Mam jednego czarnego kocura. Tak, tylko jednego. To dlaczego mam wrażenie, że jest ich z pięć??
Gdzie się nie ruszę, cokolwiek robię - melduje się czarnuch. Do pomocy oczywiście
Szykuję sobie poranną kawę - na blacie materializuje się znienacka Diablik, niemal wskakując do kubka. Muszę ratować. Kubek z kawą, nie Diablika
Ścielę łóżko, przykrywam narzutą i nagle narzuta robi się dziwnie ciężka - pomiot szatana już się na niej kotłuje i patrzy na mnie wyzywająco.
Chcę podlać kwiatki - nalewam wodę do konewki, odstawiam ją na chwilę i już Diablik moczy w niej język
Idę do łazienki, staję przed umywalką - czarny jest w niej natychmiast, wspina się na tylne łapy, mruczy jak głupi i domaga brania na ręce. Odstawiony na podłogę powraca jak bumerang, milion razy
Wstawiam naczynia do zlewu - czarnuch sprawdza, czy dobrze je ustawiłam
Otwieram lodówkę, wyjmuję, co potrzeba i zamykając przytrzaskuję głowę Diablikowi, który też czegoś tam szukał
Otwieram szafę - i... natychmiast pojawia się Domingo, który uwielbia szafy i tylko czeka na okazję, żeby tam wejść
