Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
floxanna pisze:To i ja się dołączę, a co!
Niskie ciśnienie i sowowatość: „No niemożliwe, że z pani wagą nie ma pani nadciśnienia! Zaraz zmierzymy… Yyy… 90 na 60…”I nikt nie umie wyjaśnić, skąd przy takim ciśnieniu moją normalną ciepłotą ciała jest 37-37,2, a na podwórku nawet przy -10 i bez rękawiczek moje dłonie mogą robić za kaloryfer (inna sprawa, że gdy siedzę w domu, to mogę się ogólnie gotować, w mieszkaniu mieć 30 stopni, a stopy lub dłonie zmarznięte na kość). Gdy mam 36,6, to znaczy, że jestem chora (albo zaczynam chorować, albo osłabienie tuż po chorobie). Rano nie nadaję się do żadnej produktywnej aktywności. Mogę pogadać o dupie Maryni albo poczytać sobie książkę czy posiedzieć rozrywkowo w sieci. Kawa nie działa, nic nie działa. Za to jak mnie ktoś wkur…zy… Lepiej nie podchodzić za blisko, a nawet przez telefon mogę zrobić kuku (mój szanowny małżonek może potwierdzić, 1200 km dystansu go czasami nie ratuje). I wtedy ciśnienie mam w granicach normy podręcznikowej :>
Meteopatia, wpływ księżyca i inne takie: prognoza twierdzi, że nie będzie deszczu? Niech się szanowni spece od meteo ugryzą w piętę, jak moje kolano mówi, że będzie deszcz, to będzie, odwołań nie przewidujemy. Niskie ciśnienie — napiernicza łeb (który zresztą i tak napiernicza codziennie, ale na różne sposoby, niektóre właśnie pogodowe). Wysokie ciśnienie — pogryzę, ewentualnie zamęczę gadaniem (no dobra, to przy każdej pogodzie…). Idzie deszcz albo mróz — napiernicza kolano. Pełnia — nie mogę zasnąć, mogę zabić.
PMS: nie posiadam wówczas mózgu. Praca intelektualna, która poza PMS-em zajmuje mi bezboleśnie kilka godzin, w czasie PMS-u może się ciągnąć w ciężkich bólach kilka dni.
Upały to zło. Mrozy to zło. Idealna temperatura zewnętrzna do funkcjonowania to zimą 1-5 (ewentualnie do -5, pod warunkiem że towarzyszy temu bezwietrzna słoneczna pogoda), wiosną i jesienią 10-20, latem okolice 20 (maksymalnie 25). W domu 20-22.
Jak się kiedyś obudzę i nic nie będzie mnie bolało, to będzie znaczyło, że umarłam.
No dobra, może wystarczy…
Ser-niczek pisze:(…)
Ser-niczek pisze:do Twoich dolegliwosci. I jest to oczywiście tylko propozycja.
Sama też to zrobiłam i czuje sie lepiej-zwłaszcza PMS-owo ale nie tylko.
Łeb też zelżył a ból głowy to była moja zmora.Piszesz,że głowa boli Cie codziennie.
Dieta odtruwająca watrobe nie jest trudna i nie wymaga szczególnych nakładów.
kotkins pisze:Moja Fionia mnie niepokoi letnio- dziewczyna leży na słonecznym parapecie w pełnym słońcu i się opala.
Przez szybkę albo przez moskitierę.
Wyganiam ją , mam wrażenie ,że dostanie porażenia słonecznego.
Wasze też TAK mają?
kotkins pisze:8O
Moja Fionia mnie niepokoi letnio- dziewczyna leży na słonecznym parapecie w pełnym słońcu i się opala.
Przez szybkę albo przez moskitierę.
Wyganiam ją , mam wrażenie ,że dostanie porażenia słonecznego.
Wasze też TAK mają?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 446 gości