Na piciu nie złapałam, ale z głową w środku już kilka razy, a kłaki w wodzie, do tego sporo sika, więc wnioskuję, że pije; ostatnio czytałam opinię weta, że są koty, które piją tylko jak nie ma człowieka w pobliżu i wnioskowanie o piciu lepiej prowadzić na bazie tego, że sporo sika, bo skoro ma czym, to znaczy, że pije (no Magnolka tak minimum 4 razy na dobę, a czasami więcej i to nieraz takim strumieniem, że w pomieszczeniu obok slychać). Aczkolwiek byłabym spokojniejsza widząc, że chlipie

u Fifi po schronie od razu wtrąbiła duszkiem całą miskę, ale ponoć tak mają koty mocno odwodnione, które chcą żyć... ale przynajmniej wsadza tam głowę, a to postęp, bo pierwsze dni się bała, później traktowała jak intruza, później oglądała strumyczek z ciekawością, a teraz wsadza głowę do środka (tam, gdzie jest na dole trochę wody jakby w studzience). To i tak nieźle biorąc pod uwagę, że jak czytam opinie, to niektóre koty boją się każdej fontanny; producent tej pisał, że czasami koty potrzebują kilku dni lub tygodni na nabranie zaufania do tego sprzętu - im starszy kot, tym dłużej mu zejdzie (a Magnolce to wszystko nowe razy 10). Myślałam, że jak będą upały, to się nagle rzuci na wodę, ale przecież kot się nie poci, a chłodzi przez kontakt z zimną powierzchnią, więc utrata wody nie zwiększa się aż tak drastycznie (bo trochę zwiększa parowanie przez paszczę), szczególnie jak leży w cieniu i dobrze wietrzonym miejscu lub na dworze, ale w cieniu (u mnie słońce jest od wschodu tak do południa - później już cień, więc nie czuć tak upału).
Wczoraj kupiłam filtr (taki dzbankowy) do wody, bo skoro ją tylko kranówka interesuje i to koniecznie surowa, to niech choć będzie przefiltrowana trochę. Producent tej mojej fontanny pisze, że zrezygnował z filtra, bo ciągły przepływ przez filtry węglowe zwiększa ryzyko kamieni w nerkach - nie wiem, czy to tylko marketing, czy coś w tym jednak jest. Na moim filtrze jest napisane, żeby osoby z chorymi nerkami uważały, bo filtr może nieznacznie zwiększać poziom potasu w wodzie, więc być może jednak coś jest na rzeczy. W każdym razie woda jest tylko raz przefiltrowana, a nie w ruchu ciągłym przez filtr - wymieniam codziennie i jest OK. Poza tym stoją 2 inne naczynia ceramiczne o różnym kształcie w innych miejscach (tak na wszelki wypadek).
Kociaste właśnie warczy przez okno na robotników na placu budowy, którzy sprzątają resztki gruzu (kto śmie zakłócać jej wypoczynek i demontować okolicę bez wyraźnej zgody Jaśnie Pani?!)
...