Określenie
biednymiś wymiata.
Tymczasem nasz bohater przyszedł do mnie, gdy ucinałam sobie drzemkę i zapytał z iście perską, niezadowoloną minką, "gdzie kolacja?!?". Czuje się o wiele lepiej. Ogon do góry, futro wyczyszczone, jeszcze trochę mu na łapkach brunatnego zostało. Niewiarygodne, że kot potrafi SAM wyprowadzić się z tak koszmarnego stanu i to w pół dnia

Ja go nie ruszałam, wycierałam "z grubsza", by go dodatkowo nie stresować, ale przy otwartym cewniku on sikał bezustannie i zalał się moczem i krwią calutki.
I calutki się domył. Jestem w szoku. Na pierwszy rzut oka wygląda jak młoda cebulka na wiosnę. I tylko w kuwetce wciąż są niejakie problemy, bo bardzo długo w niej siedzi, nim się wysika. Ale sika. A wetka powiedziała, że problemy jeszcze będą. W powłokach pęcherza jest rana, pęcherz przecięty, więc będzie jeszcze krew, będzie kropelkowanie.
Dziewczyny, u Misia to NIE JEST STRES.
W pęcherzu były 4 kamyki. To one zatykały dojście do cewki. Teraz kamyki zostały wyjęte i wysłane do badania. Wkrótce się dowiemy, co to za rodzaj.
Rapsodia, współczuję przeżyć, naprawdę.
Haaszku, z obróżkami tak czy owak musiałabym poczekać do wypłaty. Jestem spłukana jak misiowy pęcherz.