» Nie lip 21, 2013 10:03
Re: Perska Blusia i Krystyna od kordonii u ewissko.
Miałam Dracula, mojego ukochanego kota, lał mi gdzie chciał i miał fantazję przez prawie 18 lat. Zdrowy kot, nie zestresowany - gdy był młodym kotem i kotem w średnim wieku, bo później, gdy przyszło pnn, faktycznie bardzo się stresował przy wszystkich zabiegach. Stresował się tak, że występowały u niego najróżniejsze fizyczne objawy chorobowe, które następnie były wykluczane jako objawy tych chorób. Po licznych różnorodnych badaniach wykluczono różne rzeczy, pozostał stres jako przyczyna np. bardzo wysokiego cukru, poza skalą glukometru. Ale to w starości. Wczesniej Dracul lał, lał całe życie. Ale akurat chyba wiem czemu - taki zwyczaj miała też jego matka, Klara. Zakładam, że to dlatego, innej przyczyny nie udało się ustalić. Po prostu sa takie koty.
Nie wiem dlaczego leje Ryska. Zakładam, że u niej to stres. Tylko, że ja nie potrafię źródła tego stresu ustalić. Nie znam jej przeszłości, wzięłam ją kiedyś jako tymczasa z łódzkiego schroniska, została rezydentką. Poprzedni właściciel oddał ją podobno do schronu, podejrzewam, że z powodu lania właśnie. Rysia ma tylko kawałek ogona, nie wiem co ta kotka przeszła w swoim wcześniejszym życiu. Myślę, że to tam gdzieś tkwi przyczyna tego lania, jakieś lęki, tylko jakie? Wiem, że odkąd zamieszkała u nas, panicznie boi się wynoszenia z domu, gdy ją wyjmuję z kontenerka u weta, zawsze jest totalnie zasikana, nie oddaje krwi, tak się blokuje, że nie leci. Wet musi przychodzić do domu. Co ciekawe, gdy była moim tymczasem na wykopaliskach, nie było takich reakcji, wszystko traktowała dość obojętnie i jestem się gotowa założyć, że doskonale rozumiała pojecie tymczasowości tej sytuacji. Po przyjeździe do domu, to się natychmiast zmieniło, wiedziała, że to już na stałe. Ale leje dalej.
Wnioski, oczywiście pominąwszy lanie z jakiejś fizycznej, możliwej do wyłapania przyczyny. Są koty, które po prostu leją, tak mają i już. U innych jest jakiś powód, niestety nie zawsze potrafimy go znaleźć. Bo kot nie opowie, nie położy się na kanapie u psychoanalityka. I to jest problem.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!