» Sob cze 29, 2013 17:18
Re: Bo koty muszą być... no, bez przesady, ile?
Do ilu potrafią liczyć koty?
Bo moim wszystko jedno, czy jeden tymczas, czy cztery. Tak mi się wydaje. byle za bardzo w drogę nie właziły. Trzeba osyczeć i z głowy.
Ryży zainteresował się nie tyle nówkami na czterech łapach, co ich miseczkami.
Doś profilaktycznie prychnęła z daleka i sobie poszła.
Gabi rozsiadła się na nowym drapaku, stwierdziła, że to dla niej, a po paru machnięciach łapą dzieciaki milcząco uznały jej prawo własności.
Szanta jak dziewica - i chciałaby, i się boi. Wciąż łazi za maluchami, ale, gdy się w jej stronę odwrócą, syczy.
Relacje na linii małe i mniejsze:
Małe syczą na mniejsze, mniejsze niewiele się przejmują. No, czasem się cofną.
Oświadczam, że nic więcej nie upchnę.