Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 28, 2013 18:48 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Tez mnie to dziwilo, ze psy i koty sa w jednej sali. Ale nigdy nie bylo zadraznien miedzygatunkowych.

Niewiele jest miejsc w Polsce, gdzie sie leczy chemia jak mi sie zdaje, na wizyte trzeba czekac, ale w sytuacjach awaryjnych przyjmowane sa zwierzaki dosc szybko. Stad zapewne takie a nie inne warunki. Moze kiedys dorobia sie drugiej sali, zeby oddzielic pacjentow.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87956
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt cze 28, 2013 19:08 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

trochę odbiegamy od tematu głównego ;)
tu nie chodzi o międzygatunkowe zakusy tylko o to aby zwierzeta czuly sie maksymalnie komfortowo, zwlaszcza ze wszyscy o tym wkoło trąbią... pierwsza wytyczna dla kotow z felv to absolutne zero stresu, a tu taki kwas.
sal mają kilka, a to tylko kroplówka z dodatkowym specyfikiem do której potrzebny jest stół i stojak i kawałek cichego kąta.
zadalem lekarce pytanie czy jest opcja aby zwierzeta (niech bedzie za dodatkowa oplata) byly leczone chemia w domu (wizyty domowe) o ile są takie możliwości. ja rozumiem, że lek musi byc przygotowany w odpowiedniej komorze, ale potem strzykawka z toksycznym srodkiem dynda sobie wokol zwierzecia (a bylo takich 3 szt) - rownie dobrze kot czy pies z zalozonym wenflonem moglby siedziec w swoim kącie w domu i miec podaną kroplówkę przez swojego opiekuna według dokladnych instrukcji (dla tych co sobie tego zycza) i z wczesniej przygotowanym specyfikiem przez laboranta. nie uwierze ze rozpad chemiczny moglby nastapic w czasie 20-30 minut w czasie transportu strzykawki 1 ml do domu razem ze zwierzeciem (skoro sam wlew w moim przypadku trwal prawie 1,5 godz. na moje pytanie - tak sie nie da...

tak czy inaczej, nie chce juz w tym watku zmieniac powagi tematu zapoczatkowanego przez autorke... ale kwestie chemioterapii i moich przemyslen porusze w oddzielnym watku tak wiec zapraszam do ew. burzy mozgow ;)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1604
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Pon lip 08, 2013 22:31 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Kopiuję z wątku, który założyłam, bo podobno tu uzyskam więcej informacji. Wstępnie poczytałam pierwsze strony wątku.

Witam! Mam poważny problem, należę do takiego małego stowarzyszenia pomagającego psiakom w schronisku oraz pracuję w sklepie zoologicznym. Pewnego dnia przyszła do mnie do sklepu pani i opowiadała, że znalazła kotka ledwo żywego, że jest w klinice itp. No i powiedziałam jej, że możemy pokryć 100 zł za leczenie, po krótkim czasie zadzwoniła, że kotek musiał mieć zrobione jakieś tam testy, których koszt był 200 zł, zgodziłam się, że pokryjemy kolejne 100 zł za połowę tego testu. Niestety testy wykazały, że jest to chłoniak i konieczna będzie chemioterapia. Koszt jednej chemioterapii to ok. 150 zł.

I teraz moje pytanie. Co w takim przypadku zrobić. To jest kot dziki, nieoswojony, starszy, kobieta akurat teraz jest w takiej sytuacji finansowej, że nie stać jej na leczenie.

Jakie są rokowania przy takiej chemioterapii? Ile takich zabiegów jest potrzebnych? Czy to nie jest na siłę przedłużanie życia kotu? Wet powiedział, że najpóźniej pojutrze trzeba wdrożyć tą chemioterapię jeśli się zdecydujemy. Ja nie wiem co robić, bo nasze stowarzyszenie też ma ostatnio dużo wydatków.

Teraz poczytałam na wątku, że nieraz koty mają podawaną chemioterapię przez kilka lat. Kurcze nie wiem co odpowiedzieć tej kobiecie. Wet mówił, że do jutra trzeba podjąć decyzję leczyć czy uśpić. Szczerze, ja jestem za uśpieniem. Bo rozumiem, jeśli kot ma właściciela, właściciel decyduje się na leczenie to ok. A tutaj, kot dziki, bezdomny, kobieta ma kilka swoich kotów więc kot mieszka w łazience. Kot nie najmłodszy i wizja kosztów związanych z chemioterapią.

paulinasmyk

 
Posty: 37
Od: Wto wrz 26, 2006 15:23
Lokalizacja: Ostrów Wlkp. / Kościan

Post » Wto lip 09, 2013 6:44 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Czy kot ma tez FeLv? Jesli nie to ma szanse.

