KaśkaGM pisze:iwona_35 pisze:
54-Uff ta koteczka ''anorektyczka''umierała na kociarni, zabrana w poniedzialek rano na leczenie, Jej historia jest straszna, w piątek stwierdzono ze bedzie uśpiona, została wrzucona do króliczej klatki i tak leżała bez wody i picia do poniedziałku jest w Krakowie u KaśkiGM ma swój watek na kotach
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45474&highlight=
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45821&highlight=
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=35508&highlight=![]()
Nasz numerek 54Rosie jest z nami już 10 miesięcy - to najcudowniejsza kicia pod słońcem ..... Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o jej adopcji .... Czasem tylko w głowie kołacze się myśl, że z naszym stadem nie jest szczęśliwa - zwłaszcza w momentach gdy Ciaput vel Hassi lub Morfi "napastują" ją, a ona fuka i wieje gdzie popadnie .... To 10 miesięcy walki z jej chorobą i wyrywania czasu jaki nam pozostał ... Ale także 10 miesięcy Wielkiej Miłości .... Tego nie da się przeliczyć na żadne pieniądze świata .... To coś cudownego ... I jak pomyślę, że Jej już dawno miało nie być .....
A oto Rosie dzisiaj
A to zdjęcie z września 2006 - wystarczyły 3 miesiące poza schronem i kota wyglądała takTo dzięki wam ...
Dziękuje za zdjęcia, wkleje obok

Powiem Ci szczerze, że ta koteczka utkwiła mi głęboko w serce, jej historia była straszna, i nigdy nie zapomne gdy szukałysmy ją i znalazłam wstrętna metalowa klatkę wciśniętą byle gdzie i ją leżącą czekającą na śmierć...uffffff aż teraz łezka mi się zakręciła