Bąbel & Spółka... Michaś się trzyma i dzielnie znosi gości;)

Za Michasia, Kolorcię i Obłoczki :ok:

za wyniki Michasia i zdrowie Kolorci :ok:

jestem właśnie na finiszu tygodniowego urlopu spędzonego w domu, a właściwie też na działce gdzie uporządkowałam domek (koty działkowe mają bowiem do niego wejście);byłam z wizytą u Zosi - powitała mnie skrzecząca i bardzo wyluzowana; wymiziałam i wygładziłam wszystkie trzy - wszystkie jak miśki, zdjęcia mi specjalnie nie wyszły bo obiekty były ruchome i odwracały się w momencie pstrykania; Zosia jeszcze się zaokrągliła i niedługo dorówna kształtom Budynia i Tofika; kocha jeść i bardzo potrzebuje czułości i miłości;
za domek marzeń dla cudownych białasków, który na pewno gdzieś jest tylko jeszcze o tym nie wie; i za wyzdrowienie Kolorci i jej domek, zawsze wszystkie bezdomniaczki są mi bardz0 bliskie :1luvu:

a tu jeszcze zdjęcie mojej piwnicznej szylkretki ok 14 letniej - dla mnie pięknej i bardzo mądrej

;
ps Joasiu staram się nagrać filmik z dźwiękiem jerzykom!!!!; mam nadzieję, że się uda!!!

spokojnego, wypoczynkowego weekendu :ok:

jerzykowka pisze:Izko53 czyli Ty z nami jesteś od początku, bo to właśnie wątek Bąbelka ewoluował w wątek wszystkich moich Ukochań

Asiu, to były moje pierwsze kroki na forum i w ogóle w necie. Chyba nawet jeszcze zarejestrowana nie byłam. jednego tylko nie pamietam - czy przez Bąbelka trafiłam do Satyrków czy vice versa. Bo tam Fuczki były , i Księżniczka....
Potem tak jakoś się rozeszło, długo Cię nie było,.....
A teraz , za obłoczkami , trafiłam tu znów...
I kciukasy czymam za ten najlepszy domek dla białasków Basinych, za Kolorcię, za Michaśka, No i - oczywiscie - za Ciebie :ok:

Marzenia11 pisze:spokojnego, wypoczynkowego weekendu

Chciałaby

Mam w planach zajrzeć do Asi :twisted:

Asiu

udanego wypoczynku, odpoczynku, odreagowania, nadrobienia zaległości i czego tam jeszcze się można po chwili urlopu spodziewać. :mrgreen:

A kciuki oczywiście trzymam. :ok:

Witajcie Kochane :1luvu:

Piszę z pracy - musiałam przyjechać tu po ładowarkę telefonu, którą wczoraj zostawiłam :roll:

Wczoraj w ogóle miałam trudny dzień, dało o sobie znać zmęczenie, ciśnienie i inne takie. Czułam się bardzo kiepsko, ale w drodze do domu zajechałam do Kolorci. Tam czekały mnie bardzo pozytywne wrażenia, bo maluda wyraźnie w lepszej formie się wreszcie znalazła

Ależ mi ulżyło... Ulżyło do tego stopnia, że ruszając z niedalekiego parkingu, zamiast wycofać pojechałam do przodu i zawiesiłam samochód na betonowej skarpie przednimi kołami w powietrzu :mrgreen:

Wisząc, zadzwoniłam do agenta ubezpieczeniowego, który radośnie poinformował mnie, że moje ubezpieczenie nie obejmuje Assistance :evil:

, ale wychodząc na przeciw mojej pianie na ustach, podał mi nr telefonu do najbliższej pomocy drogowej. Z poczucia bezsilności, którego szczerze nienawidzę, popłakałam się rzęsiście. Chyba malowniczo wyglądałam oddając się spazmom w wiszącym zawadiacko samochodzie, bo po chwili pojawiło kilku Panów, którzy postanowili mnie uratować (od szalonego wydatku na pomoc drogową). Bardzo się ucieszyłam i, pomna scen w amerykańskich filmach, ostrożnie wydostałam się z wozu, który co prawda nie wisiał nad przepaścią, ale co tam... Panów z czasem przybywało, aż wreszcie było ich tylu, że unieśli mój samochodzik i postawili na bezpiecznym gruncie. Ponownie poczułam ogromną radość i ulgę, w związku z czym postanowiłam jechać prosto do domu i już w nim do końca dnia pozostać :wink:

. Gdy już, sapiąc i dysząc, rozkokosiłam się wśród Ukochań skonstatowałam, że bateria telefonu jest na wyczerpaniu, a ładowarka na służbowym biurku. Specjalnie zaskoczona nie byłam :wink:

W związku z tymi przygodami nie dotarłam z Michasiem do weta, przemówiliśmy się na wtorek. Na szczęście rudzielec czuje się fajnie, trochę nawet rozrabia, więc się nie niepokoję (nadmiernie :oops:

). A ja tradycyjnie odzywam się z pracy :wink:

Pozdrawiamy całkiem przytomnie dzisiaj :mrgreen:

Będę usiłowała łapać kontakt z Wami z tarasiku, powinno się udać :ok:

A to Michaś w anielskich okolicznościach przyrody :love:

Asiu.... Twój samochód to naprawde wytrzymała bestia :mrgreen:

kiche_wilczyca pisze:Asiu.... Twój samochód to naprawde wytrzymała bestia

Aż się wybieram do Asi, żeby tą bestią się przejechać

I wcale nie po to żeby poznać Michała oraz wymiziać białe.. wcale nie-eee

Asiu

wiem, że nie było Ci do śmiechu, ale wpadłam w rechot i nie mogę przestać. :ryk:

Wybacz mi ten nietakt. Powiem Ci, że farciara jesteś. Skąd Ci się te chłopy namnożyły? :roll:

Mnie jak jakieś kuku spotka, to żadnego w zasięgu wzroku czy głosu nie ma. :lol:

Asia-Ty to masz szczęście w nieszczęściu!!!

Jak ja targałam do ogrodu ogromną, ciężką budkę, to zadnego chłopa w pobliżu ani widu, ani słychu, jak wracałam z rękoma na wysokości kolan(od dźwigania cięzaru) nagle ni stąd ni z owąd trzech menów sie zmaterializowało "witamy sąsiadeczkę" :evil:

Ale jajca

Dobrze, że nic Ci się nie stało. A autko nie ucierpiało ?

Asia ,wymiękłam z Twojego opisu :ryk:

Dobrze żeś Ty cała :ok:

no widzisz, Joasiu, to tylko ja zachowałam należyta powagę słysząc tę przygodę -ma sie ten refleks jak przytłumic telefon :mrgreen:

Z tą kobietą nie da sie nudzić :ok:

Kochani

Zostałam upoważniona i poproszona o przekazanie suuuperzastej informacji.
Basine Obłoczki mają dom.
W przyszłą niedzielę jadą do Ds-u.

Baardzo wszystkim dziękuję za pomoc w tekstach ogłoszeń, wsparcie, rady...

Obiecałam, że "wrzucamy" ogłoszneia do skutku...
a w to dla mnie najtrudniejsze "ubrałyśmy" Agneskę (Agnesko dziękuję i przepraszam).
Agneska zrobiła wizyty PA.
I...
Asia jutro pewnie będzie już miała dostęp do netu i napisze lepiej i mądrzej,
Ja na razie informuję, tuptam... a za tydzień mam nadzieję białaski będą już u siebie... na zawsze
:ok:

Bąbel & Spółka... Michaś się trzyma i dzielnie znosi gości;)

Kto przegląda forum