Wydaje mi sie jednak ze sama znasz odpowiedz. Chemia zwiazana jest z duza iloscia wizyt i dlugotrwalych zabiegow. Dla dziczka to moze byc nie do zniesienia. Koszt samej chemii to jedno ale do tego dochodza badania, dodatkowe leki czasem transfuzje. W ciagu 2 mcy leczenia wydalam lacznie ok.3 tys. zl.

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Wto lip 09, 2013 7:10 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Dla dziczka to imho bedzie straszne doswiadczenie :(
Bardzo mi przykro :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87956
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto lip 09, 2013 7:38 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Dzięki za odpowiedzi, ogólnie przeczytałam cały wątek. Ja nie jestem za leczeniem na siłę zwierząt bezdomnych jeśli jest to bardzo kosztowne a rokowania są różne. Nauczyłam się trochę kalkulować na zimno, czasami sama się sobie dziwię. Jeżeli mój zwierzak był chory wiadomo próbowałabym, ale to byłaby moja decyzja, moje pieniądze. A tutaj jest tak, że za te pieniądze na leczenie, które może i tak zakończyć się śmiercią za miesiąc, pół roku można by wysterylizować ileś tam kotów czy psów. Do tego dochodzi właśnie sam komfort kota, który nie jest zachwycony kontaktem z człowiekiem i nie wiem jakby zniósł ciągłe wizyty u weterynarza. Zadzwonię jeszcze do weterynarza i zapytam jak on widzi tą sprawę, czy on faktycznie widzi sens tej chemioterapii czy po prostu traktuje to jako zdobywanie doświadczenia medycznego. I dowiem się czy ma FeLv. Też nie chcę bawić się w jakąś wyrocznię czy dawać wyrok na kota jeśli nie będę pewna, że podejmuję słuszną decyzję.

paulinasmyk

 
Posty: 37
Od: Wto wrz 26, 2006 15:23
Lokalizacja: Ostrów Wlkp. / Kościan

Post » Pt lip 12, 2013 22:31 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Witam! Jestem tu nowa, szukałam w necie informacji na temat chłoniaka u kota i tak do Was trafiłam. Proszę pomóżcie i bądźcie ze mną.
Mam trzy koty: Jennego (13 lat), Lenkę (4 lata) i Maję (2 lata).
Spotkało nas coś strasznego, mój ukochany Jenny zachorował na chłoniaka. Obecnie przebywa w lecznicy, w czwartek miał operację, a ponieważ jest kotem cukrzycowym musi tam zostać przez weekend.
Strasznie się boję, czy przy cukrzycy uda mu się powalczyć? Jeszcze nie znamy wyników od patomorfologa, ale wstępna cytologia wskazała że jest to chłoniak, lekarz określił go jako 2 stopnia, dotyczy jamy brzusznej.
W czwartek miał usuniętego guza wraz z odcinkiem jelita, nie chciał jeść, zwracał, takie były jego objawy. USG wskazało powiększony węzeł chłonny w brzuszku. Operacja wykazała że jest wielkości kaczego jaja, a powinien być wielkości złotówki. Nie do wycięcia, pełni ważne funkcje, m.in.zaopatruje jelita w krew.
Proszę, może ktoś leczył kotka cukrzycowego? Lekarz naświetlił mi z grubsza, że jest to możliwe i Jennuś ma szansę, ale oczekuję jakiegoś wsparcia i otuchy.
Przepraszam, już dziś muszę kończyć,mam malutkie dziecko, ale jutro zaglądnę, pomóżcie...
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Sob lip 13, 2013 8:53 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Trzymam kiuki za kotka!
Nie wiem jak sie ma cukrzyca do chloniaka. Mam nadzieje, ze nie komplikuje leczenia bardzo.
Z jakiego miasta jestes?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87956
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lip 13, 2013 13:22 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Mieszkam w Słubicach. Jenny ma swojego lekarza w Gorzowie Wielkopolskim (tj.jakieś 60km.od nas)
Na razie wiem tylko tyle, że przy cukrzycy nie wolno podawać leków sterydowych.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Sob lip 13, 2013 13:41 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Moja kotka z cukrzycą musiała brać sterydy - trzeba było modyfikować na bieżąco ilość podawanej insuliny i kontrolować oczywiście co parę godzin poziom cukru. U niej cukrzyca była prawdopodobnie wynikiem podawania sterydów, niestety bez nich nie była w stanie funkcjonować. Wprawdzie nie dostawała silnego sterydu w zastrzyku, a codziennie w tabletkach - ku zdziwieniu weta steryd nie miał zbyt dużego wpływu na wyniki, nie dostawała wcale dużo insuliny, a udawało się utrzymać cukier najczęściej poniżej progu nerkowego (200).
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Nie lip 14, 2013 12:36 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Nie wiem, co zdecyduje lekarz. Wiem jedno, z Waszych opowiadań wynika że warto leczyć, walczyć o każdy dzień, tydzień, miesiąc...
Ten wątek założyła właścicielka Rusłana. Bardzo współczuję, piękny i na pewno wyjątkowy kot. Łzy same cisnęły się do oczu..
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Nie lip 14, 2013 13:07 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Gunia1 pisze:Nie wiem, co zdecyduje lekarz. Wiem jedno, z Waszych opowiadań wynika że warto leczyć, walczyć o każdy dzień, tydzień, miesiąc...


