
Wszystkie maluchy zjadły z apetytem śniadanko, a teraz robią rozpier...chę w swoich pokoikach

Jedynie Tepsinka tak nie szaleje, choć też widzę lepsze samopoczucie.
Na razie nikt nie ma gorączki.
Babunia dzisiaj bez jedzonka, dostanie dopiero po 10.
Felviczki w nocy próbowały przekopać się w kuwecie do sąsiadów z dołu, albo szukały skarbu, bo co najmniej połowa żwirku jest przed kuwetą (w takim wykopywaniu przoduje nasza Tysieńka)

Duże futra się najadły i teraz odpoczywają

A w nocy, z kolejnej interwencyjnej łapanki, dojechała do nas kocia rodzinka: czarna mamunia z trójką równie czarnych dzieci i zamieszkali w klatce w łazience.
Mama drobniutka i bardzo wystraszona, a jej dzieci choć mają skończone 4 tygodnie, to ważą od 280 do 390g, takie nieporadne małe glutki.
Po domyciu pysiów maluszków okazało się, że jednak wszystkie oczka są, choć tylko dwa wyglądają jako tako, reszta jest mocno kiepściutka.
Wszystkie maluszki mają kk, a największy katarek ma ten najmniejszy kocik.
Na szczęście mamusia to bardzo mądra koteczka i pomimo strachu pozwala obcej babie dotykać swoje dzieci (wczoraj patrzyła na mnie nieruchomymi oczami o wielkich źrenicach i syczała ostrzegawczo, ale jak się wreszcie odważyłam wyciągnąć rękę, to poszło już z górki).
Mamusi można policzyć wszystie kosteczki na grzbiecie.
W nocy zjadła i pasztecik i rozrobionego Conva, i chrupeczki Kittena i popiła sobie wody

Z kuwety na razie nie korzystała.
Maluszki najczęściej wtulone w mamunię.
Dałam już nową porcję jedzonka dla mamy, pomiziałam maluszki i koteczkę i zaraz wezmę się za oczka maleństw.