Kotinowy zwierzyniec 6 + 2 (cz. 2) Tinusia [*]

shira3 pisze:
Kotina pisze:Jakoś nie wyobrażam sobie abym ja bała się własnego kota (psa) nie ma takiej opcji

Bała w sensie respektu i szybciutko trzęsącymi się z pospiechu łapkami bym jej to mięsko czym prędzej podawała

shira3 pisze:
Kotina pisze:Jakoś nie wyobrażam sobie abym ja bała się własnego kota (psa) nie ma takiej opcji

Bała w sensie respektu i szybciutko trzęsącymi się z pospiechu łapkami bym jej to mięsko czym prędzej podawała

Acha .... jak tak to masz rację w 100%
przecież ruda nie odpuści, lecę i kładę jej pod nosek mięsko ...
no, trudno - ten kot tak ma i już :ryk:

One nas wychowują, jesli ktoś myśli, że jest inaczej, to .... jest marzycielem :ryk:

Kotina pisze:
shira3 pisze:
Kotina pisze:Jakoś nie wyobrażam sobie abym ja bała się własnego kota (psa) nie ma takiej opcji

Bała w sensie respektu i szybciutko trzęsącymi się z pospiechu łapkami bym jej to mięsko czym prędzej podawała

Acha .... racja w 100%
przecież ruda nie odpuści, lecę i kładę jej pod nosek mięsko ...
no, trudno - ten kot tak ma i już

Rude to nie kolor....rude to charakter :mrgreen:

shira3 pisze:
Kotina pisze:
shira3 pisze:
Kotina pisze:Jakoś nie wyobrażam sobie abym ja bała się własnego kota (psa) nie ma takiej opcji

Bała w sensie respektu i szybciutko trzęsącymi się z pospiechu łapkami bym jej to mięsko czym prędzej podawała

Acha .... racja w 100%
przecież ruda nie odpuści, lecę i kładę jej pod nosek mięsko ...
no, trudno - ten kot tak ma i już

Rude to nie kolor....rude to charakter

A ja ją - początkowo (dopóki dobrze jej nie poznałam) nazywałam tofikową księżniczką :twisted:

teraz to ...ruda @ bardziej oddaje jej .... charakter :mrgreen:

Kotina pisze:A ja ją - początkowo (dopóki dobrze jej nie poznałam) nazywałam tofikową księżniczką
teraz to ...ruda @ bardziej oddaje jej .... charakter

Wiem coś o tym :ryk:

Tylko moje rude nie umie takiej wpienionej minki zrobić :ryk:

shira3 pisze:
Kotina pisze:A ja ją - początkowo (dopóki dobrze jej nie poznałam) nazywałam tofikową księżniczką
teraz to ...ruda @ bardziej oddaje jej .... charakter

Wiem coś o tym Tylko moje rude nie umie takiej wpienionej minki zrobić

może z niego taki "minkowy cichociemny" ..... :wink:

Jak zobaczyłam hamaczek pierwsze co pomyślałam o...

Ona jest zapachem na 100% jeszcze przez długi czas i duszą w całym domku :ok:

Cymulek

Chłopaczek coraz pewniej czuje się w domku :ok:

Tysia ma słodki brzuszek, widzę go pierwszy raz w całej okazałości :mrgreen:

Timorka nie wychodzi z wprawy :ryk:

minki muszą być :mrgreen:

Miraclle pisze:Jak zobaczyłam hamaczek pierwsze co pomyślałam o...
Ona jest zapachem na 100% jeszcze przez długi czas i duszą w całym domku

Cymulek Chłopaczek coraz pewniej czuje się w domku
Tysia ma słodki brzuszek, widzę go pierwszy raz w całej okazałości
Timorka nie wychodzi z wprawy minki muszą być

Wiesz, Basiu, że gdybym sama tego nie zauważyła, to trudno byłoby mi w to uwierzyć

Odkąd Tinki nie ma żaden kot nie siedział na hamaczku

Ona go najchętniej i najdłużej zajmowała ....
Inne koty wcześniej kładły się ale tylko na krótko - teraz kładą się ale obok na dywaniku

Tylko Cynamon czasami się o niego ociera ... (on był z Tinką najkrócej) nigdy nie próbuje się na nim położyć ....

Dziwne to wszystko ....

Elu ona jest z Wami :1luvu:

Miraclle pisze:Elu ona jest z Wami

Basiu,
coś w tym jest ...
Istotne też jest, że mój stosunek do moich kotów zdecydowanie się zmienił ...
przedtem to był kochany kot, ale dzieci były najważniejsze ...
teraz koty są jak moje dzieci .... i są najważniejsze :love:

Dlatego przy Szarusi (nasza pierwsza kotka) było .... inaczej
Wet przyszedł, zrobił to co musiał

potem mąż zapakował jej chude ciałko w pudełko i wyniósł na balkon (było zimno)
Na drugi dzień raniutko poszlismy do pobliskiego lasku (teraz juz stoja tam bloki)
Mąz namęczył sie aby wykopac dołek, bo ziemia była bardzo twarda ...
Potem powiedział ... "Żegnaj Szarusiu ..." a ja rozryczałam sie jak głupia ...

Po powrocie do domu posprzątałam wszystko po Szarusi - miała swój "domek" na szafie,
gdzie wchodziła po specjalnie dla niej zrobionych niby-schodkach ....
i obiecałam sobie "nigdy więcej kota ..."
Wróciłam do codziennych zajęć ...

"Nie mów nigdy nigdy" :wink:

Kotina pisze:"Nie mów nigdy nigdy"

Też się o tym przekonałam.... :roll:

Elu ja dzieci puki co jeszcze nie mam. Dlatego moje chłopaki jak dzieci :oops:

Gdy tylko widzę jakiekolwiek odchylenie od normy zaczynam się martwić.

Kubuś dalej nie kupeluje, a dostał parafinę. Za mało je. Karma zbrzydła mu przez upały. On tak ma, zraził się do niej.
Obecnie RC Renal jest beeee, Hill's k/d obrzydliwy.
Chyba zadzwonię albo pojadę dziś do wetki co mam robić. Czy mogę czasowo przejść na samo mokre, albo kupić mu inną suchą karmę.

Wykończy mnie ten kot :roll: