Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kota7 pisze:Przed Tobą smutna i niezwykle trudna decyzja. Bardzo Ci współczuję.
Ale wiesz, za każdym razem, kiedy musiałam podjąć decyzję o eutanazji, czułam straszną rozpacz, ale wiedziałam, że robię dobrze. I czułam ulgę, że byłam w stanie skrócić cierpienie, przerwać agonię. Bo nasze zwierzęta mają ten przywilej i to szczęście, że nie muszą cierpieć, jeżeli nie ma nadziei.
Anka pisze:Przepraszam, trochę OT
Zastanawiam się, jak to jest z chemioterapią zwierząt. Pamiętam artykuł dr Jagielskiego chyba w "Moim Psie". Mówił, że chemioterapia u zwierząt trochę inaczej działa niż u ludzi i że zwierzęta na ogół (oczywiście bywa różnie) dobrze ja znoszą.
Więc jak jest naprawdę?
Jana pisze:Dla ludzi chemia jest cierpieniem, ale walczą o życie. Kotu chemia właśnie przynosi ulgę w ostatnich miesiącach życia. Ma nie wyleczyć, a poprawić komfort życia.
MonaKicia pisze:Badania morfologiczne krwi wykazały: ALT: 440 (norma=20-107), AST: 242 (norma 6-44), kreatynina 2,0. (podaję najważniejsze odchylenia - ogólnie wyniki nie obiecujące.
W czwartek (wczoraj) podczas operacji wet stwierdził, że guz nie nadaje się do wycięcia... Pobrał wycinek (biopsja). Na wyniki czekałam do wieczora. Niestety nie była to dobra wiadomośc. Guz okazał się chłonniakiem - nowotworem złośliwym węzłów chłonnych w postaci bardzo zaawansowanej....
Zdecydowałam się na leczenie (chemioterapia) Wet wykonał telefon do słynnego lekrza w Warszawie. Nie miał on dobrych prognoz. Leczenie kosztuje 500 zł miesięcznie, a kot przezyje 66 dni. Nie ma szans na dłużej. Poza tym może nie dobrze tolerowac leki......
mamba luna pisze:mam lzy w oczach, bardzo to smutne
gryka27 pisze:MonaKicia pisze:Badania morfologiczne krwi wykazały: ALT: 440 (norma=20-107), AST: 242 (norma 6-44), kreatynina 2,0. (podaję najważniejsze odchylenia - ogólnie wyniki nie obiecujące.
To nie sa zle wyniki - relatywinie rzecz biorac.
gryka27 pisze:Zdecydowałam się na leczenie (chemioterapia) Wet wykonał telefon do słynnego lekrza w Warszawie. Nie miał on dobrych prognoz. Leczenie kosztuje 500 zł miesięcznie, a kot przezyje 66 dni. Nie ma szans na dłużej. Poza tym może nie dobrze tolerowac leki......
Czy mozesz tego twojego weta poprosic zeby mi tez wyliczyl z dokladnoscia do dnia moje przyszle zycie? Bo on niezly fachowiec. 66 dni. A o godzniach nie wspominal? A moze moglby co do minuty tez?
Użytkownicy przeglądający ten dział: BB_Candy89, Google [Bot], sadnessofheart i 290 gości