Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto lip 23, 2013 16:24 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Lolusia nadal nie ma :cry:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lip 24, 2013 12:01 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Zapiszę sobie wątek... i trzymam kciuki za Lolusia :ok: u nas w porcie też koty "się rozeszły", chyba w nocy jedzą, bo jedzonko znika, a już psy nie mają możliwości go wyjadać.

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro lip 24, 2013 12:15 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Cudak1 pisze: trzymam kciuki za Lolusia :ok:

Dzięki :1luvu: Po 16-ej jadę karmić i mam nadzieję, że więcej kotów przyjdzie.Kupiłam nerki, koty bardzo je lubią :wink: , psy nie tykają, jest więc szansa, że koty to zjedzą.Psom ugotowałam ryż, zmieszałam z wędzonym podgardlem i suchą karmą dla juniorków.Kości też mam i puszkę, nie będą głodne.Jest dość chłodno u nas, ale nie pada na szczęście, rowerem obrócę szybko.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lip 24, 2013 17:32 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Niedawno wróciłam, z ciężkim sercem, bo Lolusia nie było :cry: Kocham wszystkie koty, ale Loluś to kotek dla mnie szczególnie bliski.Został złapany jako pierwszy, wykastrowany i bardzo długo żałowałam, że go wypuściłam, ale nie miałam co z nim zrobić.Później się pocieszałam, że jest zadowolony, że ładnie wygląda i zawsze na mnie czeka, a potem odprowadza do roweru i długo za mną patrzy, kiedy odjeżdżam.
Koty czekały na mnie, były bardzo głodne, a przecież miałam dużo karmy, poszło wszystko.Dla spóźnialskich została tylko sucha karma, o ile sroki jej nie zjedzą.Była Jadzia, Bambo, Bryś i Kleks, który z resztą mnie dziabnął w dłoń, kiedy przesuwałam miseczkę.Bał się, że mu ją zabiorę? :mrgreen: To typowe zachowanie dla niego.Sowa też była.Tak się złożyło, że p.Iza była u lekarza w pobliskim ambulatorium i ją spotkałam.Widziała koty i psa Maksa i po raz pierwszy Sowę.Przyznała, że kot niezwykłej urody.P.Izy się Sowa bała, to dobrze, że jest ostrożna, do mnie podchodzi, wie, że jej nie skrzywdzę.Nie oswajam jej, oczywiście.
Nie mogę zastać żadnego kota w domku burasi, ale jedzenie znika.Mam nadzieję, że kilka kotów się tam stołuje, bo tylko tam mam możliwość zostawienia większej ilości jedzenia.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lip 25, 2013 11:32 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Wyprowadzam wieczorami na spacer sunię znajomej.P.Iza chodzi z nami dla zdrowia i poprawy kondycji :lol: W związku z powyższym mamy okazję poznawać psy i koty ( te wychodzące).Wczoraj spotkałyśmy kota niezwykłej urody, zadbanego.Leżał sobie na trawniku, zupełnie się nie bał, wzięłam na ręce, wymiziałam, wyprzytulałam.Żaba ( pies) mieszka z dwoma kotami i jest bardzo łagodna, nie reagowała na kota, a kot też jakoś przerażony nie był.Mam nadzieję, że ten kot ma opiekuna, dzisiaj też tam pójdziemy sprawdzić.Nie da się go pomylić z jakimkolwiek innym, jest bowiem cały biały, sierść lekko pofalowana, gęsta i czyściutka.Na główce jakby " przecinek " w kolorze czarnym i czarny ogon.Cudo :1luvu:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lip 27, 2013 6:00 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Białe z czarnym ogonkiem to kocur.Ma dom.Uff!
Zapowiada się bardzo upalny dzień, mam jednak nadzieję, że koty się zjawią na karmienie.Muszę zrobić zakupy,chcę kupić serca, a dostawa jest koło dziesiątej dopiero.Psom coś ugotuję, ale puszki też wezmę na wszelki wypadek.
Myślę, że koty już czują nadchodzącą jesień :wink: i zaczynają dużo jeść.Napiszę po powrocie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lip 27, 2013 12:51 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

