Opowiem w skrócie jej historię: ktoś wyrzucił ją z auta i przyszła pod drzwi mojego domu, gdzie siedziała trzy dni, a ja ją karmiłam. Od początku była bardzo przytulna, ocierała się o nogi i wskakiwała na kolana. W końcu postanowiłam zabrać ją do domu. Od tej pory Lamia cały czas chodzi za kimś z domowników, ciągle chce być blisko, kiedy zostaje sama w pokoju to wychodzi i idzie tam, gdzie są ludzie (może nie chce, żeby ktoś znowu ją porzucił?). Jest bardzo kochana, cicha, nie drapie mebli, nie zrywa firanek, nie gryzie, nie szaleje, tylko ciągle potrzebuje czyjejś uwagi. Zabrałam ją do weterynarza, została dokładnie przebadana, odrobaczona, zaszczepiona a niedługo będzie wysterylizowana. Teraz ma już obróżkę z identyfikatorem i naszym adresem (żeby już nigdy się nie zgubiła

Mam nadzieję, że zapewnię jej więcej miłości niż poprzedni właściciele.



Przy okazji przedstawiam też moją świnkę morską, Mię:

