Tyskie mruczki IV.. morze kotów, domki potrzebne

Witam wszystkich serdecznie w części IV.
Ponieważ Korciaczki zawsze wspaniale zaczynały i prowadziły wątek pozwolę sobie skopiować ich pracę. Mam nadzaieję, że mi wybaczycie.
Niestety nie umiem podlinkować wątku do banerków.
Ponieważ Korciaczki zawsze wspaniale zaczynały i prowadziły wątek pozwolę sobie skopiować ich pracę. Mam nadzaieję, że mi wybaczycie.
Niestety nie umiem podlinkować wątku do banerków.
Korciaczki pisze:
Filmik Tyskie mruczki: http://www.youtube.com/watch?v=q4bd97js2U0
,,Witam,
Piszę ja, Tygrys - kot najstarszy stażem wśród tyskich mruczków, niegdyś maluch uratowany z kanału, obecnie pręgowany istny tygrys w podeszłym wieku. Z moją opiekunką mieszkam już 15lat, to naprawdę długo. To właśnie tu po raz pierwszy otwarłem oczy i to tu poznałem, co to dobro i bezpieczeństwo. Tyskim mruczkiem zostanę już chyba na zawsze, bo mam bardzo małe szanse na nowy dom. Chciałbym teraz opowiedzieć historię moich towarzyszy niedoli - innych kotów uratowanych przez tę właśnie Panią z różnych opresji, ale najpierw dodam kilka słów o Juście&zwierzaki. Pani Justyna od zawsze kocha zwierzęta, a zwłaszcza koty, choć kiedyś będąc jeszcze małą o tym nie wiedziała. Dopiero z czasem odkryła swój potencjał, mając lat kilkanaście, kiedy to na jej drodze stanęła pewna Wspaniała Osoba. Wówczas pani Justyna dostrzegła cierpienie zwierząt, jej wrażliwość na ich nie rzadko zły los stała się silniejsza niż u innych ludzi. Zaczęła dokarmiać bezdomne koty, gołębie, psy. Została wolontariuszką w schronisku... I tak to się zaczęło.
Z czasem, tuż po przeprowadzce do swojego mieszkania w progu jej drzwi zawitały potrzebujące kocie istnienia, psie również. Obecnie w jej mieszkanku przebywa kilkanaście kotów, w tym i ja. Jest i Zuzu, kot wyrwany matce samotności, który w chwili obecnej walczy o życie. Jest i Diabełek, dymniaczek uratowany przed Panem mrozem i Panna Malwinka - cudem odratowana, znaleziona z rozbitą głową. Tak naprawdę jest nas dużo więcej. My wszyscy mamy za sobą złą przeszłość, ale Tu uczymy się ufać, tu odzyskujemy chęć życia i wiarę w dobro. Tu, w bezpiecznej przystani będącej często ostatnią deską ratunku, zapominamy o głodzie, samotności i chłodzie. Niestety nie wszystkie mruczki zaufały - Malwinka nadal boi się człowieka, choć ja i Tryni zapewnialiśmy ją, że warto ufać. Ale ona nie zaufała, tak jak i Kitek o równie dramatycznej przeszłości... Jestem bardzo wdzięczny za tę przystań, w której choć kotów i psów jest pod dostatkiem, dla każdego z nas znajdzie się miejsce. Dla każdego pełna miseczka dobrej karmy, odpowiednia opieka weterynarza, a przede wszystkim ciepło, miłości i bezpieczeństwo.
To właściwie koniec - to chyba już wszystko co chciałem napisać.
Dziękuję za wysłuchanie, Tygrys."
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Parę słów... początek początków[/b]Korciaczki pisze:Kot - z czym Wam się kojarzy to słowo? Wielu z Was, własnie w tej chwili przed oczami stanie piękny, puszysty, niebieskooki kociak z różowym noskiem i rozbrajajacym spojrzeniem....
Niestety nie wszystkie koty mają tak łatwo w życiu.
Często porzucane na pastwę losu, czasem urodzone na wolności zarażone kocim katarem, znalezione w krytycznym stanie, ciekawie użądzone przez złego człowieka - takie koty najczęściej trafiają do pani Justyny. Nieżadko bohaterka tego wątku, idąc z psami w parku, na swej drodze spotyka wychudzonego domowego kota, który nie chce zosatć sam, chce iść z nią. Pani Justyna nigdy nie odmówi pomocy potrzebującemu futrzakowi, nigdy nie przejdzie obojętnie - weźmie, wyleczy, zadba i znajdzie nowy dom
Od czterech lat pomagamy pani Justynie w opiece nad czworonogami i szukaniu dla nich nowego i odpowiedzialnego właściciela. Postanowiłyśmy założyć ten wątek, aby pomóc znaleźć dom dla kociaków. Ale najpierw opiszemy trochę ich właścicielkę!
