Za cieplutko. Lubię cieplutko, opalać się, hebanka łapać ale nie w taką ciepłotę. Nawet ja, ciepłolubna znoszę to ciężko. Ciałko jako tako co prawda ale rozumek skurcza się migiem. Malutki jest
Wyciągłam sobie na tą ciepliznę spódniczkę. Kiedyś tam nabyłam ją ulegając sroczym upodobaniom. Ma cekinki, nierówne kanty, wyszywki i takie tam...Nawet jest dłuższa niż normalnie. No , istne cudo na tzw pewxie rodzimym kupione. Wlazłam. Pewnie, że wlazłam. Ze streczem jest. Nawet się krótsza zrobiła. Przyzwoitej długości. Dłuższa bluzka i jakoś ujdzie. Może

Ale i tak fest wyglądałam w lusterku.

Opięte toto jak u JL. Podciąga się marszcząc niby widowiskowo
sekswonie 
. Jak w starych filmach gdzie udzicha nie były jeszcze takie szczapowate jak teraz mają dziewczyny co nie które. Nie ja...niestety nie ja. Idę sobie spódniczkę na gumeczki pokocham. Umarszczona w pasie zawsze wejdzie. W sam raz do biura. Chyba jedną bułeczkę mniej dziś spożyję.
Szykowanie się do pracy to mega ciężka odpowiedzialność.