Koty z oś. B, TYCHY 54 wysterylizowane!

kaja555 pisze:zatrzaskiwał drzwi na pewno specjalnie, ale nikt mu tego nie udowodni, nie lubił tych kotów

Udowodni nie udowodni, to jest moim zdaniem do zgłoszenia. Warto przynajmniej porozmawiać z policją. Nikt nie musi "lubić" kotów, ale to podlega pod znęcanie.
O ile faktycznie wiadomo (nie są to domysły), że to on to wiele razy robił.

Mam kilka zdjęć młodej... Gdyby się miały przydać to podeślę.

Nikt inny nie zamykałby tych drzwi, ale też nikt tego nie widział na własne oczy, że to on robi. Na pewno będzie powieszona odpowiednia informacja w piwnicy, że kot zmarł z tego powodu. Ale nie wiem co jeszcze można zrobić. Nie wiem co p. Kasia postanowi.

Z lepszych informacji:
Trzymajcie kciuki za Urwisa od p. Wandy. Może będzie mieć dom w Wiśle.

Trzymamy...

a zdjecia młodej jak mozesz to wyślij mi na boogiss@poczta.onet.pl

jej trzeba szukać domu, choć ja już nie mam siły tyle kotów ogarnąć

Oczywiście, że wyślę. Mogę też pomóc z ogłoszeniami, ale dopiero po 14 lipca.

Z podwórka p. Wandy wysterylizowaliśmy kolejne 3 koty, wszystkie czarne: 2 kotki i 1 kocurka.
Wklejam zdjecie tej ostatniej kotki, w poniedziałek ją wypuszczam.

Obrazek

Uzupłeniłam też ostatnie wpływy, bardzo bardzo dziękujemy! :1luvu:

100 PLN caldien 11.06.13
110 PLN Betaka bazarki ksiązki i obrazki 13.06.13

:piwa:

Widzieliśmy dziś Klonika, kotka była bardzo smutna

Po raz pierwszy od tamtej tragedii, wcześniej choć przechodziliśmy tam kilka raz nie było jej (albo nie ruszała się i jej nie zauważyliśmy?). Normalnie podbiegała do nas z mamą, teraz siedziała skulona i tylko łypnęła. Widać po niej, że przynajmniej je, bo nie schudła...

Jej trzeba szukać domu

Biedna mała

Trzeba. Od przyszłego tygodnia mogę pomóc w ogłoszeniach.

Dzisiaj łapiemy kolejnego podwórkowca u p. Wandy na osiedlu. Zuzia jedzie jeszcze na kontrolę wet. Jutro chętnie zawiozłabym Urwisa do DS do Wisły, ale na razie nikt ze mną nie chce jechać. Kto ma ochotę na wycieczkę?

Domek już sprawdzony i czeka, była wizyta zrobiona przez p. Anetę ze Stowarzyszenia Braci Mniejszych

O, szkoda, że nie mogę jechać, lubię Wisłę.

Dowiedziałam się dziś, że przepadła młoda burasia z Baziowej, córka srebrnej. Nie pokazuje się od połowy kwietnia. Raczej nikt nie wziął jej do domu, była za mało oswojona, więc prawdopodobnie coś się stało, co znaczy że przeżyła tylko rok.
Srebrna przychodzi nadal, często przechodząc w pobliżu widzę ją na parapecie. Gdy tylko nie pada lub nie ma wielkiego upału, to tam siedzi. Ale w domu nie chce być, podobno zamknięta krzyczy i sika po całym mieszkaniu. Może nie nadaje się już do udomowienia. Ale o młodą może można było zawalczyć...Tylko znowu taka historia jak z Klonikiem , nie chcieli ich rozdzielać, bo "tak się tulą i tęsknią za sobą". I tak pewnie było, ale jak widać do rozstania i tak dochodzi, w tragicznych okolicznościach. Siostra burej zginęła już wcześniej pod autem. Dobrze, że reszta rodzeństwa (trójka) znalazła domy w wieku dziecięcym.
To oznacza, że z dwóch obserwowanych przez nas "wolnożyjących" rodzinek po roku zostały niedobitki - po jednej sztuce z trzech. I to mimo dokarmiania, stałego kontaktu z karmicielkami, nawet wpuszczania do domu na życzenie. I stale dostępnej piwnicy, co dla wielu kotów jest nieosiągalnym luksusem.
Dobrze, że te koty są dokarmiane... Dobrze, że były kastrowane, nie zostawiły kolejnych maluchów... Dobrze, ze srebrna została wyleczona. Ale żyją te koty przerażająco krótko. Patrzę na moją trójkę, w wieku 6,5 - 7 lat, wydaje się że to młode koty, rozrabiają tak samo jak dawniej, a poza domem dawno by ich nie było...

Niestety tak jest, też to obserwuję, najczęsciej koty wolnożyjace giną w wyniku wypadku. Sterylizacja, schronienie i wyżywienie nie zabezpieczą ich przed tragedią

U mnie w pracy niektóre koty już karmię 5-6 lat. Ale też się kilka straciło. W mieście łatwiej o wypadek, atak psa lub człowieka.

Niestety wczoraj na łapance podwórkowych p. Wandy nie złapał się żaden kot

Kotka trikolorka z urwanym ogonkiem wchodziła do klatki łapki, ale nie weszła do końca. Druga czarna z białymi skarpetami to samo

Koty nie były specjalnie głodne, może to też przez pogodę. Żle się łapie w upały. Ponadto dzieci je straszyły bawiąc sie i ganiając wokoło, nic nie dało upominanie ich. Co więcej, jedna babcia mocherowa jeszcze podeszła i groziła, że te koty wytruje. Oczywiście ona w kościele siedzi w pierwszym rzędzie... W rezultacie byliśmy tylko z ZUZIĄ chorą na raka na wizycie kontrolnej. Dostała drugi raz steryd. Kotka bardzo wychudła przez ostatnie 3 tygodnie, jej dni są policzone i nie warto jej już szukać domu gdzieś daleko

Domów szukają nadal: SMYK, KASIA i RUDA.

W piątek zawiozlyśmy z Betaką Urwisa do DS w Wiśle. Chłopak ma świetny domek.

Na pdwórku p. Wandy chyba ze względu na póżne pory nie zdołam nic złapać w tym tygodniu. Jestem tylko do środy, potem wyjeżdżam na kika dni - wracam póżno w poniedziałek.

Na Batorego ten czarny kociak mnie trochę martwi. Podchodzi i je z miski, jak mam w niej palec. Gdyby się trochę natrudzić, to można go złapać ręką. Maluch miał tylne łapki i ogonek w odchodach, moze mieć biegunkę. Gdyby był niemrawy już i łatwy do złapania, to myślałam o schronisku

Jakby co to Straż go zawiezie, ale dobrze mieć choćby pudełko kartonowe.

No właśnie też mnie martwi ten kociak. A może pomogę ci go złapać? Jutro i we środę jestem.

Tylko czy w schronisku mu pomogą?

Koty z oś. B, TYCHY 54 wysterylizowane!

Kto przegląda forum