Jestem ciekawa, kiedy Magnolka w końcu wymieni całe futerko, że też będzie tak wyglądać, bo na razie jeszcze miejscami rudawa (jak widać na zdjęciach), bo wylizywała z racji różnych niedomagań, więc się odbarwiło i nie zrobi się czarne (chyba, że ufarbuję ).
Ale Magnolka nie ma zbyt wiele rudego, powiem szczerze. Bardzo ładne kotałke z niej szkoda, że się nie daje za bardzo czesać - Luna mogłaby godzinami, ale tylko miękką szczotką z naturalnego włosia. Jak wezmę do ręki grzebień (gęsty, lepiej wyczesuje) to jest już syk i warczenie
Dziękuję Magnolia jak ma dzień, to by można chyba końskim zgrzebłem... ale jak nie ma, to nawet głaskanie grozi użyciem zębów i pazurów (a przycinam bardzo delikatnie - tylko tyle, żeby jej nie przeszkadzały: wtedy lepiej jej się na wszystko wskakuje jak ma czym się zaryć w powierzchnię i nie spada, a skakać będzie choćby spadała - sprawdzone doświadczalnie).
Ja też mało przycinam, samą ostrą końcówkę, bo inaczej miałabym potem rany cięte i szarpane
Luna się szczotką wręcz sama czesze - podstawiam jej pod nos, a ona się główką zaczyna ocierać. Ją wręcz uwielbia, chociaż marnie wyczesuje, bo jest zbyt miękka, więc czasem siłą rzeczy idzie w ruch gęsty grzebień. Kotek wtedy poburkuje i zachwycony nie jest, ale potem nagradzam ją czym? Czesaniem szczotką