iwaka pisze:Marzenia11 pisze:Milenka aż się spociła z nerwów gdy jej dawałam tabletkę. Ilez lęku i napięcia jest w tym kotku.... okropne to
Lepiej już
Nie. I szybko lepiej nie bedzie. To jest proces, ktory dlugo trwał aż doszlo do takiej skalacji objawow. Wczoraj gdy jej dawałam trabletke to najepirw ją ganiałam kilka minut po całym mieszkaniu - wszystkie koty się rozpierzchly ze strachu. W końcu ją zlapałam, zwinęła się jak tylko mogła, pazurami wbila we mnie, łepek wtulila pod moją pachę i od razu zaczęła dyszeć. I zesztwyniała. trudno mi ją było oderwac od siebie i jeszcze trudniej otworzyć pyszczek. Uszy płasko polozone po sobie skierowane do tyłu, wąsy po bokach, oczy jak pięciozlotowki, zęby zacisniete. uchyliłam jej tylko pyszczek i wepchnęłam tabletke w kulce masła, zaczęła prychać itp bo ta tabletka jest pieruńsko gorzka. dzisiaj jeszcze ten horror przede mną, niestety. Aby substancja się nagromadziła w minimalnej do dzialania ilości w organizmie musi minąc dwa tygodnie podawania. Pierwsze efekty sa najwczesniej po miesiącu. Muszę zacisnąc zęby i płakac z nerwow już po i nie w domu.
fatalnie jest mi z tym wszystkim.