Pani Justyna od zawsze pomaga zwierzętom. Już jako dziecko niosła bezinteresowną pomoc, np. dokarmiając ptaki i bezdomne koty. Jako dorosła osoba zaczęła przygarniać potrzebujące czworonogi... i tak się to zaczęło! Teraz ma kilkanaście kotów, trzy psy i jedną świnkę morską. Sterylizuje i kastruje wszystkie zwierzaki, jeśli jest to tylko możliwe. Szuka dla nich domów dopiero jak je wyleczy, chyba że przyszły właściciel zdecyduje się sam wyleczyć zwierzaka. Większość kotów jest po przejściach, dlatego niektóre nie nadają się do adopcji ze względu charakteru. Przykładem może być Kitek - piękny, czarny kot meblowy. Meblowy - bo całe dnie przesiaduje na szafkach. Mimo dość licznej gromadki, zwierzaki karmione są karmami z wyższej półki oraz gotowanymi daniami. Są rozpieszczane, co mogło by się wydawać nierealne przy tej ilości zwierząt. A jednak! Są wygłaskane, wyczesane i w pełni zadowolone!
Dla zwierząt zdrowych pani Justyna szuka domu. Niech jednak nikt nie myśli, że skoro ma tyle zwierzaków wyda je byle komu! Przyszły właściciel ma obowiązek podpisania umowy adopcyjnej i informowania co jakiś czas o zdrowiu zwierzaka, jego relacjach z domownikami, itp. Pani Justyna sprawdza warunki w jakich zwierzę będzie przebywało i przeprowadza staranny wywiad. Wiele potencjamlnych domków wraca do domu z pustymi rękami. Tak, tyskiego mrucza nie jest łatwo przygarnąć. Osoba która twierdzi, że kastracja to kalectwo, osoba uważająca kalekie zwierzą za gorsze, czy też osoba nieuznająca dobrych karm zpewnością nie stanie się nowym właścicielem jej kota. Takie osoby od razu są skreślane. To nie są prawdziwi miłośnicy zwierząt, które mogą dostąpić zaszczytu bycia opiekunem jej tymczasów. Justa&zwierzaki działa według teorii: Oddam kota tylko i wyłącznie, wtedy kiedy będę miała pewność, że zwierzę będzie się miało lepiej w nowym domu niż u mnie. Do pani Justyny najczęściej trafiają koty, rzadziej psy, ale do jej podopiecznych należą również ptaki, które systematycznie dokarmia i bezdomne koty. Oczywiście swojej pomocy nie odmówi żadnemu zwierzęciu.
Kto pomaga pani Justynie? Do czasu kiedy powstał część pierwsza wątku było niewiele osób chętnych do współpracy. Pomagali jej znajomi tyle ile mogli, ale to była kropla w morzu potrzeb. W tej sytuacji potrzebna była pomoc forum. Z czasem uzbierała się forumowa grupka wspaniałych ludzi, pomogających przy opiece nad kotami, robiących bazarki, ogłoszenia. I jakoś życie mruczków się toczy, wciąż jednak liczą na wsparcie.
Mamy nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się wszystkim razem znaleźc dom dla kilku podopiecznych i jeszcze trochę poprawić los rezydentów.
Pani Justyna jest kocim aniołem, który ratuje wszelkie napotkane biedy, nie bacząc na koszty, dług rosnący u weterynarza. Może teraz czas pomóc jej w pomaganiu kotom?
Korciaczki pisze:O p. Justynie (Justa&zwierzaki):
Koty są jej częścią życia w 99%. Pozostały 1% to życie prywatne. Pomoc zwierzętom niesie od 15lat, a wszystko zaczęło się od znajomości ze starszą miłośniczką zwierząt. To właśnie dzięki niej pokochała braci mniejszych, poznała wszelkie tajemnice i sekrety czworonogów, ale przede wszystkim zawdzięcza jej uwrażliwienie i empatię. Pani Justyna większą część dnia spędza ze swoimi podopiecznymi, a nie licząc zwierzaków- mieszka sama. Daje jej to możliwość podejmowania decyzji zgodnie ze swoim zdaniem, nie bacząc na sprzeciw (jak to często bywa u innych) pozostałych domowników. Do jej sporej gromadki zaliczają się: rezydenci, tymczasiki oraz oczywiście wszelkie bezdomniaczki, parkowe gołębie. Pod opieka ma również trzy psy (Tara, Myszka i Fibi- które przeszły zbyt wiele i których nie odda nigdy w życiu), czasem na DT zawita jakaś psia biedka. Na swoje tymczasy i rezydentów wydaje całe swoje dochody, pomoc uzyskuje również z bazarków.
Koty ratuje z najróżniejszych sytuacji, wystarczy tylko spojrzeć na Ramzesa- koty po wypadku przywiezionego z obrzeży Tychów. Są bidy z ulic, bywały i ze schronisk, z pseudoprzytulisk czy po prostu spod okien czy klatki, gdzie porzucone na pastwę losu odnajduje p. Justyna.
Każdy kot/pies/gryzoń/inny jest na dzień dobry odpchlony Np. fliprexem, odrobaczony i kastrowany/sterylizowany na dniach i w razie potrzeby leczony. Zwierzaki Justy&zwierzaki są na karmach z wyższej półki, whiskas jest serwowany w skrajnych sytuacjach.
Jak wiadomo to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami i wydatkami, ale dla pani Justyny najważniejsze jest to, aby każdy jej podopieczny miał pełen brzuszek, ciepło, miłość…
Filmik Tyskie mruczki: http://www.youtube.com/watch?v=q4bd97js2U0
Kontakt z Justą&Zwierzaki:
Tel: 507 300 768
email: justazwierzaki@o2.pl
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()