Agop, pozwoliłaby Ci - to gościnna kicia dla kotolubnych

Dzisiaj spała do 3, czyli wytrzymuje już przerwy 5h. Czyli jeden posiłek mniej (5 zamiast 6). Oczywiście marudzi, że jeść częściej, ale jak nie dam, to łapie się za chrupki a nie trawę (czyli coraz bardziej to jest ssanie z głodu niż ból). Jak dobrze pójdzie, to za 2 tygodnie będziemy z powrotem na 3 posiłkach. Nadzieja jest, że to wróci do normalności i to tylko przejściowe podrażnienie a nie stała nadwrażliwość od zawsze (przed podaniem leku na kokcydia co 3-4h żądała jeść, a nie to wymiot; pewnie stan zapalny żołądka to jeden z wielu, które wpływały na wyniki krwi /podwyższone granulocyty jedne są przy ostrym stanie, a drugie przy przewlekłym: ona miała jedne i drugie/).
Jeśli była całe życie na domowym/mokrym, to jak w schronie dostawała jak wszyscy - tylko chrupki i to takie a nie inne - to rzeczywiście mogła sobie żołądek podrażnić (pewnie przez to tak mało jadła i chudła), a stres i kokcydia dokończyły dzieła. Teraz chrupki skubie jak jest głodna - dużo nie, ale po kilka sztuk cały dzień, więc coś się tam zawsze uzbiera. Mięsne Catz.. zjada bez marudzenia (niektóre jej nawet bardzo smakują - tak, że się nie oderwie nawet na moment, dopóki nie zje ostatniego kawałeczka), ale jakikolwiek dodatek rybki (nie mówiąc już nawet jakby podstawą była rybka) dyskwalifikuje daną saszetkę: bardzo głodna ją podzióbie, ale na tym koniec.
Oczywiście skacze już na szafę (później tak z godzinę delikatnie utyka, ale i tak to robi od 3 dni o świcie), a po krwiaku najmniejszy nawet ślad nie został. No i ma zamontowaną funkcję pocieszacza (i Mokate, i Norbi ją też mieli): jak kotuś widzi doła albo co gorsza kropelki na twarzy, to przychodzi, ugniata, traktorzy, głaska łapką po kropelkach tak długo, aż przejdzie.
--- EDIT ---
Przyszedł Matl Cream - oczywiście samodzielnie nie chciała, ale przynajmniej nie uciekała przed tym zapachem jak przed bezo-pet czy malt soft extra; po podaniu na łapkę odrobiny wylizała, ale dalej nie; no to wycisnęłam sosik z rafine soup (mam już dopracowaną technologię), wymieszałam (plus dwie łyżki wody - upał jest) i wyszedł odkłaczacz, którym zajadała się ze smakiem. Lepsze to niż pakowanie siłowe mocniejszych odkłaczaczy, przed którymi ucieka na zapach zaraz po odkręceniu tubki (przed bezo petem chyba nawet jeszcze szybciej, a po podaniu na łapę chodzi z zaschniętym futrem obklejonym pastą, ale nie wyliże). Jeszcze kilka miesięcy i dopracuję instrukcję obsługi Magnolci.
Kurczak w Catz FF (podobnie jak Orijen) nie robi armagedonu w kuwecie (w przeciwieństwie do kuraka ze sklepu), ale je jak za karę tego saszetkowego (Orijen lepiej), więc sobie zapomnimy o kurczakach. Zamówiłam jej żwirek Biokats Micro White Freash - niby 10 zł drożej niż za tę samą ilość Hiltona/Higio w TESCO, ale jak doliczyć koszt dojazdu do Katowic przy obecnych cenach paliwa (bo tu nigdzie nie ma i to w żadnym sklepie - łącznie z zoologicznymi), to taniej zamówić, a przynajmniej kurier na górę przyniesie.
Z siatką poszukałam siatki (w zooplus promocja), znalazłam kołki do elewacji ocieplanej (za 1,27zł / szt.; jak się nazywają "do montażu kocich siatek" /identyczne -ten sam model wg oznaczenia A DP2752/, to kosztują ok. 4-55zł / szt., a potrzeba ich trochę) i wychodzi mi na to, że z wszystkimi kurierami itd. koszt całego osiatkowania zamknie się w 70zł (a konstrukcja solidna jak na tygrysa; mniej solidne można by taniej; sam osprzęt na stałe, ale siatka ściągalna na zimę i tak będzie do mycia z kurzu i żeby słońca niepotrzebnie nie zasłaniać); bo to, co chciałam pozamawiać okazało się niedostępne w magazynie i tak koło 30.06. powinno być (może w ogóle na jesień?? heh...), a teraz zamówiłam w sklepie handlującym elementami montażowymi m.in. do systemów alarmowych; do końca tygodnia wszystko powinno być, to w weekend zamontuję i Wam pokażę.
...