pisiokot pisze:Natomiast Franusia ma zapalenie oskrzeli. Ponad tydzień wszystko było super, no i masz
.
W środę była jakby bardziej senna, mniej jadła, w czwartek prawie nic, no a wczoraj to już było kiepsko. W nosku świszczało, "grało", widac było, że się malutka rozłożyła
Niestety, oboje byliśmy w pracy prawie do 18tej , nie zdążyliśmy już do lecznicy. Pojechaliśmy dzisiaj od rana, pani dr ją zbadała, osłuchała, dała leki w zastrzykach. W poniedziałek kolejna wizyta.
Wygląda na to, że ma słabszą odpornośc niż siostra, trzeba będzie ją wzmacniac. Poza kuracją, która ma ją wyleczyc z infekcji będzie dostawała betaglukan w tabletkach przez 30 dni. Kupiliśmy zapas immodulenu, bedziemy też na wszelki wypadek podawac i Lulci.
Karmię Franusię malutkimi kawałeczkami gotowanego kurczaka i śmietanką. To symboliczne ilości, ale ma coś w brzuszku, chociaż odrobinę. Łyka to dośyc chetnie, ale sama nie je.
Biedny mały kochany chudziaczek.
Siedzę przy niej, głaszczę, a niunia włącza cudny traktorek. Widac, że potrzebuje człowieka koło siebie, bo lubi byc blisko, podchodzi, siada albo kładzie się obok. Jest pełna ufności, wie, że nie chce się jej zrobic krzywdy. Wkładam jej jedzonko na siłę, i mimo, że nie jest tym zachwycona, nie obraża się, nie wyrywa. Jest prze-delikatną, wrażliwą istotką, cudowną, słodką.
Mam nadzieję, że leki zaczną szybko działac i mała zacznie jeśc. Wtedy szybciej dojdzie do siebie - trzymajcie za to kciuki.
Biedulka moja.
Aniu, Ty wiesz, że cały czas za nią trzymamy kciuki,







Trzymajcie się obie Aniu,

kathleenka pisze:Od wczoraj jednak jest u nas trzecie kociątko, dzikawe i tęskniące za mamą. Mamy z tym trochę kłopotów, ponieważ trzeba malucha, póki co, izolować. Kilka dni temu zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc kobieta, która adoptowała ode mnie jedną dzikuskę. Kotka, którą dokarmiała, przyprowadziła jej trzy młode. Kotki w nocy chowały się na polu, które wspomniana pani ma tuż za swoim ogrodzeniem, dwa dni temu rozpoczęły się żniwa i zaczęły jeździć kombajny... Jednego kotka udało się złapać- był najodważniejszy i można było go dotykać. Nie udało się na czas znaleźć innego tymczasowego opiekuna, to kociak trafił do mnie. Teraz szukamy domu, dla dwóch pozostałych maluchów, licząc, że uda się je złapać. Kotek jest prześliczny, naprawdę niespotykane umaszczenie. Najprawdopodobniej ma kleszcze- wyczułam pod futerkiem zgrubienia, ale póki co nie łapałam go na siłę. Chowa się w łóżku. Muszę się trochę pożalić, poradzić, a może ktoś chciałby kotka przygarnąć. Lub może któraś z Was miałaby miejsce na jeszcze jednego tymczasa (pozostała dwójka rodzeństwa wciąż jest na wolności i szukamy im dt).
A to nasz nowy mały lokator:![]()
![]()
Kotek jest śliczny kathleenka i nie powinien mieć problemów ze znalezieniem domku, a jeżeli jego rodzeństwo też jest takiego umaszczenia, to domek powinny szybko znaleźć, choć w tym przypadku trzeba uważać, aby nie trafiły do rozmnażalini.

