś od rana sprzątam, żeby nie myśleć. Bo tak jest dla mnie lepiej. A jutro... Jutro po obiedzie pojedziemy Cynamona odwiedzić. I chociaż wiem, że "odchoruję" to po swojemu, to nie potrafię po prostu nie pojechać

No jasne, odwiedzać trzeba, żeby i jemu i Tobie smutno nie było, ale spokojnie, przecież za 3 tygodnie do was wróci. Potraktuj to jakbyś wysłała go po prostu na małe wakacje

Na pewno płakał troszkę za Wami, to normalne na początku, ale przyzwyczai się a niedługo wróci do domku.

Widzisz, jaka zmiana? Wanilka od razu odzyskała dobry humor. A jak się Cynamon zresocjalizuje, to będziesz miała 8 kg mruczącego, pogodzonego szczęścia. Mam nadzieję

Pamiętam jak po oddaniu Felka Guzik po raz pierwszy od miesięcy wyciągnął się na kanapie i zamruczał. Wtedy pierwszy raz poczułam, że dobrze zrobiłam.

Wanilia odżyje, zaznaczy sobie kąty, stanie się panią domu i wtedy poukłada sobie Cynamona jak chce.

Sarah jak się dziś miewacie obie z Wanilią? I daj znać jak tam po odwiedzinach u Cynamonka.

Właśnie, mam nadzieję że dobre wieści... Chociaż 1 powód do uśmiechu dziś.

Jestem jestem... Wykończona jestem...
Ale do rzeczy.

Wanilia.
Wanilia znowu jest moją Wanilią sprzed trzech lat. Taki powrót nam się trafił do przeszłości. Wanilia BRYKA! Znaczy skacze, biega jak szalona po domu za wyimaginowanymi muszkami... Odżyła mi kicia i dopiero teraz widzę, jak bardzo jej brakowało tego skupienia uwagi na Jedynej Królowej Wanilii.
Kicia śpi z nami w nocy (chociaż po stronie męża), w dzień zaanektowała sobie do spania budkę Trixie, która do tej pory złożona jako posłanko służyła obydwu kotom. Mało korzysta z kuwety... Wieczorem chodzi po mieszkaniu i miauczy, jakby czegoś (kogoś) szukała...

Cynamon.
Dziś miałam akcję wanna... Wczoraj do domku tymczasowego nie dzwoniłam. Tata doświadczonym kociarz - jakby się coś działo, to sam zadzwoni... Dziś przyjeżdżamy. Ja, mąż i Młody. Pierwsze pytanie: "Gdzie kot?". "Pod wanną" padło w odpowiedzi...
Otóż Cynamon miał w nocy z piątku na sobotę spotkanie z psem. Pies mniejszy od kota zwany Kundzią, wychował się w towarzystwie miauczących futer, które kocha, wielbi lecz nie szanuje... W nocy Kundzia chciała się przywitać. Kocur przerażony potworem, który na pewno chce go zjeść wpadł do łazienki i zaczaił się w rogu wanny. Pech chciał, że właśnie tam była kratka, która odpadła, a kot skorzystał z okazji i znalazł miejsce, w którym czuł się pewnie... Siedział tam do dzisiejszego popołudnia. Nie jadł, pił dużo, bo wody w łazience pod dostatkiem... Dziś wyszedł spod wanny zwabiony zapachem męża i naszym "cicianiem". Niechętnie wtulił się we mnie (o Ty, niedobra, Ta, co mnie tu na pastwę potwora zostawiła...), ale do męża od razu się poszedł skarżyć... Przy nas nic nie zjadł...
Żeby nie wszedł znowu pod wannę tym razem mąż porządnie zabezpieczył otwór. A kocurowi przygotowaliśmy miejsce, gdzie może się schować przed Kundzią i łatwo się bronić przed przem, który chce go polizać...

Tyle na gorąco... Lecę do Was nadrabiać zaległości

Z jednej strony - super, że Wanilka tak odżyła, że sobie bryka i jest radosna. Z drugiej - smutno, że Cynamon miał stresa. Ale i z psem się dogada, i stres mu minie, więc ogólnie myślę, że na plus chyba. Jestem dobrej myśli

Cynamonowo-Waniliowy świat... nowe fotki str 94 ;)

Kto przegląda forum