phantasmagori pisze:Jeśli nie damy jej szansy to się nie dowiemy.
Wszystko jest możliwe. Gdy brałam 4 lata temu moją Telimenkę, koteczka na sam widok człowieka robiła sioo i kupkę pod siebie.
Dostała tylko miłość, nieograniczoną ilość czasu i BEZWARUNKOWĄ AKCEPTACJĘ. Wszystko odbywało się na jej warunkach. Po pół roku wskoczyła na kolanka i wtuliła się we mnie trzęsąc się z emocji, a ja się poryczałam.![]()
Figusiowy domek jest odpowiedzialny, nienachalny, nie musi mieć kota na kolanach. Jeśli Nadia będzie tylko gdzieś obok, to też będzie zaakceptowane. Byle czuła się dobrze i swobodnie.
Na Figę domek zdecydował się nie wiedząc nawet jak wygląda. A przecież były uzasadnione obawy że Figa będzie agresywna, czego dała pokaz w poczekalni u weta. Nikt Figi na siłę nie oswajał, sama włączyła się w życie rodziny. Dostała te trzy najważniejsze rzeczy: miłość, czas i akceptację.
Tydzień później uratowali maleńtaska ze wsi.
Decyzja w sprawie Nadii jeszcze nie została podjęta, Panie (Justyna i Domek) będą rozmawiać. Jeśli zapadnie decyzja na tak, wszystko będzie zależało od Nadii. Być może zdarzy się i tak, że koteńka zdecydowanie nie zaakceptuje domku (tak jak to było z Primą i Majeczką), wtedy wróci na stare śmieci.
A to rozbawiona Figa, sprzed paru dni:
Elu bardzo mądrze to wszystko napisałaś, w 1000 % tak samo myślę

A Figunię widziałam u Justynki na kwarantannie, już była piękna i spokojna o przyszłość ale teraz to roześmiana kwintesencja kociego szczęścia . Jak ja kocham burasiątka