Nie zawsze...
Czasem dla kota lepiej by darować mu jak najpiękniejsze te ostatnie jego dni, leczyć paliatywnie, ograniczyć do minimum stres, cierpienie.

Dlatego te "onkologiczne decyzje" są takie trudne.
Czy decydować się na chemię która być może przedłuży trochę kocie życie - za cenę stresu, częstych i długich wizyt w lecznicy - czy dać kotu poczucie bezpieczeństwa, pogodzić się z tym że odchodzi i to już, za chwilę....

Chemia potrafi być dobrodziejstwem, bywa że darowuje kotu wiele miesięcy a nawet lat.
Bywa że kot bez niej umarłby w kilka dni - na chemii żyje jeszcze wiele miesięcy i doskonale się czuje.

Ale to wszystko zależy.
Od choroby, od samego kota.
Dla kota który źle znosi wizyty u lekarza chemioterapia może stać się koszmarem.

Dlatego tak ważne jest by wziąć wszystkie aspekty pod uwagę i by mieć dobrego lekarza który otoczy opieką nie tylko zwierzę ale i jego opiekuna. Przedstawi wszystkie za i przeciw.
Bo czasem po prostu trzeba się poddać, dla dobra kota.

Trzymam kciuki za Twojego kocurka.

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 14, 2013 13:45 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Tak jak wspomniałam Jenny jest cukrzykiem, stąd jego wizyty w lecznicy są dosyć częste. Myślę że same wizyty nie byłyby dla niego aż tak bardzo stresujące, we wtorek mają przyjść ostateczne wyniki i wtedy lekarz powie mi jak widziałby ewentualne leczenie Jennego. Moim problemem jest to, że jeżeli nie będzie jadł, albo zje za mało może dojść do hipoglikemii.
Przepraszam Falkę, że na wątku Rusłanka poruszam temat swojego kotka, ale jej wpisy już mi pomogły, może pomogą dalej.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Czw lip 18, 2013 22:36 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Rusłanek z hodowli z FelV, tutaj właśnie czytam o hodowli z FIV: viewtopic.php?p=9973099#p9973099

Co się dzieje z tymi hodowlami? Jak można to robić kotom..?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto sie 13, 2013 7:09 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

No cóż, ponieważ zaznaczyłem swoją obecność tutaj, przypadkiem mojego kochanego Lesia, chciałbym na koniec dodać, że mój przyjaciel zmarł dzisiaj rano w drodze do kliniki gdzie była konieczność umieszczenia go w namiocie tlenowym i intubacji w związku z nagłym obrzękiem płuc. Dla przestrogi dodam, że obrzęk nie wziął się z niczego, wczoraj kotu (mimo moich sporych wątpliwości) inny lekarz podął kroplówkę, bo rzekomo kot był odwodniony. Jestem przekonany że to właśnie bezpośrednio przyczyniło się do jego stanu - rano zaczął się dusić, rtg i usg nie wykazały płynu w opłucnej co podejrzewałem, w efekcie nie zdążyłem do drugiej kliniki, kotek zmarł w samochodzie nie zdążywszy na interwencję...
Teraz - dopiero po fakcie przeczytałem, wprawdzie informacja dotycząca ludzi, ale jednak istotna (bo to zazwyczaj najczęstsza metoda u wetów - podaż kroplówkę i furosemid):

"Większość chorych w ostatnich dniach życia nie przyjmuje płynów doustnie. Nie ma dowodów, które przemawiałyby za tym, że chorzy ci są w większym stopniu narażeni na wystąpienie suchości jamy ustnej lub pragnienia. Nie wykazano żadnej korelacji między biochemicznymi następstwami odwodnienia, a objawami suchości w jamie ustnej. Nie ma również dowodów na to, że dożylne lub podskórne nawadnianie stosowane w tym okresie przynosi jakąkolwiek korzyść. Należy się natomiast liczyć z faktem, że infuzja dożylna płynów u chorych ze znaczną hipoalbuminemią może spowodować obrzęki obwodowe oraz obrzęk płuc."

i to tyle w temacie :(
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1604
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 67 gości