Dziś Szczuruś dał popis, wymiotował kilka razy w ciągu dnia, zawsze z dużym rozrzutem, raz nawet zatoczył pawiem niecały krąg, bo się obracał w trakcie zrzutu.

Jeżeli do jutra mu nie przejdzie, jedziemy do weta.
Rózik nie rzygał, ale i nie chciał jeść. Został nakarmiony na siłę gerberkiem. Zastrzyk zniósł z godnością.
Gazina faktycznie coraz fajniejsza