I jak dałaś sobie radę w tym upale? Towarzystwo głodne czy kontempluje słońce? ;)
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12759
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lip 27, 2013 14:18 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Uwielbiam słońce i upał :lol: Dla mnie nie ma za wysokiej temperatury, nie znoszę zimna.
Najpierw podjechałam do domku burasi.Znowu żadnego kota tam nie było, ale miski porozrzucane, wszystko zjedzone, a to świadczy o tym, że koty były głodne.Chciałabym wiedzieć, ile ich tam przychodzi, ale nie dają mi szansy :mrgreen:
Sowa była, najbardziej smakowała jej śmietana, parę kawałków nerek zostawiła, chyba później zje, albo jakiś inny kot wyczuje jedzenie i skorzysta.Zostawiłam jej jeszcze troszkę mokrej i troszkę suchej karmy.
Pod hutą były dwa czarnuszki, Jadzia i Bambo.Był też dorodny buras.Ten mnie zadziwił.Dałam mu śmietanę, zero zainteresowania, podsunęłam nerki, podobnie.Dopiero mokra karma mu posmakowała.Popił też rosołu na kurzych nóżkach i sobie poszedł.
Maks był, a owszem, przybiegł z kością w pysku, zadowolony jak nie wiem co :lol: Jak zwykle psy dostały jeść w bramie.
Koty mają teraz fajnie, teren za siatką porósł chaszczami, mają cień i schronienie, nikt tam nie wejdzie.
Byłam pod hutą dość długo, czekałam na resztę kotów, na Lolusia i Kleksa, ale ich nie było.Bryś też nie przyszedł.Lolusia jednak nie widziałam już tak długo :cry: , siostra go również wypatruje i....nic :cry: Mam złe przeczucia.Jutro postaram się pojechać bardzo wcześnie, jeszcze przed upałami.Zakupy mam zrobione.Kupiłam wiaderko śmietany 22%, termin ważności do jutra, a 1kg kosztował 4,50.Dobra cena, kupiłam i wszystko dzisiaj dałam kotom.Jutro będą serca i jak zwykle trochę mokrej i suchej karmy.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lip 28, 2013 8:34 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Wróciłam spod huty, oto co zastałam.W domku burasi znowu pusto, trochę mokrej karmy zostało, a więc koty bardzo głodne nie były.U Sowy wszystko zjedzone, ale to mogły być jeże, albo inne zwierzęta.Sowy dzisiaj nie było, wołałam, kiciałam, ale nie przyszła.Jej problem, na sercach siądą muchy, o ile szybko się nie zjawi, ale na to wpływu oczywiście nie mam.Pod hutą czekała na mnie Jadzia i bardzo głodny Kleks.Będzie cud, jeśli nie pęknie z przejedzenia.Jadzia zjadła coś dla przyzwoitości, żeby mi nie robić przykrości, jak sądzę.Pies o imieniu Maks miał dylemat, nie wiedział, czy ogryzać kości, czy brać się za kiełbasę dla psów :lol: Niektórzy karmiciele kupują ją dla bezdomnych kotów, wygląda jak kaszanka.
Suchej karmy nie zostawiam dużo, bo od razu biorą się za nią sroki.One chyba też zjadają resztki po kotach, bo miski są podziabane.Tak to wygląda.
Jeszcze do niedawna tak bardzo lubiłam jeździć pod hutę, cieszyłam się, że koty pałętają się koło moich nóg,Loluś wybiegał na moje spotkanie, a teraz :cry: Nie wiem, co się dzieje :evil: , nie wiem, czy te koty żyją, czy pojawiają się, kiedy mnie nie ma? To potwornie frustrujące i chwilami mam naprawdę dosyć.Martwię się bardzo, ale jest i aspekt ekonomiczny.Nie stać mnie na marnowanie karmy, a nie mogę też pozwolić, aby zwierzęta były głodne, muszę więc coś zostawiać.Tylko czy naprawdę one to zjadają? Była buda, tam tylko koty wchodziły i chyba jeże, ale każdy kot mógł się najeść, a tak to :cry:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lip 28, 2013 10:11 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Loluś, wracaj, albo napisz telegram, że wszystko w porządku i jesteś bezpieczny, może już z własnego kochającego domku? Szybko szybko!

