Witajcie z samego rana
U mnie w domciu
kociokwik
W niedzielę przyjeżdża rodzinka na tydzień
W związku z tym od wczoraj latam jak kot z pęcherzem, sprzątam, przygotowuję pokój dla gości, i bardzo przeżywam tą wizytę:)
Chcę, żeby wszystko wypadło jak najlepiej, więc staram się jak mogę
Tylko pogodę mamy do....niczego
Zimno, wiatr, siedzę w bluzie i w ciepłych skarpetach...o słońcu już zapomniałam
Kociaki też okupują dom, tylko Rambuś poleciał na obchód terenu, temu
kotku nie przeszkadzają
huragany i ulewy on musi swoje oblecieć i coś przynieść...
Wczoraj przyniósł to:)


Był żywy więc go małż wyniósł i wypuścił...
Rambuś ma szczęście, że przynosi żywe
upolowanko, nie morduje...więc można uratować...ale i tak już nie mogę na to wszystko patrzeć...
Co za kociak...
On chyba byłby szczęśliwy w jakimś gospodarstwie
Mógłby się wykazać, bo to pracowity kotek jest...
My nie mamy piwnic, nie mamy myszy, nie mamy szczurów...więc koteczek biegnie na przeciwko do sąsiada na jego pole i przynosi....krety i nornice, nie mówiąc już o polowaniu na nasze wróbelki, które zamieszkują i wychowują młode w "naszych" ogrodowych budkach...
Ja już nie mogę
