Byłam, ale kotów znowu mało.Strzałka, Jadzia i Kleks.Bardzo głodne towarzystwo nie było, ale trochę zjadły.Miałam gotowanego kurczaka i puszki.Suchej dużo nie zostawiłam, wolą mokrą.W domku nie było nic karmy, tylko trochę suchej.Czy to możliwe, aby jeden kot zjadł prawie pół kilograma wątróbki, 400g puszkę Butcher`s, małego Winstona, kubek śmietany i 3/4 pojemnika po lodach ( takich 1kg) suchej karmy? Przez jeden dzień? Nie mam pojęcia.Sowa zjada tackę serc na przykład, tackę śmietany i odchodzi.Zostawiam jej jeszcze trochę mokrej i suchej karmy na zapas.To jej wystarcza.
A teraz dla porównania Kleks i Sowa.Kleks też taki ładny był w zeszłym roku, bardzo zbiedniał, wymizerniał i jest potwornie brudny

A okienka wyglądają tak

Pod okienkami oczywiście śmietnik

Żeby nie było tak za bardzo optymistycznie

to znalazłam chorego chyba kota.Zobaczyłam go rano na terenie pobliskiej podstawówki.Siedział na pniaku, pobiegłam do domu po jedzonko, nakarmiłam.Wieczorem poszłam sprawdzić, czy jeszcze jest.Był.Chyba ma chore oczy, było ciemno, ale w świetle latarni zauważyłam coś jakby ropę.Rano miał oczy zamknięte, żadnej wydzieliny nie widziałam.Kot jest chudy, głodny, siedzi w krzaczkach.Dał mi się pogłaskać po główce, ale bardzo ufny nie jest.Dostał dwie tacki jedzonka, odrobinę zostawił, więc chyba się już najadło biedactwo.Zostawiłam jeszcze miseczkę z wodą.Boję się tylko, czy psy go tam nie dopadną, bo to teren, gdzie ludzie właśnie puszczają psy wolno.To zabronione, ale...Jutro rano pobiegnę go nakarmić, dam unidox i spróbuję go nieco oswoić.Jest piękny, w typie brytka, futerko ma niebiesko-białe.Znajomi go widzieli i twierdzą, że podobny kot chodził w szeleczkach, jakaś pani go wyprowadzała.Spróbuję się zorientować, czy się nie zgubił.Jeśli tak, to dość dawno, bo jest zaniedbany.

Aha, pisałam o piesku z problemami skórnymi.Jakaś dziewczyna go rozpoznała, to pies jej sąsiada.Wyrzucił go, bo taki parszywy

Nie chciała powiedzieć, gdzie mieszka, kto to..itd.Ręce opadają.Piesek już wyleczony, czeka na domek.