Zilvana

 
Posty: 371
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lip 28, 2013 15:12 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Nie, Loluś nawet mnie nie dawał się głaskać, nie oswajałam go.Koty się wymieniają, wczoraj był buras, nie było Kleksa, a dziś odwrotnie.Dawno jednak nie widziałam Lolusia, zezowatego Bogumiła, a od jakiegoś czasu i Strzałki nie widziałam.Burasię Krystynkę tylko raz, kiedy biegła do domku, jej marmurkowe dzieci też się nie pokazują.One jednak rezydują w domku, stamtąd jedzenie znika.Wciąż liczę na to, że to przez upały i że gdzieś polują i w końcu się zjawią.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lip 31, 2013 17:49 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Zobaczyłam z daleka czarnego kotka z czymś białym pod bródką, myślałam , że to Loluś, ale to był Bambo.Lolusia nie ma nadal :cry: Strzałka też się nie pokazuje.W ogóle to dzisiaj były cztery czarnuszki i Kleks.Ten najada się na zapas, nadal jest chudy, tylko brzuch ma jak piłka.Najadł się surowych nerek, popił śmietaną, na deser wsunął karmę z puszki, suchą wzgardził i sobie poszedł.Bryś spóźnił się i nerek nie dostał, ale za to miał karmę dla juniorków :ryk: Dodam, że to potężny kocur :lol: Sowa czekała na mnie, miała bogate menu, nie dała rady pasztetowi z puszki ( dla kotów, spokojnie).Kupiłam resztki wędlin dla psów, ale trochę szynki dałam kotom.Wiem, że to nie jest odpowiednia karma, ale taki fast food raz na tysiąc lat im się należy, prawda? Pies Max oczywiście był, chodził za mną z kością w zębach, wychłeptał potem wodę i uznał chyba, że trzeba odpocząć w cieniu, co też uczynił.
W domku burasi jak zwykle ani pół kota, zjedzone wszystko do ostatniego ziarenka, miski wylizane, woda wypita.Nałożyłam sporo, różne rzeczy, dużo suchej karmy, dwie miski wody i sobie pojechałam.Wróciłam po jakimś czasie, żeby zostawić zapas misek, a tam talerz z nerkami puściutki, inne rzeczy zostały.Jak? Kiedy? Dlaczego ja tam żadnego kota nie widzę?
Zawarłam interesującą znajomość.Z panem złomiarzem. Chce zabrać z domku wszystkie metalowe rzeczy.Nie ma sprawy, pomoże mi posprzatać, w zamian za "towar" poproszę, aby wywiózł inne graty.Mam jego telefon, umówię się z nim, pojadę z siostrą, ona wkrótce będzie miała urlop.Pan złomiarz pytał, czy będę ten domek wynajmować 8O :ryk: Hm....
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sie 04, 2013 5:26 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

