Bo koty muszą być... cztery! Cztery? A persik to pies?

Trzymam kciuki :ok:

anulka111 pisze:Trzymam kciuki

Możesz już nie trzymać.
była w klatce i uciekła :evil:

Akurat ta, na której nam najbardziej zależało

do poniedziałku niech sobie hasa z brzuchem maupa :evil:

Jak zwiala? Inteligentna jest :twisted:

Zwiała. Przez nasze zadufanie i chytrość.
Bo chciałyśmy przełożyć ją do transportera. Żeby spróbować złapać kolejną.
Dziesiątki razy to robiłyśmy, nieraz sama przekładałam, zawsze się udawało. No i jak zwykle - człowieka gubi zbytnia pewność siebie.
i zamiast dwóch mamy zero

Malo tego teraz wie,po co jest klatka :roll:

anulka111 pisze:Malo tego teraz wie,po co jest klatka

Ale namierzyłyśmy pana, który je tam podkarmia i koty go znają. Jesteśmy z nim umówione. To duuuży plus

Ale i tak nie mogę sobie tego wybaczyć. Jestem wściekła na siebie.

Nic nie poradzisz....jej sie po prostu udalo zwiac i tak macie sukces,ze ja lapnelyscie :lol:

jaaana, bywa.
Mnie się udało kiedyś złapać kocura, z sukcesem przełożyć do transportera i co? Ano rozwalił w drzazgi transporter i uciekł. Pomyślałam trudno i tylko się cieszyłam, że nie w samochodzie w czasie jazdy i nie pod lecznicą a na podwórku. Nie dał sie złapać a na widok zastawionej klatki demonstracyjnie podchodził i ją obszczywał.

MariaD pisze:jaaana, bywa.
Mnie się udało kiedyś złapać kocura, z sukcesem przełożyć do transportera i co? Ano rozwalił w drzazgi transporter i uciekł. Pomyślałam trudno i tylko się cieszyłam, że nie w samochodzie w czasie jazdy i nie pod lecznicą a na podwórku. Nie dał sie złapać a na widok zastawionej klatki demonstracyjnie podchodził i ją obszczywał.

To jest mój koszmar - że coś mi z transportera zwiewa w środku miasta.
Od pewnego czasu transporter wzmacniam paskiem, wzdłuż, dookoła, tak, że jednocześnie trzyma górę z dołem i kratkę.
Co ciekawe, wet też chyba miewa takie koszmary, bo kiedyś widziałam, jak pieczołowicie zakleja taśmą te motylki trzymające kratkę.

Wiem, że bywa. Ale to nie umniejsza wściekłości na moją głupotę.
Tym bardziej, że akurat dziś miałyśmy samochód i mogłyśmy spokojnie zawieźć ją i wrócić po drugą.

Moj transporter-jest odporny na Gucia w furii- slabszy plastik by na pewno nie wytrzymal :roll:

Ja dziczki przewoziłam w bagażniku (mam trzydrzwiówkę, więc nie jest to klasyczny bagażnik, by ktoś coś nie pomyślał)

właśnie z tej obawy i po zauważeniu, że w ciemnym, cichszym pomieszczeniu, bez widoku na mnie i ruszający się świat za oknem są o niebo spokojniejsze.

MariaD pisze:Ja dziczki przewoziłam w bagażniku (mam trzydrzwiówkę, więc nie jest to klasyczny bagażnik, by ktoś coś nie pomyślał) właśnie z tej obawy i po zauważeniu, że w ciemnym, cichszym pomieszczeniu, bez widoku na mnie i ruszający się świat za oknem są o niebo spokojniejsze.

Dobrze jest przykryć jakąś szmatą.
Mam starą zasłonkę, "pachnącą" już wszystkim - kocurzym moczem pomieszanym z karmą, walerianą, kocimietką i czym tylko się da. I kawał folii, żeby podłożyć pod klatkę, jeśli wypadnie wieźć taksówką.

Miałam zarezerwowany tymczas dla czterech kociaków dokarmianych przez turystów. Ale nie udało im się wyłapać malców.
Dostanę więc trójkę z aktualnie obrabianego podwórka. Na razie siedzą w lecznicy, jutro albo pojutrze odbiorę.

Ktoś chętny na czarnulkę albo czarnulka? A może buraska ktoś by chciał?
Tylko proszę porządnie, w kolejce :ryk:

Piękne kociaki, w typie rasy... europejskiej :wink:

Koty się mnie boją. I bardzo dobrze.

Usłyszałam podejrzane wykopywanie dołka w podłodze w przedpokoju. Idę, żeby Włochatą wsadzić do kuwety, a ta się na mnie obejrzała i sama wlazła

No. Wie, gdzie powinna, ale trzeba ją zmusić.

I chyba przechytrzyłam Włochatą z sikaniem na podłogę. Trzeci dzień mija i sucho :mrgreen:

Tfu, tfu.

Tak po cichu jak przechytrzylas?

Ona lała w określonym miejscu. Takim ok 1m na 1m przy drzwiach wejściowych. kuwety się tam nie dało podstawić. Miska nie działała, lała obok.
Rozłożyłam na całej powierzchni gazety. I sucho. Może się odzwyczai, a może przeniesie.

Bo koty muszą być... cztery! Cztery? A persik to pies?

Kto przegląda forum