12 łap i 4 kopyta: koniec części I, zaproszenie do II :)

to tak jak dla Filipa. najlepiej mu się śpi nadal na moich kolanach, a jak do tego w słońcu - raj, nie łóżko.

W domu 25 °C, a on zwinięty w kłębek tuli się do grzejącego jak cholera modemu o.O I to nie jest ze starości, zawsze miał rozregulowany termostat.

Ja napiszę krótko - marzę o dniu, kiedyś KTOŚ inny będzie znosił upiardliwość etiopską ( przytyła, przytyła - spoko , jutro się dowiem ile ).

Masz ochotę na kota nagłownego, naramiennego, nakolankowego ......????

Neigh pisze:Masz ochotę na kota nagłownego, naramiennego, nakolankowego ......????

Mam!

Załatwiłam podwózkę gnoja do weta na piątek - jednak ją ciachną. ALLELUJA!

Za 2 tyg w piątek moze się wyprowadzać.( tu skrzyżowane palece od uroku, i 3 razy tfu przez lewe ramię....).

Neigh pisze:Załatwiłam podwózkę gnoja do weta na piątek - jednak ją ciachną. ALLELUJA!

Za 2 tyg w piątek moze się wyprowadzać.( tu skrzyżowane palece od uroku, i 3 razy tfu przez lewe ramię....).

Kotkins umówiła się ze mną na sobotę. Jeśli pobłogosławi temu związkowi, a z kotem będzie OK i Ty będziesz skłonna się umawiać, to mogę się za te dwa tygodnie po małą stawić

No to ja tez krzyżuje palce i tfu, tfu

Ale się moja kobyła wczoraj udała…

Pojechałyśmy na półtorej godziny wieczorem w las, wszystko fajnie, widziałyśmy sarnę, robactwo nie żarło, cud, miód i orzeszki.

Na koniec (kilkadziesiąt metrów od bramy stajni) Chimerę przeraził straszny wróg. Tańczyła mi, zawracała, potem poszła obok „wroga” i obok ścieżki, strzelił jej pod tylnymi kopytami patyk, wyrwała do przodu, jakby co ją w zad użarło (na tylnych nogach prawie mi przez krzaki przetańcowała).

Wrogiem był… wystawiony przed bramę ręczny wózek (który ona świetnie zna), taki, w którym czasami się u nas siano przewozi, a wczoraj jakieś pograbione zielsko było.

Konie mają duuużo wspólnego z kotami :ryk:

no
tylko skala zniszczeń w przypadku na oślep szarżującego kotecka przynajmniej potencjalnie może być mniejsza niż po szarży konika ^^

KotkaWodna pisze:no
tylko skala zniszczeń w przypadku na oślep szarżującego kotecka przynajmniej potencjalnie może być mniejsza niż po szarży konika ^^

A wiesz co? Po działalności konia nie ma na mnie trwałych śladów, a po kotach mam niejedną bliznę i uszkodzone kolano (to ostatnie nie przez kota, ale z powodu kota, a konkretnie w wyniku akcji ratunkowej)

a to prawda, ale miałam raczej na myśli skalę zniszczeń materialnych. Choć z drugiej strony, większe prawdopodobieństwo jest, że telewizor z hukiem zwali na podłogę Kot, a nie koń ;>

KotkaWodna pisze:a to prawda, ale miałam raczej na myśli skalę zniszczeń materialnych. Choć z drugiej strony, większe prawdopodobieństwo jest, że telewizor z hukiem zwali na podłogę Kot, a nie koń ;>

Ej, moje blizny i inne uszkodzenia są jak najbardziej materialne!

Kobyła przez 6 lat załatwiła 2 albo 3 kantary i 1 albo 2 uwiązy, czyli razem circa 100-150 zł. Sama wymiana tapicerki załatwionej w takim samym okresie przez koty kosztowałaby kilka razy więcej

Konie mają mniej niszczycielskich zapędów i jeszcze nigdy nie widziałam konia, który by tak furiacko gnał przed siebie, jak potrafią to robić koty. Inna sprawa, że konia w mieszkaniu raczej się nie trzyma