Szukałam o zmianie kolorów i znalazłam:
- problemy z nerkami,
- anemię,
- spadek odporności,
- bardziej intensywne wylizywanie danego miejsca,
- słońce,
- karma (w temacie jedzonka pisała chyba Agula76, że jak przestała dawać animondę chyba carny /tam jest dużo podrobów, a więc zapewne i wątróbki/, a zaczęła chyba Orijena albo WildCata lub coś z tej ligi, to czarne zrobiło się kruczoczarne bez rudawego).
A dodatkowo wokół oczu i pycholka - wyżarcie przez np. herpesa. Tak samo np. przy odkłaczaczach i innych takich kładzionych na futro może być odbarwienie. Ale że Magnolcia jest rasy "europejskiej" (mix wszystkiego, ale chyba sporo syjamka sądząc po chudym pycholku /bez futra to chude toto niemożebnie - jak przecinek/ i strasznym przywiązywaniu się), to może i mieć rudawe łaty tak po prostu.
Ale przedtem miała sporo popielatego po bokach, a teraz czarne jak smoła. W każdym razie póki co jest rudawe na łopatkach i rzeczywiście ostatnio więcej się tam myje; w jakimś sklepie widziałam specjalne nawilżane chusteczki dla kota, żeby go przecierać, co by się nie wylizywał nadmiernie w jakimś miejscu i koloru nie tracił (z dedykacją dla kotów wystawowych).
A wątróbki to się futrzaste nie chwyci - nie ma mowy: na sam zapach ucieka (tak zwiewa tylko przed pastami odkłaczającymi). Kurczaka też zje bo zje (czasami), tuńczyka też nie. Więc niektóre marki karm czy przysmaków odpadają na starcie, bo mają kurak/tuńczyk/wątróbka plus ewentualnie dodatki.
ab. pisze:Posiadam więc kota rosyjskiego liliowo-niebieskiego

To taki unikat jest

...