Mała wczoraj dostała całą baterię leków (Ania świadkiem): antybiotyk, leki wzmacniające, przeciwzapalne, trochę kroplówki mimo, że pije. Pani doktor zachodziła w głowę, o co chodzi, bo malutka nie miała gorączki, brzuszek był niebolesny i miękki, żadnych nadżerek itp.
Po powrocie do domu niunia spała do późnego popołudnia, a ja co kwadrans zaglądałam do klatki, gdzie naustawiałam całą kolekcję miseczek z jedzonkiem z nadzieją, że coś zje. Niestety, nie ruszała nic, tylko spała. Co godzinę wkładałam jej do pysia po parę kropek śmietanki i odrobinę gotowanego kurczaka, modląc się w duchu, żeby mi tego nie zwymiotowała.
Gdy wieczorem znowu zabrałam się do podkarmiania, Franusia nagle sama zaczęła powolutku podjadac kurczaczka z talerzyka

. Nie wierzyłam własnym oczom, ale naprawdę jadła

Tadaaam
Dzisiaj rano powitały mnie dwie żwawe panienki, chętne do zabawy

. Jedzonko z saszetki Felixa tylko dziubnęły, za to, gdy zaczęłam je częstowac kawałeczkami pieczonego schabu pałaszowały na wyścigi. Teraz siedzą na oknie, próbuja łapac muchy, no i ogólnie wyglądają na zadowolone

.
Musze przemyslec jadłospis dla nich. Ewidentnie gotowe karmy maja w głębokim poważaniu, chociaż na początku je jadły. No, ale nie mogę przecież dawac im cały czas miesa, bo za chwilę taki nadmiar białka odbije się na stanie ich nerek. Spróbuje gerbera z indykiem , trochę białego sera, smietanki, bo lubią ... Macie jeszcze jakieś pomysły ?
A tu Franusia sprzed chwili. Szkrab zadowolony jak gdyby nigdy nic, a mnie przez te kilka dni kilka siwych włosów przybyło

.

A w ogóle to muszę nakręcic filmik, jak Lulka bawi się ze swoimi ulubionymi wujkami - siedmiokilowymi kocurami

. - Dropsem i Kacprem. Zaczepia ich, potem biegnie przed siebie, a chłopaki za nią w te pędy, jak za małą myszką. Kiedy ja doganiają przewraca się na brzusio i patrzy na nich slodziutko, a oni, lekko skonfundowani, walą się obok niej i wzroku z małej nie spuszczają. Za sekundę Lulka wstaje, znowu gna przed siebie, oni za nią z tupotem, bo to wielkie kloce są, no cyrk

. Ja tylko patrzę, żeby jej nie przygnietli, czy wręcz nie zdeptali w tych dzikich gonitwach. Ale widac, ze doskonale się bawią razem
