Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie miała.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 14, 2013 13:47 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Może powinnaś zadbać o siebie? Może Twój stres też jest jednym z powodów?
Jak Ty zwariujesz, to co zrobią futra? :D :cry:
Ostatnio edytowano Nie lip 14, 2013 13:53 przez haaszek, łącznie edytowano 1 raz
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie lip 14, 2013 13:50 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Tak - Bach. Znaczy ten od ekstraktów. Na początek Rescue Remedy. Potem ew. na pw :mrgreen: Dla Ciebie. Ew. dla kota też.
Ekstrakty można kotom dodawac do paszy, one najwyżej pachną alkoholem, a to łatwo wietrzeje - wystarczy podmuchać. To najłatwiejszy środek do podania.

Też jestem bez męża i jakiegokolwiek chłopa, samochodu, z problemami z noszeniem ponad 2 kg.. I paroma innymi problemami.. DASZ RADĘ!

I jeszcze a'propos podawania psychotropów zdrowym kotom i innym stworzeniom. Leczymy Misia, nie Bolka. Leczym np. chore dziecko, a nie jego rodzeństwo, które jest zdrowe, żywiołowe, podskakujące itp. Nie przysypiamy rodzeństwa. Najwyżej się cieszymy , kiedy idzie wieczorem spać :mrgreen: Nie wysyłamy do krewnych, jak w jakiejś literaturze :?
[nie mówię o ADHD, którego diagnozowanie też jest nadużwane - tak sobie, dla świętego spokoju.]
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25816
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 14, 2013 13:55 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

zgadza się :) wyluzować muszą Misiek i jego Pani :) będzie dobrze
Ostatnio edytowano Nie lip 14, 2013 13:58 przez izydorka, łącznie edytowano 1 raz

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie lip 14, 2013 13:57 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Haaszek, mam pewną wadę: nie umiem poukładać sobie życia w szufladki. Jak mam kłopot, to on mi przysłania po prostu wszystko. Nie umiem powiedzieć sobie: ok., mój najukochańszy kot jest tajemniczo chory, ale zrobiłam, co mogłam, więc się odstresuję i pójdę do fryzjera. Może tak trzeba, ale ja nie potrafię.
Nie wyluzuję, obawiam się, dopóki on nie będzie zdrowy. Dopóki nie będzie wiadomo, z czego wynikają powikłania.
Robię wszystko, by epatować spokojem wobec zwierząt, ale w środku mam wulkan i nic na to nie pomoże.

EDIT: ...
Ostatnio edytowano Nie lip 14, 2013 15:49 przez Aniada, łącznie edytowano 3 razy
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 13:57 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

A zaglądaj sobie do tej kuwety! Tylko niech to wygląda, jakbyś to dla zabawy robiła :wink:
I nie przyzwyczaj go jednak, bo potem będzie inny problem :mrgreen:
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25816
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 14, 2013 13:59 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

morelowa pisze:A zaglądaj sobie do tej kuwety! Tylko niech to wygląda, jakbyś to dla zabawy robiła :wink:
I nie przyzwyczaj go jednak, bo potem będzie inny problem :mrgreen:


Chyba już mam ten "inny problem" - nie wysika się beze mnie. :?
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 14:00 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniada pisze: /.../ Proszę o wskazówki dla mnie samej. /../
Melisa, najlepiej własnoręcznie wyhodowana, pachnie obłędnie. Balkon Ci się marnuje :wink: . A na razie z apteki, liściowa, bo smaczniejsza niż w torebkach. Są też jakieś obiecująco wyglądające preparaty w tabletkach:
http://www.doz.pl/apteka/s0_0-Szukaj?value=melisa

I do listy lektur dorzucić coś o Zen i medytacji. 8)
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24802
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie lip 14, 2013 14:07 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

morelowa pisze:I jeszcze a'propos podawania psychotropów zdrowym kotom i innym stworzeniom. Leczymy Misia, nie Bolka. Leczym np. chore dziecko, a nie jego rodzeństwo, które jest zdrowe, żywiołowe, podskakujące itp. Nie przysypiamy rodzeństwa. Najwyżej się cieszymy , kiedy idzie wieczorem spać :mrgreen: Nie wysyłamy do krewnych, jak w jakiejś literaturze :?


Racja. Ja mu jedynie śpiewam kołysanki.
"Śpij Bolusiu, śpij malutki, heeeeeeej!!!!!"

Żartuję. Żeby nie było, że Miś się zatyka, bo Aniada śpiewa.
Chociaż masa kotów zatkałaby się, gdyby śpiewał mój mąż. :wink:

Nie, nie ma mowy o oddaniu Bolka. Nie i koniec.
Po prostu nigdy już nie będzie kolejnego rodzeństwa w domu i tyle.
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 14:13 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Wiem, wiem. Łatwo jest radzić z daleka.
No to przytulę choć na odległość.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie lip 14, 2013 14:15 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Dziękować.
Poprawiłyście mi humor. I jakoś to sobie ułożyłam. Najgorszy jest taki totalny mętlik. CO ROBIĆ?!
Tymczasem pomaga już odpowiedzenie sobie na pytanie, czego NIE robić.

- nie oddawać Bolka
- nie demonizować jego obecności
- nie podawać mu psychotropów
- nie wykluczać tabletek dla Misia (choć z tym ciężko będzie)
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 14:19 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Jak następnym razem zadzwonisz , to Cię poproszę o zademonstrowanie śpiewu...może się okazać ,że TO kota stresuje...jak ja bym kotom śpiewała to też by się stresowały...o MK nie mówiąc...!!! :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 14, 2013 14:22 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Nie. Śpiewać umiem. Tak amatorsko, ale umiem.
ALE - koty by się pozatykały, gdybym na ścianach wywiesiła namalowane przez siebie obrazki.
Ooooo tak!!! Moje bohomazy doprowadziłyby każdego kota do wyszycia cewki lub łykania psychotropów na śniadanie, obiad i kolację. Wiem, co piszę. 8)
Zwłaszcza, gdybym zechciała malować kocie portrety.
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 14:25 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniado, nie strasz. Ja właśnie wyjęłam pastele i papier czerpany plus podręcznik malowania tymiż pastelami. Mam nadzieję, że koty mi się nie pochorują jak zobaczą moje arcydzieła :strach:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35211
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie lip 14, 2013 14:26 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Ja bym nie ryzykowała...

Idę obiad robić. Jak się wykończę z głodu, to też im nie pomogę.
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 15:48 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

[quote="Aniada"]Haaszek, mam pewną wadę: nie umiem poukładać sobie życia w szufladki. Jak mam kłopot, to on mi przysłania po prostu wszystko.

Aniado - ja tylko tak na chwilkę, bo zarobiona jestem :evil: , z mojej strony żadnych rad, bo właśnie sobie zdałam sprawę, że ja mam farta do kociastych i poza ostrymi kryzysami jest o,k. Jak był kryzys - to przestawiałam wajchę na tryb "działanie" i jakoś szło. Jak czytałam o Misiu - to jednak dotarło do mnie, że coś z czym ja sobie nie radzę to panika kota. I Lola i Dupek jak coś trzeba było z nimi zrobić czego nie chciały - darły się a potem drapały i gryzły (Dupka ugryzienie czułam przez miesiąc :twisted: ), ale przy stanowczości i sprawnym działaniu jakoś szło. Od trzech lat mam z odzysku (hodowla, kiedyś porządna - teraz ma zarzuty prokuratorskie) jawajkę, która wydawała się bardzo silnym i odważnym kotem a na widok szczotki czy psikacza dostaje ataku paniki. Jak kąpałam moje persiaste próbowałam i ją - kota mi omal nie zeszła, nigdy u moich persów nie widziałam takiego stanu, serducho waliło, kot bez kontaktu -to nie było śmieszne i do zignorowania. Teraz odwlekam wizytę u weta z jej zębami, bo na transporter i weta też tak reaguje. Rozumiem Cię w sprawie Misia doskonale, taki strach kota też mnie paraliżuje.
Druga kwestia (znowu bez rad) - uprawiamy zawody które jeszcze wzmacniają niektóre nasze cechy, mamy przymus skuteczności i radzenia sobie, stąd takie koszty sytuacji, gdy czujemy się bezradne. Nie ma wyjścia i trzeba sobie odpuścić, bo inaczej na prawdę zostają środki albo .....psychosomatyka (jak myślisz, czemu po 30 latach pracy w zawodzie mam Hashimoto, zespół autoimmunologiczny :roll: ) Ostatnio w pracy dla odreagowania (kiedyś przeklinałyśmy, ale się tego wstydzimy :oops: ) się przytulamy, a co :mrgreen: Więc - przytulam :kotek:

Serniczku - odezwę się na pw, tylko się odrobię, dziś cały dzień piszę :evil:
A flety są super, poprzeczny ma bardziej matową barwę :?: Ja się uczyłam tylko na pianinie, pianino było po dziadku co to grał i na organach i na skrzypcach, a ja - chyba nie te geny :cry:

Ja-smina

 
Posty: 373
Od: Nie maja 19, 2013 3:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 54 gości