
Po powrocie z pracy znalazłam małe plamki przy dwóch kuwetach i jedną w pokoju. Sprzątnęłam. Zarejestrowałam też kątem oka nerwowe wylizywanie się Żwirka.
A potem klonice miały wizytę adopcyjną, potem TŻ poszedł z karmą do karmicielek, a ja zobaczyłam kolejne plamki i napinającego sie i wylizującego Żwirka. Włączyłam turbo - obdzwoniłam taksówki żeby ktoś mnie łaskawie zawiózł do lecznicy (nienawidzę taksówkarzy, którzy nie wożą kotów w transporterku




Leki, kroplówka, leki na wynos. I jutro znowu wizyta. Mam nadzieję, że do jutra wieczorem się nie przytka znowu


