Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie miała.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 12, 2013 13:51 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

O rety, Floxanna, faktycznie, każdy wymiar inny. Podziwiam umiejętność zagospodarowania. Super.
Ja mam maciupeńką łazienkę i u mnie wanna nie wejdzie. A nawet jeśli wejdzie, to będzie bardzo klaustrofobicznie i niewygodnie. O kuwecie mogłabym zapomnieć. Kabina wygląda spoko. Siedzisko też mi się podoba. Ale dziś to się wnerwiłam nieziemsko. Gazda przyjedzie, to musi wszystko jakoś podokręcać, bo mi się sypie.
Ostatnio edytowano Pt lip 12, 2013 14:28 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz
Aniada
 

Post » Pt lip 12, 2013 14:04 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Aniada pisze:O rety, Floxanna, faktycznie, każdy wymiar inny. Podziwiam umiejętność zagospodarowania.

Jak się tu wprowadziliśmy, to też była kabina prysznicowa, a w dodatku drzwi się otwierały do środka łazienki (genialny wprost pomysł przy takich rozmiarach pomieszczenia). A z tymi wymiarami to tak idzie przez całe mieszkanie — ściana dzieląca mnie od klatki schodowej i sąsiadów łączy się pod kątem prostym ze ścianą od podwórka (łazienka) i od frontu, a szczytowa budynku idzie po skosie.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt lip 12, 2013 15:04 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Aniado , dzięki za tak plastyczny opis g........ej sprawy. :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Płaczę do tej pory :ryk: :ryk: :ryk:

I cuś dorzucę.....

Dawno, dawno temu / a konkretnie 40 lat / dziecię moje pierworodne wycięło mi taki numer.....
Gófffniasz - słowo tu bardzo adekwatne - miał jakies 16-17 mies. Jako niepełnosprawny ruchowo, był dopiero na etapie samodzielnego siadania i - z wielkim wysiłkiem wstawania. Poszłam sobie wczesnie rano na bazarek , celem zakupu świeżych jarzynek dla wyżej wymienionego , śpiące dziecię zostawiwszy pod opieką małzonka, który wrócił był z pracy na nocnej zmianie.
Wróciłam po godzince i pierwsze to POCZUŁAM - lipiec , upał.....
Mąż spał snem sprawiedliwego, a dziecię rozkosznie roześmiane, krzyknęło - MAMA BAJA / co oznaczało , że bawi się /. Bawiło się , a jakze....Dziecię walnęło kupę -giganta, o różnym stopniu plastyczności /a jadło juz wszystko, kupę robiło raz na dwa- trzy dni :evil: /. No i rozebrało się....
W g...nach było wszystko - łóżeczko, pościel, szafa, dziecię / ze szczególnym wskazaniem na buzię / i - co najgorsze - mata słomiana, wisząca nad łóżeczkiem i izolująca je od zawilgoconej ściany. W kazde żdziebełko masa plastyczna była wduszona nader precyzyjnie i starannie. Dziecię pozostałości ugniatało sobie w łapkach , nad wyraz szczęśliwe.
No i nie mogłam tak po prostu sobie pobiec z dziecięciem do łazienki. Bo - to była stara chata, to było 40 lat temu, i - chcąc miec ciepłą wodę , należało ją zagrzać w garze na gazie , albo rozpalić w łazience w piecu węgłowym.
No cóż- jako młoda / 20 lat / mamusia sie popłakałam.

Ale za to , jak trzy tyg póżniej dziecię powtórzyło numer /przysięgam- ON NA TAKĄ OKAZJĘ CZEKAŁ / , miałam juz luzik. :wink:
Co nas nie zabije , to nas wzmocni :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 12, 2013 15:15 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

izka53, moja mama też swego czasu coś takiego przerabiała ze starszym bratem - on był specem od takich występków :wink:
Do dziś mu wypomina od czasu do czasu, a brat już po 30stce :wink:
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pt lip 12, 2013 15:18 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Izka, dziękuję za zrozumienie.
Ja się czułam dokładnie tak jak Ty. Miałam ochotę wyć z bezradności, bo to co się stało było czymś dotąd niespotykanym. Jeszcze przedwczoraj chwaliłam się Marcie, że Joż tak grzecznie daje sobie myć i strzyc okolice podogonkowe, a tymczasem dziś zło w najczystszej postaci opanowało mi łazienkę.
Gdziekolwiek nie ruszył się ten opętany gad, tam był też jego urobek. Gąbki, papiery, łazienkowe podkładki, calutka ja, a ja skoro ja, to i uchwyty od kabiny, klamka, wc (za którym się schował), szafka będąca tuż obok, zlew... Wszystko.
Mało tego, w pierwszej chwili do łazienki wślizgnął się Boluś. Ponieważ ja byłam brudna niemal od pierwszego momentu, uznałam, że go nie będę chwytać. Bolusiński roztańczył się zatem wśród brudnego, strzyżonego włosa, które spadało z niebieskiego tyłka - bo tak długiej i gęstej sierści bez prysznica nie da się wypucować. Przede wszystkim należy ściąć i myć krótsze.
Za drzwiami tymczasem Czesio zawodził pogrzebową arię ku czci mordowanego Joża.
Obłęd.
Z tym, że to była moja wina. Portki długowłosym kotom się strzyże, bo prędzej czy później kot zrobi załatwi się na miękko i nie ma przebacz - dojdzie do higienicznej katastrofy.
Ale wiadomo - oko Dużej portki tuczy. Ten Joż z imponującymi kłakami wyglądał tak booossssko...