No i właśnie nie wiem, czy to nie pan złomiarz usunął zabezpieczenie okienka , bo próbował się zorientować, co za skarby są wewnątrz :evil: Dobrze, że jest ciepło, ale jeśli tak będzie zimą? :cry: Naprawdę chwilami mam już tego wszystkiego dosyć.Buda zniknęła, do domku ktoś próbuje się włamać kolejny raz, pełno tam śmieci, nie ma w pobliżu śmietnika, żeby cokolwiek móc wyrzucić,a to ziemia niczyja, miasto nie sprząta tego terenu.Zostałam zupełnie sama z tym problemem.Narzekam, wiem, ale naprawdę jest mi ciężko.Finansowo również.
Wydaje mi się, że koty przychodzą do domku na jedzenie, bo wszystko znika, nawet sucha karma, której tam zostawiam bardzo dużo.Psy tam nie wejdą, ptaki też nie, najwyżej jeże, ale miski stoją wysoko na blacie, jeż tam nie wskoczy.Bardzo by mi to pasowało, ale pewności nie mam, że wszystkie się tam stołują.
Wczoraj zjawiła się Strzałka, był też Bambo, Kleks, ale nie było Jadzi.Sowa u siebie, jak zwykle.Upał straszny, chyba to też jest powodem niskiej frekwencji.Nawet Maks zostawił kości, zjadł wędzone podgardle,wychłeptał miskę wody i poszedł sobie gdzieś do cienia przespać skwar.Zrobiłam zdjęcia, wkleję później.Zaraz muszę ugotować coś dla kotów i psów.Wczoraj dostały wątróbkę drobiową, dzisiaj będzie gotowany kurczak, puszki i sucha karma.Podjadę wcześniej, ale i tak będzie bardzo gorąco.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sie 04, 2013 21:52 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Byłam, ale kotów znowu mało.Strzałka, Jadzia i Kleks.Bardzo głodne towarzystwo nie było, ale trochę zjadły.Miałam gotowanego kurczaka i puszki.Suchej dużo nie zostawiłam, wolą mokrą.W domku nie było nic karmy, tylko trochę suchej.Czy to możliwe, aby jeden kot zjadł prawie pół kilograma wątróbki, 400g puszkę Butcher`s, małego Winstona, kubek śmietany i 3/4 pojemnika po lodach ( takich 1kg) suchej karmy? Przez jeden dzień? Nie mam pojęcia.Sowa zjada tackę serc na przykład, tackę śmietany i odchodzi.Zostawiam jej jeszcze trochę mokrej i suchej karmy na zapas.To jej wystarcza.
A teraz dla porównania Kleks i Sowa.Kleks też taki ładny był w zeszłym roku, bardzo zbiedniał, wymizerniał i jest potwornie brudny :cry:
Obrazek Obrazek

A okienka wyglądają tak :evil:
Obrazek
Pod okienkami oczywiście śmietnik :evil:
Obrazek
Żeby nie było tak za bardzo optymistycznie :wink: to znalazłam chorego chyba kota.Zobaczyłam go rano na terenie pobliskiej podstawówki.Siedział na pniaku, pobiegłam do domu po jedzonko, nakarmiłam.Wieczorem poszłam sprawdzić, czy jeszcze jest.Był.Chyba ma chore oczy, było ciemno, ale w świetle latarni zauważyłam coś jakby ropę.Rano miał oczy zamknięte, żadnej wydzieliny nie widziałam.Kot jest chudy, głodny, siedzi w krzaczkach.Dał mi się pogłaskać po główce, ale bardzo ufny nie jest.Dostał dwie tacki jedzonka, odrobinę zostawił, więc chyba się już najadło biedactwo.Zostawiłam jeszcze miseczkę z wodą.Boję się tylko, czy psy go tam nie dopadną, bo to teren, gdzie ludzie właśnie puszczają psy wolno.To zabronione, ale...Jutro rano pobiegnę go nakarmić, dam unidox i spróbuję go nieco oswoić.Jest piękny, w typie brytka, futerko ma niebiesko-białe.Znajomi go widzieli i twierdzą, że podobny kot chodził w szeleczkach, jakaś pani go wyprowadzała.Spróbuję się zorientować, czy się nie zgubił.Jeśli tak, to dość dawno, bo jest zaniedbany.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Aha, pisałam o piesku z problemami skórnymi.Jakaś dziewczyna go rozpoznała, to pies jej sąsiada.Wyrzucił go, bo taki parszywy :evil: Nie chciała powiedzieć, gdzie mieszka, kto to..itd.Ręce opadają.Piesek już wyleczony, czeka na domek.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon sie 05, 2013 7:50 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Niestety, kota nie było.Chodziłam po terenie szkoły, ale nic z tego :evil: Na pewno wczoraj się najadł, może gdzieś odpoczywa.Z resztą facet kosi trawę, jest głośno, nie mam pojęcia, co siedzi w głowie kota.Na pewno potrzebuje pomocy.Liczę na to, że zorientował się, że tutaj dostanie jeść i się zjawi.P.Iza też będzie go szukać.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56123
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości