Powiem trzy rzeczy:
Jestem zdania takiego samego jak Aniada i Neigh oraz kilka innych osób. Kota trzeba zbadać. Na cito.
Z małym "ale":
Ewa jest osobą niepełnosprawną i już samo wpakowanie kotki do transporterka będzie dla niej problemem.
Widziałam Blusię w akcji:(, wiem co piszę...
Ja mogę pomóc w sobotę.
Tylko ,że w sobotę stawki w lecznicach są zwykle o 50 % wyższe niż w zwykłe dni.
Ewa sama nie zaniesie Blusi bo chodzi z kulami albo z balkonikiem.
Nadmienię ,że nie tak dawno temu Ewę okradziono i dopiero wraca do równowagi finansowej.
Ja sama pożyczyłam jej pieniądze i nie proszę jak na razie o zwrot, wiem ,że wrócić do równowagi po takiej stracie jest trudno i to trwa. Wizyta w sobotę w lecznicy nie wchodzi więc w grę.
Z wielu względów.
Niestety pracuję od rana do nocy w wszystkie dni poza weekendowymi. Dziewczyny z Poznania, czy któraś z Was mogłaby pomóc??
Jeśli nie to przyjadę do Ewisska w środę popołudniu i weźmiemy Blusię do weta. Tylko najlepiej byłoby wziąć ją na czczo z rana i odebrać wieczorem z pełną diagnostyką.
Ja mogę odebrać, czy któraś może zawieźć???
Mogę umówić Pod Wieżą albo w Plewiskach na diagnostykę, aczkolwiek ( Zabersie, Dalio czy się ze mną zgadzacie?) większe możliwości dają Winogrady.
Po drugie Ewa jest niecierpliwa z natury.
Taki jej urok:)
I chciałaby szybkich efektów...
A to jest kot długofalowy...trudny jak piekło i szatani.
Ewy mi żal, kota mi żal...
Z tym ,że wiecie...ona wygląda jak ofiara przemocy domowej.
Widziałyśmy się w sobotę...
I tu pozwolę sobie zgodzić się z Marią D.: dla Blusi powrót do fundacji to coś najgorszego.
Gdyby kot był mój wybrałabym eutanazję.
Aczkolwiek Ewissko jest bardzo z kotem związana- i to jest ostateczność.
Po trzecie Villemo ja bardzo przepraszam, ale "piski" były konkretnie gdzie?
Nie bardzo rozumiem po co kogoś tak "konstruktywnie obrażać"?
Myślałam już o różnych opcjach.
Ale co TERAZ można zrobić???
Wyadoptować Gryzdynkę?
I zostawić Ewę z nieobsługiwalną Blusią , kiedy Gryzia przychodzi na kolana i się do Ewy łasi?
Pozbawić kota domu a Ewę jej miłości?
Bo chętnego na adopcję Blusi raczej nie znajdziemy.
Takie są fakty.
Ewo jakąkolwiek podejmiesz decyzję jestem z Tobą.

A teraz poproszę o pomoc w zawiezieniu kotki na badania.
I o radę w sprawie weterynarza- którego wybrać?