Jest jedna dobra strona medalu - mam węch jak ogar, a tym samym najdoskonalej wypucowaną łazienkę w całej Polsce. Wszycho lśni, a czystość aż wali po oczach!

I to się nazywa właśnie "Blaski i cienie życia z kotem". :mrgreen:
Ostatnio edytowano Pt lip 12, 2013 15:32 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz
Aniada
 

Post » Pt lip 12, 2013 15:31 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

rastanja pisze:Do dziś mu wypomina od czasu do czasu, a brat już po 30stce :wink:


Mój ma 41 :mrgreen: I tez mu czasem wypominam :oops: :ryk: Ostatnio na 40 urodzinach :mrgreen:
Ale - wierz mi - widok własnego dziecka z buzia pełną g..... , moze porazić wszystkie zmysły :ryk: :ryk: :ryk:

Aniado , ja tę cholerną matę szorowałam szczoteczką do zębów , bo MUSIAŁA tam być, a nie stac było nas na kupno nowej. A widok uśmiechniętego pysia małolata - bezcenny :mrgreen: . Nigdy żadną plasteliną nie bawił się z takim entuzjazmem :ryk: :ryk: :ryk:
I - dzięki siłom najwyższym - dzieciom strzyc profilaktycznie nic nie potrzeba, ale łapki tak moze powiązać .....UUUUuppsss, zaraz mnie zamkną :ryk: :ryk: :ryk:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 12, 2013 15:32 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Korkiem zatkać prędzej...
Aniada
 

Post » Pt lip 12, 2013 15:36 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Aniada pisze:Korkiem zatkać prędzej...

:wink:



Apropos korków, mój TŻ tak mówi na tampony :lol:
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pt lip 12, 2013 15:40 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Aniada pisze:Korkiem zatkać prędzej...

Tia, a jak potem ciśnienie ten korek wywali, to dopiero będzie radocha :mrgreen:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt lip 12, 2013 15:41 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

rastanja pisze:Apropos korków, mój TŻ tak mówi na tampony :lol:


A mój "czopki" na stopery.
Aniada
 

Post » Pt lip 12, 2013 15:53 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

rastanja pisze:Apropos korków, mój TŻ tak mówi na tampony :lol:

Osobiście używam określenia „zakorkować się” właśnie jako synonimu użycia tamponu :D A mój mąż mówi na tampony „zatyczki”.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt lip 12, 2013 16:11 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Aniado :ok:
Twoje opisy są cudowne, nawet takich dramatycznych i cuchnących chwil :ryk: :ryk:
dawno się tak nie uśmiałam :ryk: :ryk: :ryk:
A weszłam już w taki wiek, że byle co mnie nie rozśmieszy 8O :ryk:

Wiem, wiem, że Tobie na pewno do śmiechu nie było ... gdy tak nagle wszystko się wali człowiek ma prawo zwątpić :(
ale Ty opisałaś wszystko z fantastycznym humorem i ... odreagowałaś cokolwiek :lol: :lol:

Oby więcej takich przygód nie było w Mirmiłowie :ok: :ok:
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 12, 2013 16:16 Re: Mirmiłki V - wszyscy jesteśmy DACHOWCAMI.

Ser-niczek pisze:łojezu Gazdzinko adyć nie wieszajta się jesce!!! Wystawcie sobie ,ze ni mocie devona Devony merdajom łogonami.Toby Wom ten tłuszcz z łogona rozpryskał że hej hej hej po horyzont.Albo i dalej jesce kaj krowy na kopytach gwiżdżom.))) To bysta wtedy miała problem ,a tak jedna kocina z syndromem tzw."d..pawiana" to nie powód do obwieszania siem.no chyba ,że na Gażdzinej szyi jak wreszcie zjedzie. To wtedy tak!
Syndrom d...pawiana przećwiczyłam osobiście jadąc autokarem do Paryża i nazad. Do tej pory moja przyjaciółka mówi,że ze mną to nie ma co jechac gdziekolwiek,bo ja po tej podróży jakwylazłam z metra na Champs Elysee,spojrzałam na oświetlona wieżę Eiffla,pomacałam się po ekhm...tyłku i powiedziałam słowa kluczowe dla sensu wyprawy: "ok to juz możemy wracać".
Mina współtowarzyszki-bezcenna. Ja nie znosze podróżowac,wyjeżdząć,zwiedzać i te tam klimaty. bleeeeeeee!

Miło spotkać pokrewną duszę - też nie cierpię tych klimatów ..... :twisted:

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Serniczku :ok:
skąd Ty bierzesz takie niesamowite określenia :? Rewelacja !!!! :ok: :ok:
„dalej jesce kaj krowy na kopytach gwiżdżom”
„urechotałam się jak bajoro pełne ropuch”
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 12, 2013 16:26 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

floxanna pisze:Osobiście używam określenia „zakorkować się” właśnie jako synonimu użycia tamponu


Było :oops: to tez moje określenie.....
Ale , skoro ja tu juz dzis wskrzeszam duchy przodków.....Przez wiele lat kupowałam tampony tylko na Wybrzeżu, konkretnie w Dziwnowie, na zapas, na cały rok. Bo nikt w Polsce o tym nie wiedział, nie znał, tylko tam były, nie wiem , import lokalny ze Skandynawii 8O 8O Zaczęłam w 1975 roku....

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 12, 2013 16:40 Re: Mirmiłki V - niebywale pechowy ranek.

Aniado zakładam kajecik pod tytułem słownik polsko-śląski i co ciekawsze słówka będę podkreślała wężykiem :lol: zainspirował mnie ten wątek :wink:

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości