Niedzielny wieczorny dyżur:
Na zdrowej koncert dawała Lolka, malo tez jadla , miałczała albo fuczała na kociaki w wolierze.
Z przerazeniem czytam teraz, że tam na zdrowej miał byc jakis czarny kocur...no to ja go nie zlokalizowałam, wiec biedaka ominelo mokre...
Bella gdyby mogla to zaszylaby się w najciemniejszy kat, weszła do Wc i nie chciala wyjsc. Taki smutasek.
Kaktus i Gandi jedzą zdrowo..
Jeden czarny maluszek ma załzawione oczko...faktycznie wypełzają prze te kraty, a Lolka je goni.
Na kwarantannie mały Piracik po wycieczce autobusowej

"zorganizowanej przez ochotniczke do pomocy "

wrócil do Chatki , zjadl sporo mokrego i wariował z reszta ekipy. Jeden z maluchów lubi wskakiwac na drzwi i siedzi na gorze.
Białasy i Śniezka spoko, cudne są . Pchełka chyba coraz więcej fuczy, a dzieci ma wesole i smiale.
Amanda z tą rujka się wystawia i daje miziac, je łądnie.
Z uwagi na incydent wyjscia poza Chatke Malego Piracika, górą okna, po kratownicy (tam jest szpara ze maly chuderlak sie przeslizgnie) trzeba tę dziurę zastawić. Ja bylam juz pozno , wiec i zrobilo się ciemno, okna sa zamknięte. Trzeba by też na zdrowej sprawdzic, czy tez nie ma podobnej sytuacji.
Na zdrowej jest taka mala wyszarpana dziura w kracie w oknie, moze ja którys zdesperowany kot rozszarpac dalej, to tez mozna by zasznurowac .
Myśle o tym czarnym kocurze co biedny nie wyszedl na kolacje.....biedak

.
Jak fajnie ze Ordonka jest w coraz lepszej kondycji.
pozdrawiam
PS. Fruciu tu wymiata swymi opowiesciami , uśmiałam sie.
