śniło mi się dziś, że wskutek splotu wydarzeń zostałam opiekunką kociaka dwumiesięcznego, który już jako tako sobie radził, ale mały tajfun i wszystko rozwalał, i maleńkiego oseska, takiego jeszcze ślepego i łysego, i że już był tak zarobaczony, że nie mógł jeść i robić kupki

i mieszkał w klatce na szczury. no i do tego Łajza ze swoim zapaleniem spojówek. walczyłam ze wszystkim dzielnie i udało się najmniejszego odrobaczyć, to średni gdzieś zwiał, a zanim się coś stało z najstarszym, na szczęście się obudziłam

no i wszystko pingwiny!