Malutka od początku była dziwnym kotkiem jak opisywałam nie chciała jeść ,całymi tygodniami karmiłam ją strzykawką .
Jak cofniecie się wstecz opisywałam że dziwnie łyka , że ciągle cos mamle ,że w końcu mam wrażenie że coś ma w pysiu ,w przełyku itp.
Miała zrobione wszystkie badania ,RTG od czybka głowy po ogon ,podczas operacji tz. sterylizacji obejrzeli wszystko co mogli w środku.
To było już to.
intensywny stan jedzenia trwał b. krótko ,ale jadła tylko i wyłącznie Felka .
Na forum byłą dziewczyna która miała dokładnie tak samo ze swoją Bajeczką (6 m.-7 m.),jadła nie jadła i od nowa ,tyle że u niej to chyba ze dwa tyg. dłużej trwało.
Nikt wtedy nie brał pod uwagę FIP.
Dostawała różne cuda na apetyt ,w końcu uczepili się że to Metronidazol pomoże.
Wyrok spadł jak grom z jasnego nieba.
Kiedy się ogarnę to odkopię tą historię .
Było to ze 4 lata wstecz ,a Bajeczka była malutką szylką która trafiła do mnie z Łodzi wraz z siostrą która żyje i ma się dobrze.
Sama osobiście miałam raz FIPa .
Tija nie miała wysięku ,płynu było bardzo niewiele ,pobrany żółty ,ciągnący się pojechał do badania.
Powiedzieli mi że na 99,9 % to FIP.
Sama to zresztą obstawiałam ,zwłaszcza patrząc na jej zachowanie ,na uszka i kolor jaki się zrobił...składałam sobie fakty do kupy ...
Bardzo niskie leukocyty 2,48 wskazywały na wirusa ,zakaźną? sugerowana była panleukopenia lub inny silny syf,.
Panleukopenia była wykluczona .
Metacam podawałam od wielu lat ,małym i dużym ,nigdy nie było problemu .
Oczywiście ze wszystko się może zdarzyć,ale litości Metacam nie spowodował że Leukocyty spadły na 2,48

Powinnam podziękować wetkom za cudowną opiekę ,byłam dziś ale nie mogę ruszyć tematu bo odpływam.
Pochowałam malutka kruszynkę u siebie ,bo ona ma już dom ,nie taki jaki sobie wymarzyłam i na jaki zasłużyła.
I to jest najgorsze.
Jest mi strasznie przykro że nikt jej nie chciał ,może by żyła.
wiem.żal i rozgoryczenie przeze mnie przemawia.
Była niesamowicie kochanym kotem.
4 rano ,budziła mnie liżąc po głowie ,włosach ,twarzy ,czas było się podnieść wziąć ją na ręce i zanieść do kuchni ,na porcję Felka.
Kochała mnie miłością wielką i zaborczą i ja ją bardzo kochałam.
I teraz mimo że jest spokojnie ,okropnie mi jej brakuje.
fakt że nie udało mi się jej pomóc dobija mnie .