I wykrakałam, wszystko schnie, liście lecą z drzew, trawę mam w ogrodzie usłaną jesiennie opadającą czereśnią
Podobno wody gruntowe stoją za wysoko i duże drzewa nie mogą się połapać o co chodzi i ścielą dywan złoty.
Te liście są duże, fajnie spadają, jak takie motyle ogromne, a potem fruwają nad trawą i można je łapać.
Grabię, robię stosy i w te stosy można też wskakiwać, ale z tą przyrodą chyba się troszkę poprzestawiało.
Cosia wybiegła wczoraj do ogrodu i zaniemówiła

Siedziało takie małe czarne, ślepia wybałuszyło w zdziwieniu i oniemiało. Jak to? Już?
Nadbiegł Mić

Cosiu, nie martw się, ja cię kocham!

Bardzo? Bardzo?
http://www.youtube.com/watch?v=ALLIFx49kbQ 